Wpis z mikrobloga

wiele osób codziennie przyjeżdża do #wroclaw i pyta co ciekawego można zobaczyć/gdzie można zjeść etc. niby jest jakiś przewodnik autorstwa @famina ale prawdę mówiąc jest słaby. także, będzie nowy, lepszy, ciekawszy i bardziej wyczerpujący.

GDZIE ZJEŚĆ?

- Giselle (ul. Szewska 27) knajpa utrzymana we francuskiej estetyce, wewnątrz nie ma wiele miejsca, ale raczej nie ma problemu ze znalezieniem wolnego stolika. dobre miejsce na śniadanie (otwarte od bladego świtu): ciepłe pieczywo (raczej z mrożonek, ale smaczne), omlety, sałatki. kawa też przyzwoita. cena? za syte śniadanie z kawą ~20 zł

- Caffe Di (Sky Tower przy Powstańców Śląskich) kolejna śniadaniowa propozycja. tutaj natomiast pieczywo jest robione od zera, na zakwasie. w regularnej sprzedaży 12 rodzajów, czasem trafia się coś nowego. absolutnie genialny jest ten chleb. każdy. na pewno serwują też jakieś sałatki i mniej skomplikowane rzeczy, tak samo jak kawę. cena? ~10-20 zł (chleb można kupić jak w normalnej piekarni).

- Dinette (Sky Tower) w zasadzie jest to starsza siostra Caffe Di, ale tutaj już można zjeść normalny obiad. menu ograniczone (tylko klika pozycji zup, mięs, sałatek czy deserów), ale fenomenalne. cena? ~30-40 zł

- Karavan (ul. Świętego Antoniego 40/1) przyjemne miejsce, troszkę poza rynkiem, ale to akurat plus, bo ceny są bardzo przystępne. idealne miejsce na lekki obiad czy kolację. mają przepyszne sałatki. robią też burgery, trochę innych mięs, zawsze jest jakaś zupa. wieczorami, szczególnie bliżej weekendu może być tłoczno, ale warto. cena? ~20-30 zł

- Bułka z Masłem (ul. Włodkowica 8a) co tydzień jest inne menu, wyboru w zasadzie żadnego, bo każdego dnia jest tylko jeden rodzaj zupy i jeden rodzaj lunchu (można zamówić osobno, można w zestawie; druga opcja oczywiście tańsza), ale za to pomysły na te dania są bardzo fajne. do tego robią bardzo fajne i smaczne drinki bez alkoholu (z alkoholem pewnie też, nie wiem, nie piję alkoholu). w chłodniejsze dni tłoczno, bo wnętrze niezbyt duże, za to w cieplejsze dni świeci pustkami, bo wszyscy siedzą na cudownym podwórku. co jakiś czas organizują jakieś koncerty. cena? ~25 zł

- Złe Mięso (ul. Ofiar Oświęcimskich 19) coś dla wegetarian i wegan. żadnego mięcha. za to serwują wegańskie burgery, sałatki, pizze, makarony czy gulasze. naprawdę przyzwoite jedzenie, chociaż sama knajpa trochę przehajpowana. cena? ~25 zł

- Piec na Szewskiej (ul. Szewska 44-46) długo omijałem to miejsce, bo raz, że zawsze była tam kupa ludzi, dwa zaraz obok jest cuchnący chińczyk, trzy, dużo osób o tym mówi. w końcu poszedłem (szczęśliwie, bo akurat dla mnie zwolnił się stolik). sałatki takie sobie, tych ich pierożków nie jadłem, bo nie lubię wielkich ilości mąki, ale pizzę mają naprawdę niezłą. na cienkim cieście, bez masy dodatków, w karcie tylko kilka rodzajów (jest chyba nawet wegetariańska). tylko nie myślcie, że pizza = naje się tam głodny student. nie, nie naje się. pizze są bardzo mało (i dobrze!). cena? ~15-25 zł

- Burger Love (ul. Więzienna 31A) jak sama nazwa sugeruje serwują tam różnego rodzaju burgery. cóż, burgera nie da się zepsuć i tutaj też ich nie psują. poprawna bułka z wołowiną (ale nie tylko! na fali mody na wegetarianizm i weganizm pewnie coś dla nie jedzących mięsa się znajdzie) i dodatkami. w dodatku dość sycąca. nie polecałbym jednak tego miejsca gdyby nie jeden szczegół - sałatki. absolutnie genialne. pierwszym razem gdy tam byłem dostałem sałatkę z pieczonymi burakami i pestkami dyni. i od tego momentu bywam tam często, właśnie dla tych sałatek. cena? ~15-30 zł

- Bistro Nowe Horyzonty (ul. Kazimierza Wielkiego 19a-21) pójść do kina na śniadanie lub kolację (obiad raczej odpada, bo manu to głównie kanapki i sałatki)? czemu nie. może i atelier amaro to to nie jest, ale jest smacznie. no i można się pohuśtać. i pójść na film. cena? ~5-15 zł

- Hikari Sushi (ul. Hubska 74a) najlepsze sushi we wrocławiu. wiadomo, jak to knajpy sushi, wystrój surowy, ale estetyczny. czasem są problemy ze stolikami, warto zadzwonić i zapytać, żeby nie jechać na darmo (od dworca w stronę Gaju to raczej nie po drodze gdzieś do centrum). nie zdarzyło mi się, żeby coś z podanym jedzeniem (czy zupą czy samymi rolkami) było coś nie tak. cena? jak to sushi, drogo ~40-75 zł

- Polish Lody (Plac Bema 3) kolejne z miejsc gdzie jest masa ludzi i które oczywiście omijałem. ABSOLUTNIE genialne lody, ABSOLUTNIE warto stać te kilkanaście minut w kolejce, ABSOLUTNIE nie słuchajcie nikogo kto mówi inaczej. niektórych bardzo boli, że grupka studentów rozkręciła taki biznes. mają tylko kilka smaków (cały czas pojawiają się jakieś nowości) od klasycznych truskawkowych czy czekoladowych, bo bardziej egzotyczne jak kasztanowy czy chałwowe. i powtarzam jeszcze raz - mistrzostwo świata. cena? 7 czy 8 zł za porcję (można brać większą ilość na wynos).

- Cukiernia Trumienka (ul. Curie Skłodowskiej 51) co tam się wyprawia w tłusty czwartek. nie dziwię się w sumie, bo ich wypieki są genialne. niepozorna cukiernia, naprawdę. ktoś spoza Wrocławia, ba, nawet ktoś z innej części Wrocławia może ją ominąć. jeśli jesteście na Placu Grunwaldzkim to musicie wpaść tam po gorącego pączka z karmelem (w zasadzie to nadzienie jest kajmakowe, ale kogo to obchodzi). cena ~2-5 zł

Jest jeszcze kilka fajnych knajp na Nadodrzu. Wszystko w linku na dole.

KAWIARNIE

Kawoszem nie jestem, ale wydaje mi się, że we Wrocławiu nie ma jakieś super kawiarni gdzie serwują jakieś egzotyczne rodzaje kaw jak np. w Pożegnaniu z Afryką w Krakowie czy lubelskim (tak lubelskim!) Kap Kap cafe.

- Bema Cafe (ul. Drobnera 38) sam nie byłem, ale znajomi sobie chwalą. a przynajmniej nie mówią złego słowa. kawa kosztuje ~ 10zł, mają też tam jakieś ciasta, sałatki czy nawet lunche.

- Panato Cafe (ul. Jedności Narodowej 68a) dopiero tam się wybieram. tak, to ta knajpa gdzie płaci się za czas spędzony tam, a nie za wypite czy zjedzone rzeczy. z tego co wiem to ludzie sami coś tam przynoszą także menu per se nie ma. może być fajnie.

- Herbaciarnia K2 (ul. Kiełbaśnicza 2) łatwo przeoczyć, bo wejście do niej jest w podwórku. często zawalona ludźmi, ale bardzo tam miło (i mówię to jednocześnie nienawidząc wszystkiego co rustykalne). kawy tam nie piłem, za to gorące czekolady jak najbardziej mogę polecić. w sumie to jest niezłe miejsce na randkę (o ile ktos lubi takie klimaty), ale wtedy warto tam przedzwonić i zapytać czy nie ma jakieś rezerwacji. cena? ~7-20 zł

- Tajne Komplety (Przejście Garncarskie 2) nie jest to czysto kawiarnia. w zasadzie jest to bardziej księgarnia niż kawiarnia, ale właśnie dzięki temu, że można tam posiedzieć jest to świetne miejsce do pracy. zawsze cicho, nie ma tłoku, są wygodne fotele. co ciekawe jest to miejsce przyjazne zwierzętom. w samym sercu rynku. ~10 zł

- Lot Kury (ul. Ofiar Oświęcimskich 19) równie przyjemne miejsce co Tajne Komplety, ale pracować raczej tam się nie da. za to na wyjście na ploty jest spoko. poza kawą, której chyba mają tam kilka rodzajów serwują jakieś lunche na podobnej zasadzie co w Bułce z Masłem. kawa standardowo ~10zł

Napici i najedzeni możemy ruszać i zwiedzać.

CO ZOBACZYĆ? GDZIE PÓJŚĆ?

- Panorama Racławicka

- Ossolineum

- Aula Leopoldina

- Rynek

- Kościoły

- Ostrów Tumski

- Hala Targowa

- Ogród Botaniczny

- Hala Stulecia i Iglica

- jeszcze więcej nudnych oczywistości które podpowie google

CO NAPRAWDĘ WARTO ZOBACZYĆ?

- panorama miasta z punktu widokowego na Sky Towerze: jeśli tylko jest słonecznie i w miarę bezchmurnie to warto podjechać i wjechać na górę. pobyt na górze trwa ok. 15 minut i kosztuje 5 lub (w weekendy 7) zł za ulgowy i 10 lub 14 (w weekendy) za normalny. warto zadzwonić wcześniej i zapytać na którą godzinę są dostępne bilety, bo czasem można się niemiło zdziwić. chociaż podjechać o tak trzeba, bo rezerwacji na indywidualne bilety nie ma.

- zoo i afrykarium: o zoo wie każdy, oklepane i w ogóle, ale i tak polecam. za to afrykarium otwarte dopiero ostatnio jest nie lada atrakcją. warto odwiedzić przy okazji pobytu we Wrocławiu. aktualnie kolejki są ogromne. ja odwiedzę je dopiero po nowym roku jak już będzie spokój.

- Teatr Muzyczny Capitol: jeden z najnowocześniejszych teatrów muzycznych w Europie, a może i na świecie. wszystko co tam wystawiają to absolutny majstersztyk. fragmenty sceny niezależne od siebie umożliwia tworzenie niesamowitej scenografii, nagłośnienie i akustyka genialne. oczywiście bilety rezerwujemy z wyprzedzeniem.

- Muzeum Współczesne: obecna, ale jak mówią tymczasowa siedziba muzeum mieści się w starym bunkrze przy Placu Strzegomskim. cztery piętra instalacji i wystaw sztuki współczesnej. jedno z moich ulubionych miejsc we Wrocławiu. Bilety 5 zł (ulgowy) i 10 zł (normalny). Bieżące wystawy (te na parterze) są darmowe. Nawet jeśli ktoś nie interesuje się sztuką powinien odwiedzić to miejsce. Na dachu kawiarnia.

- Dworzec Świebodzki: byle nie w weekend, bo to jeden jarmark. w tygodniu można załapać się na jakieś pokazy filmowe czy instalacje (coraz bardziej się rozwija tam życie kulturalne), nawet jeśli nic nie będzie to sam budynek jest warty obejrzenia.

- galeria BWA: mała galeria w samym rynku. ostatnio mają pasmo niezłych wystaw (gotyk w modzie był naprawdę przyzwoity, a typografia super; ktoś kto wymyślił przy napis go go day club na witrynie powinien dostać podwyżkę). teraz szykują tam coś nowego. wchodzimy tam za darmo.

- Róża Rozpruwacz (Kazimierza Jagiellończyka 2) nie wiem czy to się tu powinno znaleźć, ale jest to miejsce fantastyczne. można przyjść, napić się kawy i ... szyć. tak, można spędzić czas przy maszynie do szycia albo przy robótkach ręcznych.

- Wzgórze Gajowe: sztuczne wzgórze usypane w miejscu byłego obozu koncentracyjnego. po obozie nie ma ani śladu, widok z góry też jest taki sobie, ale jeśli ktoś ma ochotę na zdjęcia socrealistycznej architektury to wzgórze jest miejscem idealnym.

- ogród japoński: dla wielu równie oklepane co panorama racławicka, dla mnie jedno z fajniejszych miejsc na spacer wiosną. w maju-czerwcu naprawdę warto odwiedzić. wstęp kosztuje jakieś grosze. razem z całym parkiem szczytnickim fajne miejsce na randkę.

W OKOLICACH WROCŁAWIA

Masa miejscowości, masa ciekawych rzecz. Dla mnie najciekawsze to:

- Teatr Heleny Modrzejewskiej w Legnicy: jeden z najlepszych teatrów w Polsce. tak się kiedyś reklamowali. nie kłamali.

- opuszczony szpital radziecki w Legnicy: jak ktoś lubi opuszczone miejsca to to miejsce to absolutny must see. ogromny kompleks, zostawiony jak stał, wewnątrz zostało jeszcze trochę sprzętu. jak dobrze zagadacie z cieciem to nie będzie problemu ze zwiedzaniem.

pociągiem do Legnicy jedzie się jakąś godzinę. normalny bilet w dwie strony to góra 30zł

- obóz koncentracyjny Gross-Rosen w Rogoźnicy: dla fanów historii. obóz razem z muzeum (chyba). pociągiem raczej ciężko tam się dostać (z przesiadką albo w Legnicy albo Jaworzynie Śląskiej), jedzie się pewnie z półtorej godziny. alternatywnie można się tam dostać busem z Placu Dawida (zaraz obok dworca PKS). na pewno będzie szybciej.

- muzeum kolejnictwa w Jaworzynie Śląskiej: ostatnio trochę zapuszczone, ale ciągle funkcjonuje. frajda przede wszystkim dla dzieci, bo mogą do woli skakać po lokomotywach. do tego co roku w jeden weekend odbywają manewry zabytkowych lokomotyw z kraju i zagranicy. wejście do samego muzeum to pewnie jakieś grosze, dojazd pociągiem bezpośrednio z Wrocławia ok. 40 minut, cena nie więcej niż 20zł w dwie strony (normalny).

- zamek Książ w Wałbrzychu: kolejna gratka dla fanów historii. chociaż prawdę mówiąc zwiedzanie zamku to nudy (przynajmniej mnie to nie jara), same wnętrza puste, jedynie dla samych ogrodów warto się tam wybrać. bezpośredni dojazd z Wrocławia pociągiem to godzina i kilkanaście minut (30zł w dwie strony), autobusami i dłużej, i drożej także polecam pociąg.

- muzeum przemysłu Stara Kopalnia w Wałbrzychu: świeżo wyremontowany kompleks byłej kopalni węgla kamiennego. na terenie znajduje się muzeum górnictwa i techniki, jakaś kawiarnia, punkt obserwacyjny, wystawiane są bieżące wystawy i instalacje. wkrótce otwarta zostanie mała manufaktura porcelany i przede wszystkim prawie kilometr podziemnych chodników.

jeśli ktoś lubi postprzemysłowe klimaty to polecam przeznaczyć trochę więcej czasu na Wałbrzych i połazić po tamtejszych hałdach czy opuszczonych terenach kopalni.

ŻYCIE NOCNE

Przykro to mówić, ale moim zdaniem we Wrocławiu życie nocne absolutnie nie istnieje. Jedyne miejsce gdzie można się fajnie pobawić to Das Lokal przy Placu Solidarności 1/3/5. Reszta klubów opanowana albo przez sebów albo przez studentów pierwszego roku, którzy wyrwali się ze swoich pipidów i zażywają "dorosłości". Jak kogoś to bawi to jest cały pasaż Niepolda i masa klubów w rynku.

http://artystycznenadodrze.pl/pl/Places-All

KONIEC

1. oczywiście to tylko malutka część tego co można zobaczyć we Wrocławiu i okolicach.

2. jako że nie piję alkoholu, powyżej nie ma listy pubów czy pijalni piwa. w celach kawiarniano-pubowych (ale nie alkoholowych) w zupełności wystarczą miejsca wymienione powyżej. jeśli ktoś chce, niech doda parę takich miejsc (tylko błagam, nie pijalnia piwa i wódki tylko coś naprawdę godnego uwagi).

3. wszelkie uwagi czy sugestie kolejnych miejsc mile widziane

  • 86
  • Odpowiedz
@Im_from_alaska: Ale jest wiele lepszych knajp w okolicy zaczynając chociażby na Bułce z masłem... zaryzykuje nawet i powiem, że Setka ma lepsze żarcie, obsługę i podejście do klienta...

a co do burgerów to LTD - mało miejsca mają w środku ale to najlepsze burgery we Wrocławiu.

Jeszcze jest takie coś jak kociołek. Gdzieś tam w bocznej uliczce rynku. Fajne duże, syte porcje.
  • Odpowiedz
@heeidi: @krisip: to życie nocne może i niezbyt zgrabnie wyszło. taki skrót myślowy. mam na myśli to, że fajnego klubu na nocną imprezę poza dasem we wrocławiu nie ma. taki kraków pod tym względem nas zmiata. też kwestia jak rozumiemy wyjście na imprezę.

lody na bema są genialne.

@PanKara: ja tam lubię przychodzić. ale nie w tym rzecz, żeby się upierać czy jest dobrze czy nie. są alternatywy i
  • Odpowiedz
  • 14
@Im_from_alaska: Dobre piwo: Zaklad Uslug Piwnych, Kontynuacja, Marynka, do tego Stacja, choć to już pod nasypem. Tam zresztą można pójść na jakieś czeskie np. do Kuźni. Zjeść można też w Armine, kuchnia ormianska.
  • Odpowiedz
@Im_from_alaska: Zależy kto jakie imprezy preferuje. Ja mam uczulenie na Pasaż Niepolda i tego typu "balet", ale jakoś nigdy nie mam problemu z wyjściem. Są lokale serwujące świetne piwo: Kontynuacja, Zakład Usług Piwnych i jeszcze kilka innych. Najważniejsze, że otwierają się coraz to nowe. Poza tym od groma różnych festiwali, każdy znajdzie coś ciekawego dla siebie.
  • Odpowiedz