Wpis z mikrobloga

Czasami natykam się tu na mirko na jakieś narzekania, że ojeju, nie umiem dobrze francuskiego, a inni tak, chyba nigdy mi się nie uda. (Tak naprawdę, to nigdy. Pozdrawiam plusujących mój kontent cumpli @JesusOfSuburbia @szybkiekonto @co_ja_tu_robie)

Chcecie, zatem mały poradnik, jak szybko i dobrze nauczyć się francuskiego od praktycznego zera? Utworzę wam taga #francuskiztmsz (dejcie suba, tak z tysiąc).

Napiszę od razu, bo i tak nie mam nic do roboty. Zresztą, nikomu się ten poradnik nie przyda.

Francuskiego uczyłem się prywatnie od 10. roku życia, bo tak chcieli rodzice moi i moich dwóch colegów. 1-2h w tygodniu przez sześć lat. W międzyczasie zmieniałem colegów, szkoły. Nauczyłem się trochę gramatyki i tematycznego słownictwa, ale przede wszystkim było z tych lekcji dużo beki. Po roku przerwy, już będąc w liceum, poszedłem na pewien konkurs języka francuskiego. Etap pisemny przeszedłem, bo trudno było zrobić inaczej (siedem na dziewięć uczestniczących osób miało zapewniony awans na następny etap. Na ustnym zaprezentowałem się przed jury Francuzów, przed którym dukałem żarty o cudownym Białostoku (konkurs był w Krakowie), czystym powietrzu w Supraślu oraz o liczebności żubrów w Puszczy Białowieskiej. Jury powiedziało, że istotnie mam bardzo mizernego skila we francuskim, ale jestem intrygującym śmieszkiem. Poducz się synek, to za rok cię weźmiemy. Potem wyszło tak, że wypadło kilka osób z listy rezerwowej i dostałem się na stypendium we francuskim liceum.

I po tym wprowadzeniu mogę już wam odpowiedzieć: najefektywniejszym sposobem na naukę języka jest bycie do niej zmuszonym :/ Już w pierwszym miesiącu musiałem na literaturze komentować Maupassanta (#!$%@? sytuacja, nie polecam nikomu). Po dwóch miesiącach zanurzenia we francuskiej rzeczywistości już się całkiem odnajdywałem. Lekcje po francusku, koledzy w internacie Francuzi, weekendy u francuskich rodzin, nikt nie mówi po angielsku. Po trzech latach zdałem maturę (bardzo dobrze, btw), teraz jestem na drugim roku studiów (takich, na których się dużo pisze).

Nie nauczyłem się francuskiego z podręczników (na prywatnych lekcjach to były zawsze jakieś randomowe kserówki). Ciągle nie umiem posługiwać się całym bogactwem języka (#subjonctifcwel). Słuchając ludzi staram się zapamiętywać całe struktury, które potem kopiuję mówiąc albo pisząc. Rzecz w tym, że nawet mnie ten język nie interesuje :D Po angielsku można przynajmniej Rothbarda poczytać.

Aha, nikt mnie nigdy nie wziął za native'a. Mój sowiecki akcent zawsze mnie zdradza. Co ciekawe, ludzie przeważnie biorą mnie za Niemca. Po coming oucie podchodzą do mnie z sympatią i wypytują o papieża Polaka i Leszka Śmieszka.

Mam nadzieję, że pomogłem. Proszę o pytania, jestem ekspertem.

#jezyki #januszejezykow #truestory #francuski #tmszdelivers #chwalesieczyzale
  • 22
  • Odpowiedz
@tmsz: o kurde, nie wiedziałem że są takie fajne konkursy na stypendium we Francji xD Szkoda, że w moim przypadku już sporo za późno. Ja mam na odwrót, bo mimo że bardzo dobrze znam angielski, to mnie zupełnie nie interesuje, co innego francuski, chyba bym zaryzykował 'zamianę' poziomu zaawansowania gdybym mógł.
  • Odpowiedz
@tmsz: Ja studiuję filologię francuską i im dłużej się uczę tego języka, tym bardziej jestem zagubiona. Subjonctif oczywiście ssie :D Ale Twoje wpisy o francuskim lubię czytać :)
  • Odpowiedz
@tmsz: Pisanie w jezyku francuskim jest przesrane co do mowy lajcik (wkurza mnie to, że mówisz tak a piszesz inaczej). Według mnie polakom łatwo osiągnąć zajebisty akcent, gdybyś posłuchał Chińczyka Singapurczyka czy Egipcjanina w mojej grupie oni to mają przesrane niby ten sam poziom C1 ale akcent przy nich mam jak native; )
  • Odpowiedz
@co_ja_tu_robie: Wskoczyło ci "a" z akcentem na Szczecin :D Niby potrafię mówić z nieco subtelniejszym akcentem, ale mnie to męczy. Mam słaby słuch, nigdy nie nadawałem się do śpiewu czy grania na instrumentach, więc z językami jest podobnie.
  • Odpowiedz
@tmsz:

Za Rothbarda masz mega plusa, ale z tym przymuszeniem do nauki języka to... Mógłbyś wyjaśnić dokładnie co miałeś na myśli? Sytuację: wyjeżdżam za granicę albo już tam jestem i muszę się nauczyć?
  • Odpowiedz
@majlo1985:

Sytuację: wyjeżdżam za granicę albo już tam jestem i muszę się nauczyć?


to + nie masz żadnej rodziny na miejscu i musisz działać
  • Odpowiedz
@tmsz: aa, to z tym to się jeszcze zgadzam po części, bo myślałem początkowo, że chodzi o sytuację, w której ktoś inny cie zmusza do tej nauki, a nie sytuacja, okoliczności itp.
  • Odpowiedz
@tmsz: Hej! Fajny wpis :) JA tez jestem obecnie przymuszony do nauki tego języka, ale póki co średnio mi wychodzi :/ Uczę się z dualingo i memrise a przy tym od czasu do czasu podpytam jak coś brzmi kolegę 'paryżanina'. Co więcej przydałaby mi się wiedza na temat francuskiego bo tak na prawdę pracuję za granicą w francuskojęzycznym środowisku. Póki co staram się przełamać swój słowiański akcent, który bardzo przeszkadza
  • Odpowiedz
@Neithan: Tak jak napisałem trochę wyżej, do naśladowania akcentów chyba trzeba mieć talent :) Sam mam ciągle ten problem. Pomaga na pewno praktyka: częste przebywanie z Francuzami i słuchanie języka.
  • Odpowiedz
@Sancho_Pansa: No hej, przeglądamy zaległe powiadomienia?

zauwazyłem, że o ile w danym kraju nie ma od groma Polaków, to jest się traktowanym z większą ciekawością niż pogardą.


Polaków gdzieniegdzie też we Francji jest od groma, upatrywałbym się raczej innych przyczyn. Nie przyjechałem z polską rodzinę, nie mieszkałem w polskim getcie, szybko musiałem się zfrancuszczyć (lol) i przyjąć tutejsze zwyczaje. Weszło szybko, bo nie dość że chodziłem do szkoły, to pomieszkiwałem
  • Odpowiedz