Wpis z mikrobloga

Witam zainteresowanych :)

Jeśli nie jesteś, a chcesz być na bieżąco - przeczytaj pierwszy wpis.
Resztę znajdziesz w moim profilu, albo pod tagiem #balizox :)

O czym tym razem?
Zox! Jak to się u ciebie zaczęło i jak doszedłeś do tego, co teraz umiesz?

Cofnijmy się do czasów podstawówki, kiedy to mój znajomy, do którego chodziliśmy zawsze po lekcjach pograć wspólnie na komputerze kupił sobie przez allegro swój pierwszy nóż motylkowy(ʘʘ). Nie mieliśmy wówczas w ogóle pojęcia o żadnych trickach itp. traktowaliśmy go raczej jako gadżet (tak wyglądał). Jako taki specyficznie składany scyzoryk :) Zajawka szybko minęła i nóż wylądował w szufladzie na następnych kilka lat.

Przypomniałem sobie o nim jakieś dopiero jakieś 3 lata temu, czyli w sumie stosunkowo niedawno, choć wydają mi się połową życia, tyle się przez nie działo... Ale nie o tym miałem mówić :) Inny znajomy (poznany przez Dark Orbit, tak btw. :D), z którym grałem przez internet zaczął wkurzać mnie klekotaniem motylka podczas rozmowy na skype. Nie potrafiłem wtedy pojąć co może być fajnego w machaniu nożem. Do czasu, jak przyjechał do mnie i sam tego nie spróbowałem :)

Popadłem w uzależnienie.

Nóż, który od niego wtedy dostałem (Meteor, którego musiałem sam naprawić, by jako tako działał) nosiłem ze sobą WSZĘDZIE. Nieraz przydał się na ognisku, a jak tylko pokazywałem znajomym co potrafię z nim zrobić prosili mnie, bym dał im go na chwilę bo chcą obejrzeć :) Tak też trenowałem przez długi czas, dowiadując się od znajomego podstaw, a resztę, czyli tricki itp wyszukując samemu po kanałach na YouTube.

Lecz wciąż pragnąłem pomachać czymś więcej, niż mocno zużytym nożem za 40zł.

Byłem jakiś czas później, jako jedna z 7 osób z technikum, przez miesiąc na praktykach we Włoszech (i na moment w San Marino, ale nie ma to większego znaczenia). Naturalnie kierujący mną instynkt kazał mi oczywiście sprawdzić każdy sklep z bronią jaki spotkałem w poszukiwaniu nowego motylka ( ͡º ͜ʖ͡º) Aż wreszcie znalazłem. Cudo, które chodziło tak płynnie, że trudno było mi to pojąć (ʘʘ) bez dłuższego namysłu kupiłem, wydając na niego całe 17 czy 19€, co wtedy zabolało nieco mój portfel :D Jednak było warto. Definitywnie. Ćwiczyłem nim w każdej wolnej (i i tej zajętej) chwili. Moje ręce były potem całe w drobynch strupkach, ale nie przejmowałem się tym zbytnio :) Miałem swój pierwszy, zupełnie własny nóż motylkowy... ()
Uzależnienie nie zmalało wręcz przeciwnie. A to był dopiero początek.

Część dalsza dziś wieczorem ( ͡º ͜ʖ͡º) Będzie więcej o tym jak ćwiczyłem i kiedy nastąpił przełom.
Obserwuj, by być na bieżąco: #balizox

#coolstory #truestory #balisong #mojehobby #zainteresowania
  • 4