Wpis z mikrobloga

27,5 / 225

Dzisiaj mija dokładnie 30 dni od kiedy zacząłem się uczyć rosyjskiego. Czy było warto? Tak, w 27 godzin rozłożonych na 30 dni mogłem nauczyć się tyle, żeby odczuć różnicę, chociaż to tempo zdecydowanie nie jest tym, co oferują różne kursy pojawiające się w internecie, gwarantujące osiągnięcie poziomu konwersacyjnego w kilka tygodni... bo to bzdury są.

Na początku pisałem, że trudno jest mi zapamiętać nowe słowa po Rosyjsku. Teraz już tego nie odczuwam, a nawet ze statystyk w Anki wynika, że poprawnie odpowiadam na ponad 80% pytań, podczas gdy na początku było to zaledwie 60% (pic related, przez jakiś pierwszy tydzień powtarzałem słówka wyłącznie około 7 rano).

Czytanie cyrylicy też mi idzie sprawniej, to znaczy nie czuję już tego umysłowego wysiłku gdy muszę odszyfrowywać pojedyncze literki, ale jeszcze nie potrafię czytać całych słów czy zdań po jednym zerknięciu okiem na nie, tak jak to robimy z alfabetem łacińskim. Żadne litery już mi się ze sobą nie mylą.

Wczoraj sobie obejrzałem Kung Fury po rosyjsku, rozumiejąc conieco, jednoczesnie próbując nauczyć się nowych zwrotów. Dziwnym przypadkiem te wulgarne najszybciej wchodziły do głowy, wręcz natchmiastowo ( ͡° ͜ʖ ͡°) Jestem zadowolony, bo widzę, że jeszcze trochę i będę mógł wyłącznie uczyć się z filmów, seriali, czy interesujących mnie książek, zamiast sięgać po lekcje lub podcasty dla osób uczących się rosyjskiego, bo to trochę nudne jest, i niestety raczej nie uczy tego języka, jakim posługują się rosjanie na codzień.

Dzisiaj i wczoraj napisałem też sobie kilka zdań na lang-8, chyba będę częściej z tego portalu korzystać, bo jeżeli nie wykorzystuję tego, co usłyszałem, to niestety wypada mi to z głowy.

#225godzinrosyjskiego
źródło: comment_OxdwcsfeuJqNpDTG0hWP6rYoRVySti4K.jpg
  • 4
@NH35: działa, ale żadnej mojej metody nie ma. Uczę się tak jak wielu innych mirków którzy, gdy ktoś się ich zapyta jak się nauczyc angielskiego, odpowiadają "obejrzyj serial". Pomagam sobie kilkoma programami i to tyle ;)
@NH35: tak, jak najbardziej, najlepiej coś interesująco, bo to przede wszystkim immersja, tylko taka sensowna. To znaczy nie pasywne słuchanie, podczas którego nic się nie robi, ale takie, w którym skupiasz swoją uwagę na nowych słowach i konstrukcjach, próbując odgadnąć ich znaczenie z kontekstu, część z nich zapisując, a najlepiej później układając sobie z nimi zdania w miarę możliwości.

Jeżeli słucha się pasywnie, to jedynym pożytkiem z tego jest to, że