kossakov
kossakov
Wszystko
Wszystkie
Archiwum
12
Policja wyjaśnia okoliczności wypadku, do którego doszło w środę w Brodnicy. Kierowca opla corsy potracił 10-letniego chłopca i uciekł z miejsca zdarzenia. W jego zatrzymaniu pomogli świadkowie - pojechali za mężczyzną i spisali numery rejestracyjne jego samochodu.
z2
Auto amerykańskiego konwoju wojskowego zjechało z drogi i uderzyło w drzewo. Do wypadku doszło na drodze krajowej nr 15 na trasie Brodnica - Ostróda. Dwie osoby zostały ranne, na miejscu pracują służby.
zRankiem 9 maja 1926 roku dwaj brodniccy policjanci posterunkowy Sejdak i posterunkowy Nowak jechali sobie na jednym(!) rowerze do Brodnicy - na służbę, a tu patrzą idzie sobie trzech obwiesi i dosłownie walczą z koniem, którego teoretycznie prowadzili, a który tak naprawdę miotał nimi, próbował kopać i gryźć. Sprawa wyglądała podejrzanie, toteż posterunkowy Sejdak zatrzymał służbowy rower, zrzucił posterunkowego Nowaka z ramy i obaj dopadli rzeczonych obwiesi, żądając aby natychmiast wyjaśnili co
16 kwietnia 1929 roku, po jednym dniu procesowym sąd w Toruniu, z trudem utrzymując powagę skazał na dziesięć miesięcy więzienia Józefa Dąbrowskiego. Ów Dąbrowski był spryciulą nie lada, ponieważ działając na terenie Pomorza zdołał wcisnąć wielu, skądinąd rozsądnym ludziom, że reprezentuje … przyszłego króla Polski!... A jak!!!... Ten wtedy 28 letni człowiek, jako sekretarz wojewódzki Wszechstanowej Organizacji Monarchistycznej (taka istniała rzeczywiście) przez niemal rok balował na koszt przyszłych … „znajomych króla”, hojnie
BABSKA BITWA W BRODNICY. Na początku 1919 r wielonarodowe społeczeństwo Brodnicy znajdowało się w stanie wrzenia. Z jednej strony Niemcy, chcący za wszelką cenę utrzymać stary porządek, z drugiej Polacy podnieceni faktem, że tuż za niedaleką granicą odrodziła się niepodległa Polska, a z trzeciej Żydzi uważnie śledzący, która ze stron weźmie górę. Do tego wszystkiego wyobraźnię polskich niepodległościowców rozbudzało zakończone sukcesem powstanie wielkopolskie.
W tym gorącym czasie odbywało się wiele zebrań, czy
Pojawiał się ze swym niewielkim oddziałem jak zjawa. Nikt nie wiedział kiedy, której nocy wypłynie z czeluści podbrodnickich lasów, może spod ziemi, wyjdzie z cienia miejskich płotów, z ciemności piekła, z nieba?... Zabijał i znikał. Dla Polaków był dobrym duchem, dla hitlerowców upiorem - mścicielem z koszmarów - nieuchwytnym, morderczym upiorem... Zostały po nim zdawkowe, nieliczne wzmianki we wspomnieniach kombatantów Brodnickiego Inspektoratu Armii Krajowej, trochę wzmianek w Pomorskim Archiwum AK w Toruniu,
BRODNICA. 6 lutego 1625 roku, w swoim brodnickim pałacu zmarła Anna Wazówna, starościna brodnicka i golubska, siostra króla Zygmunta III.
W jednym z artykułów tak to opisałem-
(...)6 lutego było już jasne, że Anna nie przeżyje tego dnia. Nie miała już nawet sił na szept. Tłum kłębiący się w pałacu, oraz przy łożu boleści spodziewał się najgorszego. Mimo słabości księżna gestem ponownie odprawiła spowiednika biskupa chełmińskiego, chcącego udzielić jej sakramentów. Komunię przyjęła
"1 lutego 1938 roku, na stacji w Jabłonowie Pomorskim dwaj agenci polskiego kontrwywiadu chroniący pobliska granicę z Prusami zatrzymali w pociągu do Sierpca znanego na Kujawach i ziemi dobrzyńskiej komunistycznego agitatora Ustera Dawidowskiego (nie pytajcie o narodowość ;)). Wyciągnęli gagatka z pociągu i poddali rewizji osobistej, lecz o dziwo tym razem wyglądało na to, że bolszewik nie ma przy sobie nic kompromitującego, choć i tak postanowiono go „zwyczajowo” zatrzymać na dwa dni.
"Przez cztery ostatnie lata do wybuchu wojny na brodnickim rynku (róg Kościelnej obok dawnej apteki Grośta) wystawiał swój towar stary Żyd Wolf Taub. Był to niesłychanie grzeczny człowiek, religijny w swej wierze, lecz gdy z pobliskiej fary wychodził ksiądz z komunią do chorego, pan Taub natychmiast przerywał handel, głęboko się skłaniał i zdejmował czapkę z głowy, bo widział, że skoro Polacy klękają, to widać dla nich ważne aby i on okazał szacunek.
"91 lat temu brodniczanie i mieszkańcy Nowego Miasta Lubawskiego żyli sensacyjnym procesem, jaki przed brodnickim sądem prokuratura wytoczyła redaktorowi lokalnej gazety (drukowanej w Nowym Mieście Lubawskim) „Drwęca”. Oskarżono go „o podburzanie do gwałtów”, a chodziło o to, że „Drwęca” zamieściła artykuł o rzekomym mordzie rytualnym na chrześcijańskim dziecku, jakiego mieli dopuścić się Żydzi w Dobrzyniu nad Drwęcą. Tam rzeczywiście zdarzyło się zabójstwo dziecka i nie wykryto sprawcy, zaś
"Późną jesienią 1931 roku na stacją kolejową w Brodnicy wjechał pociąg, od którego tutejsi kolejarze odpięli wagon pocztowy i odstawili na bocznicę (za kilka godzin miano go podpiąć do innego transportu). Dwaj strażnicy weszli do budynku dworca, aby nieco odetchnąć, cały czas mając wagon na oku. Gdy po jakimś czasie znów weszli do niego chcąc objąć służbę zobaczyli w środku otwarty sejf, z którego zniknęła gotówka w olbrzymiej kwocie 7200 złotych. Wszczęto
"Brodnica, 25 stycznia 1945 roku (trzy dni po zdobyciu miasta) pijane bandy rosyjskich żołnierzy szabrujące kamienice przy Dużym Rynku podpaliły gmach Urzędu Miejskiego przy dzisiejszej ul. Hallera. Spłonął nie tylko sam Urząd, lecz także wiele bezcennych akt miejskich, których uciekający Niemcy nie zabrali z sobą. Wkrótce po tym incydencie w mieście wybuchło wiele innych pożarów wywołanych przez „wyzwolicieli”. Np przy ul. Mazurskiej szabrujący żołdacy znaleźli w jednym z mieszkań niemiecką kurtkę mundurową
"17 stycznia 1520 roku kawaleria prowadzona przez starostę brodnickiego Mikołaja Działyńskiego dotarła aż pod Pasłęk. Chodziło o to, że gdy siostrzeniec króla Zygmunta I Albreht Hohenzollern został wielkim mistrzem Zakonu Krzyżackiego, wówczas wysunął wobec Polski pretensje terytorialne, żądając zwrotu Prus Królewskich, Warmii, oraz wypłacenia odszkodowania za 50 lat polskiej okupacji po 30 tysięcy guldenów rocznie! Swoją bezczelnością doprowadził w końcu do tego, że Polska wypowiedziała wojnę Zakonowi. W październiku 1519 roku, król
"9 stycznia 1919 roku miał być dniem polskiego powstania na terenie powiatu brodnickiego będącego jeszcze pod pruskim zaborem. Dobrze uzbrojone plutony brodniczan miał poprowadzić do szturmu na miasto legendarny już Julian Majewski – człowiek o temperamencie Kmicica, który potem odniósł bezcenne zasługi dla organizacji oddziałów polskich złożonych z Pomorzaków. Tymczasem w Toruniu zjawił się wysłannik szefa sztabu Powstania Wielkopolskiego pułkownika Juliana Stachewicza – kapitan Wacław Hulewicz z misją stworzenia sztabu na Pomorze.
"KRYMINAŁ Z BRODNICY. 6 stycznia 1928 roku pracownik kolejowy tzw. „obchodowy” znalazł – niedaleko za miastem, przy torach z Brodnicy do Działdowa zwłoki starszej kobiety. W odległości około 150 metrów, na drzewie wisiał trup kolejnej, jak się potem okazało – siostry denatki. Na miejsce, jako pierwsi przybyli policjanci z posterunku w Działdowie i już po wstępnych oględzinach ustalili, że może tu chodzić o podwójne morderstwo, lecz nie mieli pomysłu od czego zacząć
"3 stycznia 1945 roku BRODNICA Niemcy z antypartyzanckich oddziałów Jagdkommando przeprowadzili masowe aresztowania wśród członków brodnickiej konspiracji Armii Krajowej. Zatrzymano wówczas ponad 70 osób z Obwodu Armii Krajowej Brodnica i Nowe Miasto. Z tej grupy rozstrzelano 17 mieszkańców Pokrzydowa, co najmniej tyle samo z Brodnicy, oraz 23 znane osoby z okolic Górzna i Lidzbarka. Tragedia wiąże się bezpośrednio z lądowaniem jesienią 1944 roku specjalnej polsko-radzieckiej spadochronowej grupy rozpoznawczo- dywersyjnej o kryptonimie „Pomorze”.
Wykop.pl
Jak brodnica to nie lepiej podkręcić na wkrę czy koniecznie drwęca?