#innvwszkocji - dziś dokładnie mija 9 mc i 9 dni od mojego wyjazdu na emigracje.
Krótko o mnie: 25 lat, po mało ciekawych studiach (nie, nie zarządzanie), ostatnie niecałe 2 lata w Polsce robiłem jako operator CNC - szybkie przebranżowienie się, bo wyczuwałem - że rynek pracy się wypnie na mnie. Po zdobyciu odrobiny doświadczenia w Polsce, postanowiłem gdzieś zwiać i szukać sobie lepszego miejsca na świecie. Celowałem głównie w Europę (UK, Irlandia, Skandynawia, Holandia, Belgia), myślałem o Nowej Zelandii a także Kanadzie. Padło na Szkocję w sumie tylko dzięki koledze, którego znałem (dobre pare lat) i drugiemu znajomemu, który dzięki odrobiny szczęścia załatwił mi pokój.
Parę faktów z tego roku.
Swoją emigrację "zacząłem" tym wpisem: I bilet kupiony
Marzec był najgorszym miesiącem emigracji, totalnie sam, totalnie rozbity i obco sie czułem. No ale nic trzeba było zacisnąć zęby i rozpychać się łokciami jak prawdziwy biedny emigrant.
Kwiecień był miesiącem pracy przez agencje, akurat wtedy wypadały święta więc troszke było więcej pracy. I tutaj tez miałem odrobinę szczęscia (kolejny raz), bo pierwsze zarobione moje pieniądze to 96.80funtów za 7h pracy na zmywaku - najprawdopodobniej menadżer się pieprznał przy rozliczeniu ( ͡°͜ʖ͡°). Zarobki w tym miesiącu miałem coś kolo 400 funtów
Maj mój pierwszy kontrakt na 3mc, w firmie która produkuje panele - obsługa automatu, obsługa piły CNC. Legalny kontrakt, odprowadzanie składek i stawka 7.50funta na h.
Lipiec: Odezwała się do mnie firma w której składałem moje CV z 2 mc wcześniej. Dostałem tam pracę, wywalczyłem dosyć wysoką stawkę i siedzę w niej do teraz. Pracuje jako operator maszyn CNC. Dostałem juz kontrakt na "perm time" i póki co jestem zadowolony z pracy. Stety lub niestety - na moim dziale pracują "prawie" sami polacy - powodem jest to, że Szkoci nie garną się do technicznych zawodów.
Październik: Pierwszy urlop w Polsce.
Grudzień: Spędzanie świąt i nowego roku w Polsce.
Od nowego roku zmienia mi się system pracy; aktualnie pracowałem 10h w nocy x 4dni i w dzien 10h x 5dni. Teraz system będzie wyglądał tak: 2tygodnie Dniówek/Popołudnia/Nocek po 8h x 5dni. Za nocki +33% dodatku, +16% dodatku za popołudnie. Nie narzekam jest ok :)
~~
Ten rok zaczął się naprawdę fatalnie; usuneli mnie z pracy w styczniu, potem zaczał się początek końca mojego byłego związku - emigracja to dobiła i udusiła do końca. Potem nastał czas emigracji - niepewność, strach a po 2 miesiacach juz chcialem wracać (powodem były: związek, rodzina), zmarł mi dziadek i dużo innego "zimnego prysznicu" zagranicą. Wszystko w sumie zakonczyło mi się w okolicach lipca. W wakacje byłem typem aspołecznego człowieka, wystraszonego, przerażonego chociaż pracowałem to jedynie o czym myślałem to (wstać -> praca 10 - 12h -> zjeść -> spać).
Parę randek, parę kaw na mieście, parę piw i jakoś udało mi się wybrnąć z tego całego gówna. Jak zacząłem być wcześniejszym "sobą" oraz praca stała się nagle "lepsza", zacząłem poznawać fajne osoby coraz to lepsze dziewczyny i bah udało się poznać fajnego różowegopaska :) z którym to jestem od jakiegoś czasu.
W grudniu pozamykałem wszystkie sprawy, które były otwarte i niedokończone. Powiem tak mimo fatalnego początku tego roku, to koniec tego roku uważam za jeden z lepszych w moim życiu - ale już wiem, że kolejny bedzie jeszcze lepszy :)
Tak więc drogie Miraski i Mirabelki - emigracja może jest fajna i łatwa* ale najgorsza jest walka z samym sobą - tutaj psychika daje naprawdę w kość.
Życzę Wam wszystkiego dobrego w (jeszcze) te Święta a także sporo motywacji w kolejnym roku. Parcie do celu niczym lokomotywa jest najważniejsze.
Ode mnie pytanie: ciezko z ta pierwsza "gownopraca" w Aberdeen (knajpy itd)? We wrzesniu zamierzam przeniesc sie tam z Edynburga i rozpoczac studia, ale miasto drogie i trzeba bedzie sie za cos utrzymac, wiec nie wiem czy podczas festiwalu wypruwac sobie zyly, zeby miec na niewiadomo jak dlugi okres poszukiwania roboty,
Dlaczego tak mało? Po prostu nie ma więcej pracy? Bo trochę słabo, jakby tak było, w sumie i tak sporo zarobiłeś, tylko nie wiem czy taka dobra stawka, czy dużo godzin.
To było przez agencje? Ogólnie jest tak, że jest dużo pracy i łatwo ją znaleźć, czyli jak tu ludzie na wykopie piszą to chodzi o to, że praca = pełen etat, nawet za minimalną, czy praca = czasami kilka dni w miesiącu w agencjach, bo więcej na początek nie ma, a później może coś się znaleźć?
@abcc5: no mój plan był taki, zaczepic sie gdziekolwiek by utrzymać się.
Udało mi się znaleźć agencje pracy, która była dosyć spoko a praca polegała na siedzeniu na dupie i jeżdzenie ze szkotem i miałem mu pomagać wnieść pralkę, czasami skręcić stolik lub łózko dla klienta, przynieść TV. Mi taka robota odpowiadała.
Na zmywaku jest zawsze miejsce - ale jest to zapieprz. Najlepiej wepchać się na albo na kuriera albo do
@innv: Ze dam radę to wiem, załapałem malinowy układ na mieszkanie, płacę 25 roboczogodzin za miesiąc w praktyce w soboty przez 6 godzin naprawiam usterki w domu, w którym mieszkam. Mam taki układ do końca marca i zamiast latać za robotą, siedże na skypie jakbym pierwszy raz komputer dorwał, robie sobie wycieczki, łaże po sklepach, trenuję ruch lewostronny.
@innv: Wow, wielkie gratulacje dla Ciebie. Tag obserwuję od chyba samego początku (a nawet kiedyś przyłapałeś mnie na #pokaztagi ;) ) i mega, mega pozytywnie czyta się Twoją historię - zwłaszcza budujące jest dążenie do celu, bo pamiętam te pralki ze Szkotem czy inne dorywcze prace przy których i tak cały czas pisałeś o chęci pracy w CNC, później o tym, że się udało i to zadowolenie z osiągniętego celu. Świetnie
#innvrozdaje
Drugi prezent: to kalendarz na 2015 roku - z widokami + szkockie, lokalne piwo.
I prezent: @leopold22
II prezent: @Vuze
dajcie mi znać na priva.
_________________________________________________________
#innvwszkocji - dziś dokładnie mija 9 mc i 9 dni od mojego wyjazdu na emigracje.
Krótko o mnie: 25 lat, po mało ciekawych studiach (nie, nie zarządzanie), ostatnie niecałe 2 lata w Polsce robiłem jako operator CNC - szybkie przebranżowienie się, bo wyczuwałem - że rynek pracy się wypnie na mnie. Po zdobyciu odrobiny doświadczenia w Polsce, postanowiłem gdzieś zwiać i szukać sobie lepszego miejsca na świecie. Celowałem głównie w Europę (UK, Irlandia, Skandynawia, Holandia, Belgia), myślałem o Nowej Zelandii a także Kanadzie. Padło na Szkocję w sumie tylko dzięki koledze, którego znałem (dobre pare lat) i drugiemu znajomemu, który dzięki odrobiny szczęścia załatwił mi pokój.
Parę faktów z tego roku.
Swoją emigrację "zacząłem" tym wpisem: I bilet kupiony
Marzec był najgorszym miesiącem emigracji, totalnie sam, totalnie rozbity i obco sie czułem. No ale nic trzeba było zacisnąć zęby i rozpychać się łokciami jak prawdziwy biedny emigrant.
Kwiecień był miesiącem pracy przez agencje, akurat wtedy wypadały święta więc troszke było więcej pracy. I tutaj tez miałem odrobinę szczęscia (kolejny raz), bo pierwsze zarobione moje pieniądze to 96.80funtów za 7h pracy na zmywaku - najprawdopodobniej menadżer się pieprznał przy rozliczeniu ( ͡° ͜ʖ ͡°). Zarobki w tym miesiącu miałem coś kolo 400 funtów
Maj mój pierwszy kontrakt na 3mc, w firmie która produkuje panele - obsługa automatu, obsługa piły CNC. Legalny kontrakt, odprowadzanie składek i stawka 7.50funta na h.
Lipiec: Odezwała się do mnie firma w której składałem moje CV z 2 mc wcześniej. Dostałem tam pracę, wywalczyłem dosyć wysoką stawkę i siedzę w niej do teraz. Pracuje jako operator maszyn CNC. Dostałem juz kontrakt na "perm time" i póki co jestem zadowolony z pracy. Stety lub niestety - na moim dziale pracują "prawie" sami polacy - powodem jest to, że Szkoci nie garną się do technicznych zawodów.
Październik: Pierwszy urlop w Polsce.
Grudzień: Spędzanie świąt i nowego roku w Polsce.
Od nowego roku zmienia mi się system pracy; aktualnie pracowałem 10h w nocy x 4dni i w dzien 10h x 5dni. Teraz system będzie wyglądał tak: 2tygodnie Dniówek/Popołudnia/Nocek po 8h x 5dni. Za nocki +33% dodatku, +16% dodatku za popołudnie. Nie narzekam jest ok :)
~~
Ten rok zaczął się naprawdę fatalnie; usuneli mnie z pracy w styczniu, potem zaczał się początek końca mojego byłego związku - emigracja to dobiła i udusiła do końca. Potem nastał czas emigracji - niepewność, strach a po 2 miesiacach juz chcialem wracać (powodem były: związek, rodzina), zmarł mi dziadek i dużo innego "zimnego prysznicu" zagranicą. Wszystko w sumie zakonczyło mi się w okolicach lipca. W wakacje byłem typem aspołecznego człowieka, wystraszonego, przerażonego chociaż pracowałem to jedynie o czym myślałem to (wstać -> praca 10 - 12h -> zjeść -> spać).
Parę randek, parę kaw na mieście, parę piw i jakoś udało mi się wybrnąć z tego całego gówna. Jak zacząłem być wcześniejszym "sobą" oraz praca stała się nagle "lepsza", zacząłem poznawać fajne osoby coraz to lepsze dziewczyny i bah udało się poznać fajnego różowegopaska :) z którym to jestem od jakiegoś czasu.
W grudniu pozamykałem wszystkie sprawy, które były otwarte i niedokończone. Powiem tak mimo fatalnego początku tego roku, to koniec tego roku uważam za jeden z lepszych w moim życiu - ale już wiem, że kolejny bedzie jeszcze lepszy :)
Tak więc drogie Miraski i Mirabelki - emigracja może jest fajna i łatwa* ale najgorsza jest walka z samym sobą - tutaj psychika daje naprawdę w kość.
Życzę Wam wszystkiego dobrego w (jeszcze) te Święta a także sporo motywacji w kolejnym roku. Parcie do celu niczym lokomotywa jest najważniejsze.
Przy okazji jest to mój 1000 wpis ;)
*z mojego punktu widzenia.
#emigracja #zagranico #uk #szkocja #feels #motywacja #nowyrok #praca #pracazagranica
Ode mnie pytanie: ciezko z ta pierwsza "gownopraca" w Aberdeen (knajpy itd)? We wrzesniu zamierzam przeniesc sie tam z Edynburga i rozpoczac studia, ale miasto drogie i trzeba bedzie sie za cos utrzymac, wiec nie wiem czy podczas festiwalu wypruwac sobie zyly, zeby miec na niewiadomo jak dlugi okres poszukiwania roboty,
PS Jakiej narodowosci #rozowypasek?
Gratulację, dlaczego w kwietniu zarobiłeś 400f? Miałeś określoną liczbę godzin przez agencje, czy tak chciałeś?
@msq: dzięki! :)
@lakfor: dasz radę!
@abcc5: ponieważ pracowałem 5 dni tylko w miesiącu.
Dlaczego tak mało? Po prostu nie ma więcej pracy? Bo trochę słabo, jakby tak było, w sumie i tak sporo zarobiłeś, tylko nie wiem czy taka dobra stawka, czy dużo godzin.
To było przez agencje? Ogólnie jest tak, że jest dużo pracy i łatwo ją znaleźć, czyli jak tu ludzie na wykopie piszą to chodzi o to, że praca = pełen etat, nawet za minimalną, czy praca = czasami kilka dni w miesiącu w agencjach, bo więcej na początek nie ma, a później może coś się znaleźć?
Udało mi się znaleźć agencje pracy, która była dosyć spoko a praca polegała na siedzeniu na dupie i jeżdzenie ze szkotem i miałem mu pomagać wnieść pralkę, czasami skręcić stolik lub łózko dla klienta, przynieść TV. Mi taka robota odpowiadała.
Na zmywaku jest zawsze miejsce - ale jest to zapieprz. Najlepiej wepchać się na albo na kuriera albo do
@FantaZy: @Marcinowy: @mordoczlowieku: dzięki mireczki :)
Btw. masz jakieś swój tag?