Ludzie są niezwykłym tworem natury, zdolnym do odkrywania niesamowitych rzeczy a zazwyczaj całe swoje życie spędzają na marnej egzystencji. Smutne dla mnie jest to, że także dotyczy to mnie.
mnie też, ale wykop dodany do zakładek. Uzbierało się ich już z 20 na podobne tematy, mam 21 lat a czuje się jak by ten tekst był o mnie,,, długo by o tym pisać a jeszcze dłużej żeby to przeczytał ktoś ze zrozumieniem...
Ja bym dodał jeszcze jedną refleksję. Nie żałujcie że tyle czasu spędziliście przed komputerem. W realu ludzie z reguły są nudni. A tu macie cały piękny świat i ciekawych ludzi na wyciągnięcie dłoni.
@kinlej: ciekawy argument dla nolife'ów, którzy chcą się pocieszyć. Ale tu nie chodzi tylko o kontakt z ludźmi. Przed komputerem nie zaznasz wielu rzeczy - bliskiego kontaktu z płcią przeciwną, szybkiej jazdy samochodem, rowerem, smaku sportów ekstremalnych, atmosfery koncertów itp. i wielu innych rzeczy. I głównie o to chodzi. Problem w tym, że to często kosztowne i to najczęstszy powód, że więcej czasu spędzam przed kompem niż na tego typu
Ja bym jeszcze dodał: szkoda czasu na strach przed śmiercią. Nasza świadomość jest tylko iluzją stworzoną ewolucyjnie aby nasz organizm mógł przetrwać. Zbitek bakterii, komórek, cząsteczek, które funkcjonują w naszym ciele. Umierając nic nie tracimy, bo po prostu iluzja tego, że istniejemy jako jedna całość przestaje istnieć. Bakterie, mikroelementy, wszystkie małe cząsteczki z których się składamy rozejdą się w ziemi i zaczną tworzyć iluzję istnienia innych organizmów. I tak
@BananaTime5000: kto nigdy nie musiał się bać śmierci, ten nigdy nie zrozumie, co to za strach.
A gdy się naprawdę nad nim zastanowisz, gdy już nastąpi, zobaczysz, że nie boisz się samego faktu odejścia, a bólu, jaki to odejście sprawi twoim bliskim. Jak takowych nie masz - to faktycznie na śmierć można mieć "wyj%%!ne".
Przepraszam, że pomarudzę ale to jest tak głębokie jak pisarstwo P.Coelho. Nie wiem jak inni to ocenią ale dla mnie to było jakieś takie banalne i nijakie.
@Daozi: Bo te podstawowe zasady życiowe są proste i banalne. Dużo trudniej jest je poczuć jak się jeszcze nie zaprzepaściło tych szans. Dużo trudniej je realizować wbrew standardom.
Brzmi jak sentencje do demotywatorów. Nie sądzę, bym umierając powiedział. "Sorry, że tak ciężko pracowałem". Raczej bym sobie po prostu leżał i patrzył. Bo ze smutku by mi się nic innego nie chciało.
No wiesz, ale jakby ktoś zapytał, to może byś coś powiedział.
Ludzie żyją z dnia na dzień, a przynajmniej im się wydaje że żyją. A tak na prawdę odkładają wszystko na później. Bo jakoś jest. A jak przychodzi się wylogować - to nagle WTF?! To ma być wszystko? I już?! Ja po prostu widzę przerażająco wyraźnie, jak ta chwilka mi
@pies_harry: ciężko nie odkładać spraw "na później" gdy np. uczysz się w liceum. Ba, na studiach też nie jest z tym łatwo.
Później to powinien być wyścig o marzenia, ale w Polsce to nie za bardzo wychodzi.
Za to nie rozumiem jak ludzie mieszkający na zachodzie mogą tak marnować swoje życie. Wyobraźcie sobie - co miesiąc z małżonką przynosicie do domu 25 tysięcy złotych. Jak można mając taką kasę nie kupić motoru, nie jeździć po świecie, nie realizować życiowych
Nie da się tak żyć by nie żałować bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć naszych przyszłych stanów psychicznych. Zarówno imprezowicz może być pełen żalu, że nic ciekawego nie osiągnął, jak i pracoholik, że nie korzystał z życia. A ci umierający ludzie mogli mieć życie lepsze niż większa część populacji naszej planety, ale po prostu żal im umierać.
@northrop: Z drugiej strony pomyśl, czy nie masz pewnych rzeczy, które chciałbyś zrobić, ale ciągle to odkładasz na później, które może nigdy nie nadejść. Przykład: Chciałbyś nauczyć się grać na perkusji i kupić sobie ją, ale szkoda ci wydać 2tys złotych na to bo myślisz, że to głupie, są pilniejsze wydatki itd. W końcu nigdy tego nie zrealizujesz. Jeżeli jesteś zadowolony z własnego życia w teraźniejszosci, tu i teraz to
"to co myślą o tobie inni tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia", wg. mnie, zawsze trzeba wychodzić z takiego założenia bo inaczej popada się w "ramy poprawności życiowej/społecznej", że tak powiem. Nie robimy tego lub tamtego bo inni na nas krzywo popatrzą, lub ktoś coś złego powie. Mnie to zawsze wali i waliło, robię to na co mam ochotę, najbardziej szalone rzeczy, które dają mi frajdę i świadomość tego, że dzień przeżyłem
@enemydown: Widzisz, to jest bardzo proste jeśli masz swoją paczkę znajomych, przyjaciół, z którymi dzielisz czas i robisz to na co masz ochotę. Mówisz, że walą Cie opinie innych, być może odległych znajomych, ale nie piszesz nic o opiniach najbliższych. A problem zaczyna się wtedy, kiedy to Twoje najbliższe środowisko od małego zaczyna Ci wpajać jakieś schematy zachowań, które Ci się nie podobają. Kiedy nie ma ludzi podobnych do Ciebie
Komentarze (67)
najlepsze
mnie też, ale wykop dodany do zakładek. Uzbierało się ich już z 20 na podobne tematy, mam 21 lat a czuje się jak by ten tekst był o mnie,,, długo by o tym pisać a jeszcze dłużej żeby to przeczytał ktoś ze zrozumieniem...
Dobra, dobra panie uduchowiony. Jakby Budda czy inny filozof u nas wylądował to też by pił, wkurzał się i na rząd najeżdżał zapewne. :)
Ja bym jeszcze dodał: szkoda czasu na strach przed śmiercią. Nasza świadomość jest tylko iluzją stworzoną ewolucyjnie aby nasz organizm mógł przetrwać. Zbitek bakterii, komórek, cząsteczek, które funkcjonują w naszym ciele. Umierając nic nie tracimy, bo po prostu iluzja tego, że istniejemy jako jedna całość przestaje istnieć. Bakterie, mikroelementy, wszystkie małe cząsteczki z których się składamy rozejdą się w ziemi i zaczną tworzyć iluzję istnienia innych organizmów. I tak
To weź pan zalej pałę na maxa. Następnego dnia odczujesz jak bardzo realna i uporczywa jest ta iluzoryczna świadomość. True story.
A gdy się naprawdę nad nim zastanowisz, gdy już nastąpi, zobaczysz, że nie boisz się samego faktu odejścia, a bólu, jaki to odejście sprawi twoim bliskim. Jak takowych nie masz - to faktycznie na śmierć można mieć "wyj%%!ne".
No wiesz, ale jakby ktoś zapytał, to może byś coś powiedział.
Ludzie żyją z dnia na dzień, a przynajmniej im się wydaje że żyją. A tak na prawdę odkładają wszystko na później. Bo jakoś jest. A jak przychodzi się wylogować - to nagle WTF?! To ma być wszystko? I już?! Ja po prostu widzę przerażająco wyraźnie, jak ta chwilka mi
Później to powinien być wyścig o marzenia, ale w Polsce to nie za bardzo wychodzi.
Za to nie rozumiem jak ludzie mieszkający na zachodzie mogą tak marnować swoje życie. Wyobraźcie sobie - co miesiąc z małżonką przynosicie do domu 25 tysięcy złotych. Jak można mając taką kasę nie kupić motoru, nie jeździć po świecie, nie realizować życiowych
http://www.wykop.pl/link/130900/poradnik-jak-zyc/