Myśl, że za półtorej godziny wyjdę na świeże zimne powietrze, wezmę kilka wdechów, puszczę muzykę na słuchawkach na pełen regulator, zarzucę kaptur na głowę (nie, nie po dresowsku), odpalę papierosa i wyruszę na dwukilometrowy spacerek pierwszy raz od dawna napawa mnie szczęściem. W sumie pierwszy raz w życiu.

#takietamnajemniki
Przeszedłem się z kumplem na wagary. Niedaleko miasta mamy lasek, rezerwat wręcz, no ale chodzić po nim można. No to my sru w ten las i idziemy, bo tam nie wieje. Przeszliśmy cały las wzdłuż, warto napomnieć, że obok lasu jest rzeka, my byliśmy po niewłaściwej stronie. Potem przeszliśmy przez polanki, krzaczory i inne badziewa by tylko znaleźć most na drugą stronę i móc wrócić, bo nie chcieliśmy wracać tą samą drogą.