Wpis z mikrobloga

Ja rok temu, level 19, byłem na chrzcinach we wspólnocie neokatechumenalnej (dla zainteresowanych http://pl.wikipedia.org/wiki/Droga_Neokatechumenalna). Byłem tam z rodzicami, myśle sobie, zawsze to coś nowego, msza całonocna od godziny 18 do 4 rano, jakieś dobre sunie może będą (byłem wtedy w związku, ale przecież ponad 100 km to nie zdrada, jestem z Białegostoku a chrzciny w Warszawie). Przybywamy na miejsce z rodzicami, mi chce się palić, czuję głód nikotynowy jakiego nie czułem już dawno. Chrzciny w sali hotelu #marriott więc na bogato, na srodku misa chrzcielna, ksiądz starszy z bananem na mordzie. Chce się palić, wychodzę przed hotel w gajerku, elegancko. Koło przystanku autobusowego spotykam dwie loszki ok lvl 17, obie jakieś 6/10. Widzę że palą, pytam o szluga, one mówią że mam farta bo jadą właśnie do jednej z nich a jej matka przeszukuje manatki i musi się pozbyć fajek. Dar przyjmuję z nieukrywaną wdzięcznością, mam co palić do rana, jest zajebiście. Wracam do hotelu, zaczyna się ceremonia. Do mszy przygrywają gitarzysta, klawiszowiec i chórek starszych loszek. Myślę, chwila, skądś znam tego ziomka gitarzyste... Wiem, przecież to były prezydent RP, Olek Kwaśniewski. Rzucam uśmieszkiem, jednak Olek go nie zauważa. Myślę, trudno, idę na szluga. Potem nadeszła pora na tzw świadectwa, czyli historie członków wspólnoty neokatechumenalnej. Kilka historii poleciało, nic szczególnego, były narkoman, nawrócony ojciec trójki dzieci, kobieta pracująca, historie typowe, by nie powiedzieć szablonowe. Myślę sobie, czemu by nie spróbować, podnoszę rękę, biorę mikrofon do ręki i zaczynam #!$%@?ć coś o bogu, wierze, zmarłej ciotce na raka płuc, obcowaniu świętych itp, itd. Ludzie zachwyceni, dostałem brawa za gadanie tak naprawdę randomowego gówna xDD Nadszedł czas właściwego chrztu, pięć dzieciaków zanurzonych W CAŁOŚCI w wodzie w akompaniamencie gitary Kwacha i chórku ryczących czterdziestech (ryczących dosłownie xDD) i by było na tyle. Ludzie zbierają się do wyjścia, ale Kwaśniewski, woła "Stop! Jeszcze tradycyjny taniec! Wszyscy ustawcie się dookoła!". Wszyscy ustawiają się dookoła celem zatańczenia tańca w stylu greckiej Zorby. Z mojej prawicy objąłem matkę ramieniem, przy czym na lewicy czuję czyjeś ramię obejmujące mnie. Był to słynny polityk Janusz Palikot, który rzuciwszy niebanalny uśmieszek w moim kierunku, by wyjść na nowoczesnego zawadiakę zaczął okrzykiem "Hej, zabawa!" cały taniec i poprowadził radosny kondukt przez sale luksusowego hotelu. Chciałem z Panem Januszem zagadać w sprawie jego partii i ogólnie o polityce, ale podeszła do niego żona, mówiąc: "Janusz, chodź już z tego burdelu, idziemy!". Faktycznie poszli. Przewodniczący "Twojego Ruchu" zdążył jeszcze rzucić cynicznym uśmiechem na całą salę, wpędzając ludzi w lekką konsternację, zanim opuścił na dobre salę. Kwas dokończył piosenkę i wszyscy rozeszli się do domów. Do dziś wspominam tamten wieczór w towarzystwie asów polskiej lewicy...