To się w głowie nie mieści. W większości Państw europy kryzys był doskonałą okazją do redukcji niepotrzebnych etatów. U nas najwidoczniej jest tak super, że możemy sobie pozwolić na rzeszę darmozjadów...
zauważcie, że najwięcej urzędników przybywa zawsze po wyborach samorządowych. Taki to urok oddania władzy w ręce małych społeczności. To co miało być ogromną zaletę reformy samorządowej, okazało się jej największą wadą. Nikt nie kontroluje tego ilu urzędników zatrudnia wójt w miejscowości X. Bo przecież zawsze można pożyczyć, a kolejne pokolenia będą spłacać.
Inna sprawa to biurokracja związana z członkostwem w UE. Czasami się tak zastanawiam, czy biorąc pod uwagę to ile wpłacamy
Ten przyrost urzędników jest odwrotnie proporcjonalny do liczby ludności w Polsce. Ale cóż, jak miejsca kierownicze są sztucznie tworzone we wszelakich urzędach dla tych, co im kiepsko poszło w zeszłorocznych wyborach. Nie wiem kto ma nad tym władność, ale widocznie jest to zdecentralizowane. Surowe kontrole by się przydały i "zlikwidowanie koryta". Nie udowodnię niczego co napisałem, ale wystarczy się zastanowić skąd taki nagły przyrost tych nierobów.
@WalSzary: wystarczy ustalać budżety wynagrodzeń - określona kwota. Ile dyrektor urzędu zatrudni za to pracowników - jego sprawa. No i do tego zwolnienia dyrektorów, którzy nie radzą sobie z organizowaniem pracy
@magik69: Mam prosty, ale chyba dość skuteczny sposób na rozwiązanie tego problemu. Niestety jest on trochę socjalistyczny :)
Po prostu należałoby określić ustawowo maksymalny współczynnik liczby urzędników (także tych w samorządach) do liczby mieszkańców. Oczywiście w taki sposób, żeby wiązało się to ze znaczną redukcją urzędników. I problem rozwiązany.
"Twórzcie jak najwięcej miejsc pracy dla rzeszy urzędników, oni to swą nieodpowiedzialnością i pochopnymi decyzjami, bardzo szybko zdestabilizują państwo".
A tak naprawdę to koszt jest jeszcze wyższy bo dochodzą do tego jeszcze składki płacone przez pracodawcę (nie wliczane do kwoty brutto), stanowiska pracy (komputery, licencje!!!, meble i pomieszczenia) oraz wszystkie inne dodatki. Spokojnie można by tę kwotę podnieść o 50 - 100%.
@niezly_kokos: obiecał też, że nie będzie podnosić podatków. On robi dokładnie przeciwnie do tego co obiecał więc wolałbym, żeby obiecał zatrudnianie nowych urzędników.
Nie wiecie o co chodzi? Tworzy się sztuczne miejsca pracy żeby klasa średnia nie zdechła z powodu kryzysu. To jest przechowalnia bezproduktowizmu! Nie tworzą zysku netto. Są kulą u nogi biudującego narodu, no ale oni zawsze znajdą uzasadnienie dla swojej "potrzebnej" pracy.
W sumie z nudów będą mogli wymyślać coraz bardziej bzdurne ustawy niezrozumiałe dla nikogo które będą powodowały iż trze będzie jeszcze nowych urzędników do tego aby te ustawy jakoś egzekwować.
Komentarze (44)
najlepsze
Inna sprawa to biurokracja związana z członkostwem w UE. Czasami się tak zastanawiam, czy biorąc pod uwagę to ile wpłacamy
Po prostu należałoby określić ustawowo maksymalny współczynnik liczby urzędników (także tych w samorządach) do liczby mieszkańców. Oczywiście w taki sposób, żeby wiązało się to ze znaczną redukcją urzędników. I problem rozwiązany.
Tragedia.
A na dodatek dostałem wezwanie do skarbówki, znowu będą próbować zrobić ze mnie złodzieja.