Drodzy,
załamuje mnie poziom obecnej debaty publicznej w naszego kraju. Niby mamy tylu wykształconych socjologów, psychologów, politologów i ekonomistów, a jakoś nie byli w stanie odwieść swoich bliskich, czy przyjaciół od podpisania wyroku na przyszłość swoją i potomnych. Postanowiłem się wypowiedzieć.
Zaszłości
Mamy kilka grubych dziedzictw historycznych, np. fakt, że w Polsce ateizm jest często z komunizmem, a Kościół był ostoją wolności w złych czasach. Zgadza się był, ale jak człowiek choruje na zapalenie płuc to bierze antybiotyki. Kiedy wyzdrowieje, antybiotyki mogą mu zaszkodzić, a dodatkowo musi za nie płacić. No i mamy - fundusz kościelny, przekręty z wartościowymi gruntami oddawanymi Kościołowi za bezcen. To samo z Solidarnością - przykro mi Panowie, formuła się wyczerpała. Nie potrzebujemy już tej robotniczo - narodowowyzwoleńczej narracji. Potrzebujemy lekarzy, inżynierów, nauczycieli i twórców. Cierpliwych, metodycznych i uczciwych. Nieistotne jakiego są koloru, co robią w domu i do kogo się modlą. Potrzebujemy zwięzłego, prostego, ale bezwzględnie przestrzeganego prawa. Potrzebujemy dobrej sieci transportu, wysokiej jakości placówek edukacyjnych i całej masy fachowców porządnie wykonujących swoją pracę. Potrzebujemy odpowiedzialnych menedżerów. Potrzebujemy w końcu komików, którzy wyszydzą i złagodzą przez to tarcia między nami.
Moralność
Co do sfery etycznej: czy nie można być konserwatywnym w sferze obyczajowej, liberalnym w sferze gospodarczej, porządnym a jednocześnie niewierzącym? Co jest warta moralność człowieka, gdy główną przyczyną powstrzymywania się przez czynieniem zła jest strach przed wiecznym potępieniem? Co jest warty funkcjonariusz publiczny, który kieruje się tym, by się nie dać złapać?
Wilki i owce
Gdzie jest, pytam się, miejsce na naukowy sceptycyzm i zdrową dyskusję? Gdzie jest szacunek dla innych ludzi, niezależnie od przekonań, statusu, czy wykształcenia? Gdzie jest troska elit o słabszych i mniejszych? W końcu - gdzie się podziała odpowiedzialność przed przyszłymi pokoleniami? Po co robić dzieci, jeśli mają żyć w gorszych warunkach niż my żyjemy? Przecież to, co się teraz dzieje jest czystym egoizmem, spasionych na związkowych, czy mundurowych pensjach nierobów, obawiających się o swoje niezasłużone emerytury - tak właśnie po to im te dzieci.
Bierność
Elity intelektualne, ludzie, którzy mogliby coś zmienić, zajmują się dbaniem o własny interes. Od swoich znajomych (cały przekrój, od rolników, przedsiębiorców, przez artystów, menedżerów, czy specjalistów) słyszę to samo:
"szkoda energii", "zajmij się swoimi sprawami", "nie my to stworzyliśmy, my tego nie zmienimy".
To jest efekt jeszcze jednej pamiątki, sięgającej czasów zaborów, a tylko przypieczętowanej półwieczem komunizmu - mentalności chłopsko-niewolniczej. Jesteśmy przecież uczestnikami zamkniętego systemu, oddychamy tym samym powietrzem, pijemy tą samą wodę, przekładamy z rąk do rąk te same pieniądze. Bez sensu jest robić podziały na NAS i ICH. Trzeba stanąć razem i zastanowić się co możemy wspólnie zrobić dla dobra własnego, naszych dzieci i wnuków.
Działanie
Kochani się w końcu i zadbajmy i ten kawałek świata w którym żyjemy. Nie oddawajmy prawa decydowania o sobie decyzji w ręce niezrównoważonych jednostek i nie dajmy sobie wmówić że żyjemy w dwubiegunowym podziale na lewicę i prawicę, katolików i ateistów, pracodawców i pracowników, skinheadów i metali, kibiców tej czy tamtej drużyny. Świat jest bardziej złożony, a w ten sposób tylko marnujemy energię, którą można lepiej spożytkować. Nie wyciągajmy rąk po nieswoje, tylko produkujmy coś co jest potrzebne komuś innego gotowemu za to zapłacić. Nieraz wymaga to mniej czasu i wysiłku, niż stanie w kolejce, czy wypełnianie papierów w urzędzie.
Podziękowania
Na razie tyle. Dziękuję wszystkim, którzy to przeczytali. Przepraszam, że tak chaotycznie, ale musiałem to z siebie wyrzucić. To moje pierwsze tego typu wynurzenie. Pisze to nieraz krwawiący z oczu z przepracowania podatnik, który w dzieciństwie zasuwał na roli, w młodości pracował w knajpach i na budowach za granicą, kształcił się pół życia, kolejne pół zapieprza na spłaty kredytów i ZUS nie po to, żeby czuć pewność, że jego dzieci będą musiały emigrować z kraju, który kocha.
P.S. Obrazek nie mój - znalazłem go w internecie i nie potrafię określić autora.
Komentarze (13)
najlepsze
@pro_meth: Problemem nie jest neokomunizm, na papierze wszystko ładnie wygląda. Problem są infantylni lub naiwni ludzie którzy myślą że ta aberracja ma prawo działać.
Następnym razem radzę "Kawę na ławę" bo tylko na tyle masz czasu w interenecie
Link do artykułu: Zrozumieć wojnę w Syrii.pdf