Wpis z mikrobloga

@michalkosecki: Jednocześnie wydaje mi się, że na wynik nieanonimowych badań może wpłynąć strach przed cudzą opinią albo wiedzą. Tak jak np. w badaniach o charakterze politycznym, albo na temat wewnętrznych nastrojów w firmie, itd. Można powiedzieć, że oba typy mogą mieć bardziej efektywne działanie w lepszych dla siebie scenariuszach. Nie bardzo rozumiem skąd autorzy artykułu twierdzą, że interakcja na żywo jest źródłem prawdy. Jedynie zauważyli, że na żywo mają lepsze opinie.
@matogo: zasadniczy problem z tym wywodem jest taki, że przyłożyłeś go do naszej mentalności - na Zachodzie jest nieco inaczej - jest mniejszy lęk przed podpisaniem się własnym nazwiskiem niż w krajach postsowieckich.

ja generalnie jestem zwolennikiem tego, by słuchać merytorycznej krytyki, bo tego typu hejterzy to najcenniejszy i darmowy feedback dla produktu.
@michalkosecki: Ale jednocześnie w stanach istnieje skłonność do nieco sztucznego napędzania się i bycia miłym, zresztą autor to samo napisał. Niemniej zgadzam się, oczywiście lepiej jest robić ankiety i starać się wyciągać z nich wnioski, jednak nadal uważam, że te 20% może nic nie znaczyć a czasem może znaczyć. Czyli w efekcie jest to błąd statystyczny wynikający z niedoskonałości ludzkiej natury. Wydaje mi się, że Ci sami ludzie, którzy anonimowo bawią