Wpis z mikrobloga

Mirki co się teraz stało i co się dzieje w moim życiu to ja nie wiem...

Przed chwilą wróciłem z wycieczki z rodziną (siostra, szwagier i ich 5 letnia córka + moja narzeczona). Na początku było ok, pochodziliśmy po sklepach, galeriach, poszliśmy na hamburgery, pogadaliśmy i pożartowaliśmy.
Po kilku godzinach wracamy do domu. Dałem prowadzić swojemu szwagrowi, żeby się przejechał, siostra siadła z przodu. W drodze powrotnej przy tankowaniu "siostra" pochwaliła się, że w galerii Felicity (Lublin) znalazła telefon w łazience. Poprosiłem żeby mi go pokazała, sprawdziłem kontakty, zapytałem się czemu nie ma karty SIM - odpowiedziała, że jej nie było (no pewnie, jeleniem to ja nie jestem). Zacząłem telefon sprawdzać, okazało się, że jest ustawiony w języku rosyjskim, kontakty zapisane do ojca, matki, którzy są na Ukrainie. Powiedziałem im o tym, dodałem, że lepiej było zadzwonić na miejscu w galerii, bo teraz jesteśmy już poza Lublinem w drodze do domu i będzie tylko kłopot ze zwrotem, a przecież wszystkie kontakty są i nie będzie z tym problemu, teraz albo ktoś będzie musiał się pofatygować i przyjechać, albo zwyczajnie zostaje odesłanie telefonu pocztą. Czekam na ich reakcje - siostra wyskomlała tylko cichutko pod nosem "no tak, tak...", po czym nastąpiła długa cisza. Zacząłem bardziej sprawdzać telefon w celu odnalezienia właściciela, najpierw sprawdziłem ostatnie połączenia - cholera wszystko po ukraińsku, ale widzę, że jest też trochę kontaktów polskich, parę ukraińskich ma częste połączenia. Patrzę, a tu ktoś dzwonił, gdy już w Felicity nie byliśmy, tylko dopiero co z niej wyszliśmy (sprawdzałem godzinę).

Powiedziałem o telefonie pseudo rodzince, nadal próbowali ściemniać, że karty sim na pewno nie było. Nie wytrzymałem dłużej ich kłamstw i stwierdziłem otwarcie, że karta SIM była, gdyby tylko chcieli to telefon oddaliby w ciągu 10 minut, bo ta osoba na pewno nadal była w galerii, są złodziejami i nic więcej. Tutaj oczywiście konkretny #boldupy, bo jak to tak? Nazywasz nas złodziejem? Jakim prawem? Przecież my nic złego i każdy, by tak zrobił! A tak w ogóle to pilnuj siebie! Od razu moja odpowiedź, że nie każdy, bo ja bym tak nie zrobił i na pewno nie jestem jedyny. Dałem im do zrozumienia, że telefonu już im do rąk nie oddam, a zostanie on zwrócony właścicielowi.
Kolejny #boldupy, a jakże! Przecież to oni go znaleźli i to jest ich telefon! W końcu otwarcie powiedzieli, że nie mają zamiaru go oddawać i nie jest to ich pierwszy znaleziony telefon.
Tutaj nareszcie zaczął się szwagier odzywać i w końcu pokazał swoją prawdziwą twarz, czyli kłamcy, manipulatora, oszusta i złodzieja. Nareszcie mogłem się o tym wszystkim przekonać na własne oczy. Piękna gadka, wymówki, ściemnianie, kłamstwa - to jest na porządku dziennym. Nie ma to jak przekonać się o tym wszystkim przy tak drobnej rzeczy jak telefon.

Nie wiem jak Wy, ale ja mam swoje zasady w życiu - nie chcę mieć z oszustami, kłamcami, manipulatorami, złodziejami kontaktu. Eliminuję ze swojego życia takich ludzi raz na zawsze, zrywam z nimi kontakt, omijam, dosyć często mówię im prosto w twarz co o nich myślę, podaję przykłady i daję twardo do zrozumienia, że nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. Nie robię tego od razu, bo najpierw zwracam komuś uwagę, próbuję porozmawiać, ale jak ktoś notorycznie się tak zachowuje, pyskuje i nie chce rozmawiać, tylko dalej tak robi, to po co mi ktoś taki w życiu?
Tak też zrobiłem i dzisiaj, to jest już koniec kontaktów z moją siostrą, to była jej ostatnia szansa w tym życiu, wiem, że nie jest nic warta, a kontakt z nią to tylko udręka i rzucanie mi kłód pod nogi (ciągle manipuluje matkę, nastawia ją jak tylko może przeciwko mnie, matka ciągle rzuca się do mnie i mojej narzeczonej, jednego dnia jest miła, a drugiego nas wyklina). Będzie problem, bo mieszkamy razem w domu rodziców (skomplikowana sytuacja, którą prawdopodobnie też opiszę w historii o mojej rodzinie), ale naprawdę mam już tego dość, wolę postawić sprawę jasno, zmotywować się i wziąć się w garść, by ich spłacić i mieć ich w końcu z głowy. Mam dość zaciskania zębów i udawania, że nic się nie dzieje. Tak nie może być, żyję w toksycznej, patologicznej rodzinie, nie chcę być taki jak oni, nie chcę tym przesiąknąć. To jest dłuższy temat na inny wpis, jeśli kogoś to w ogóle zainteresuje. Powróćmy do sprawy telefonu.

Telefonu pseudo rodzinie nie oddałem, po powrocie do domu nazwałem szwagra oraz siostrę po imieniu w kilku epitetach, które jak widzę mu się nie spodobały. No cóż, prawda w oczy kole. Udało mi się namierzyć właściciela telefonu, a raczej właścicielkę, dzięki facebookowi i instagramowi w telefonie. Jest nią najprawdopodobniej Ukrainka studiująca na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, za chwilę napiszę do niej smsa lub zadzwonię, gdy nerwy opadną i będę w stanie normalnie z nią porozmawiać. Mam około 50km do Lublina, ale jeśli będzie trzeba to zainwestuję własne pieniądze i czas, by ten telefon jej dostarczyć. Szkoda, że bez karty SIM, ale w pamięci telefonu widzę, że zachowało się całe mnóstwo kontaktów + telefon wart jest ponad 500 zł, więc myślę, że i tak się ucieszy. Nie oczekuję nawet zwykłego "dziękuję", po prostu chciałbym, żeby ktoś inny był również uczciwy względem mnie.

Moim zdaniem, pomimo wszelkich trudności warto walczyć o uczciwość. Warto pracować nad sobą, bo jeśli chcemy zmienić świat na lepsze, to ta najważniejsza zmiana zaczyna się od nas samych.

#gorzkiezale #logikarozowychpaskow #patologia #oswiadczenie #truestory
  • 74
  • Odpowiedz
@UnKatsu: I mam teraz dylemat. Bo z jednej strony zajebista postawa, póki nie zmieni się mentalność ludzi na taką jaką masz Ty to nie będzie dobrze. Z drugiej strony czasem Ci, którym się telefon oddaje nie okazują żadnej wdzięczności ale myślę, że póki nie zaczniemy sami działać jak chcemy by zachowywano się wobec nas to nie będzie dobrze. Dlatego popieram. Popieram też zdystansowanie się od takiej rodzinki. Jak Ci ktoś nie
  • Odpowiedz
@SwiniaczXXX: Faktycznie właścicielka może nie okazać mi wdzięczności, ale jak już wspominałem - nie oczekuję tego. Po prostu chciałbym, żeby ktoś zachował się tak wobec mnie, a skoro tego oczekuję, to najpierw powinienem takich zachowań oczekiwać od siebie samego.
Z resztą się zgadzam.
  • Odpowiedz
@UnKatsu: Cieszę się, że są wśród nas takie Mirki jak Ty. Ja też kiedyś zgubiłam telefon, w ciągu pół godziny był już wyłączony (czyli pewnie wyjęta karta sim). Szkoda, że nie trafił w ręce kogoś uczciwego, tylko takiego, co przecież tylko znalazł a nie ukradł. Nie wiem jak można do tego stopnia się oszukiwać i wygłuszyć sumienie/poczucie przyzwoitości.
  • Odpowiedz
@UnKatsu: Fajnie czytać takie historie. Ja nigdy żadnego telefonu nie znalazłam, ale na pewno postąpiłabym w ten sam sposób. Historia Twojej rodziny mnie zainteresowała, więc jak co to wołaj.
  • Odpowiedz
@UnKatsu: bardzo słusznie zrobiłeś. Jakim trzeba być podludziem, zeby znalesc telefon i nie oddać? Ktoś może zgłosić to na bagiety jako kradziez, bo w koncu nie wiadomo czy przez nieuwage sie go zostawilo w kiblu czy ktos ci z kieszeni #!$%@?ł. Tak samo mozna go zablokować po IMEI ze sie nie polaczy do sieci, przynajmniej jesli byl kupiony u polskiego operatora. Do tego zaden komis go nie kupi bez opakowania i
  • Odpowiedz
@UnKatsu: Świetna postawa! Ja kilkukrotnie byłam po tej drugiej stronie (telefon pozostawiony w autobusie, taksówce etc.) i wiem jak cieszy odzyskanke zguby ;).
  • Odpowiedz
@Blaskun: Rozwaliłeś mnie tym tekstem ( )

@dude9: @chybasieznam: Dziękuję i niestety, ale czasami z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciach, rzeczywistość wygląda niestety inaczej. Wiadomo, nie wszędzie, niestety ja oraz mój różowy oboje mamy pecha. Teraz oboje dążymy do tego, by po prostu być dobrymi ludźmi. Smutek niestety, bo oboje jesteśmy bardzo rodzinni i brakuje nam tego w życiu ( ͡°
  • Odpowiedz
@UnKatsu: Ci którzy nie zwracają telefonów, laptopów i innych rzeczy po których ewidentnie widać że można znaleźć osobę to ch*j w dupę i w oko na dodatek. Ja na szczęście nigdy nie zgubiłem. No ale znaleźne co nie zmienia faktu dla Ciebie też się powinno być - chociażby flaszka. Dobry chłop jesteś! :> BRAWA DLA TEGO PANA! Cały wykop wstaje i klaszcze!
  • Odpowiedz
@UnKatsu: Heh ja też miałem kiedyś podobną sytuację. Znalazłem telefon na lotnisku w Porto, przy postoju dla taksówek, leżący na chodniku. Akurat przyjechałem na samolot, dość mocno wcięty (erasmus :D). Zgarnąłem do kieszeni (był rozładowany) i stwierdziłem że się zobaczy co to. Po dwóch tygodniach podróżowania wróciłem do Porto. Telefon wybitny nie był, jakiś budżetowy Samsung, wart 300-400 złotych. Ja akurat wtedy chodziłem z jakąś starą zapasową Nokią, bo mój smartfon
  • Odpowiedz
Eliminuję ze swojego życia takich ludzi raz na zawsze, zrywam z nimi kontakt, omijam, dosyć często mówię im prosto w twarz co o nich myślę, podaję przykłady i daję twardo do zrozumienia, że nie chcę mieć z nimi nic wspólnego.


@UnKatsu: Pokorne cielę dwie matki ssie ;).
  • Odpowiedz