W sobotę śmignięte 350km i na tą chwilę to jest max co moje ciało jest w stanie znieść. Najbardziej doskwiera kark przez to, że głowa jest cały czas zadarta do góry. Myślę, że w końcu się przyzwyczai, ale na tą chwilę już po 300km się męczyłem. Dodatkowo muszę troszkę obniżyć klamkę od sprzęgła.
Niektórzy mówią, że nie da się jeździć na R6 więcej niż 100km na strzała. Da się, tylko trzeba
My mamy marny wpływ kto rządzi w Polsce, a jeszcze mniejszy kto rządzi w Stanach.