Wpis z mikrobloga

@xSQr: I co? Jak zapytałbyś o drogę na lotnisko to zrozumiałbyś odpowiedź również udzieloną po grecku? No bo skoro pytasz w ichnim języku to mają prawo założyć, że zrozumiesz o co chodzi, nie? :)
@soadfan: Przykro mi, ale nie znać w dzisiejszych czasach angielskiego to po prostu stypa jest. Zwłaszcza w miejscach gdzie obcokrajowcy się mogą trafić. Duma nie duma, chodzi o zwykłą komunikację a nie jakiś wyimaginowany "szacunek".
Kierowcy ZTM w stolicy powinni chyba znać chociaż podstawy angielskiego, żeby dogadać się z turystą. Wstyd.... ( ͡° ʖ̯ ͡°)


@xSQr: @adawidowicz: Wstyd w #!$%@?. Ludzie wychowani w latach 60 nie znają angielskiego? Ładne rzeczy!

Nie pierwszy raz widzę sytuację jak obcokrajowiec nie może kupić biletu.


To nie mogłeś pomóc?

A ja uważa inaczej. Jesli ktoś przyjeżdża do mnie to niech okaże mi szacunek i nauczy
wychowani w latach 60'? To u was autobusami jeżdżą kierowcy przed siedemdziesiątką?


@wykopnieta: Po 70 raczej nie jeżdżą, więc zdecydowanie tak - przed 70. Nie wiem, czy to #logikarozowychpaskow w pełnej krasie czy dyskalkulia, ale osoba wychowana w latach 60 może mieć np. 55 lat. To jeszcze nie emerytura. Nie dziękuj.
@xSQr: Dużo większym problemem od kierowców niemówiących po angielsku jest informacja pasażerska - zjazdy tramwajów do zajezdni nie oznaczone wyraźnie, objazd autobusu przedstawiony w postaci żółtej kartki zamiast wydrukować nowe "korale", niekończące się testy wyświetlaczy na przystankach linii lotniskowej, do niedawna trzy "Okęcia" na sieci, mapki z trolejbusami na Wilanowskiej to tylko niektóre pułapki czyhające na turystów.