Wczoraj miałam przykrą rozmowę z psychiatrą. A właściwie nie tyle przykrą, co szczerą i prawdziwą.
Podsumował mnie w 100% - że nie akceptuję swojego obrazu siebie niedoskonałej i chorej, że istnieje rozszczepienie między moim umysłem (ambitnym, #!$%@?ącym, chcącym być co raz wyżej) a ciałem, które jednak jest tylko ciałem i ma ograniczenia. I to, że ja biorę leki uspokajające kiedy #!$%@? mnie w klatce piersiowej to jest tylko żałosna próba uciszenia sygnałów,
Podsumował mnie w 100% - że nie akceptuję swojego obrazu siebie niedoskonałej i chorej, że istnieje rozszczepienie między moim umysłem (ambitnym, #!$%@?ącym, chcącym być co raz wyżej) a ciałem, które jednak jest tylko ciałem i ma ograniczenia. I to, że ja biorę leki uspokajające kiedy #!$%@? mnie w klatce piersiowej to jest tylko żałosna próba uciszenia sygnałów,
#pytanie #kiciochpyta