Wpis z mikrobloga

Chyba mnie w sklepie zrobili w bambuko. Pojechałam oglądać wózek dla dziecka, jako, że to spory wydatek, zanim zamówię w Internecie chciałam się nim przeturlać. Sklep miał internetową promocję - wózek przeceniony o 10% w przypadku zakupu online (z 3500 na 3150 zł).W sklepie jednak zostałam poinformowana, że wózek 13 sierpnia podrożał o około 10% - z 3500 zł na 3900 zł, ale mogą mi dać przy zakupie w sklepie ten sam 10% rabat, który obowiązuje w internecie i będę miała "starą" cenę 3500. Powiedziałam OK i z własnej naiwności zostawiłam zaliczkę, żeby mi odłożyli wózek do czasu porodu.

Co się okazuje po tygodniu? Wózek w sklepie internetowym sklepu nadal ma starą cenę, a ja chyba jestem 400 zł w plecy. Nie wiem, czy dzwonić i robić awanturę, czy dzwonić i podawać się za nowego klienta i się wypytać o aktualną cenę, a potem zrobić awanturę. Wiem jedno - nigdy, ale to przenigdy nie ufać sprzedawcy.

#whocares
  • 9