Piszę w takim dość nietypowym temacie. Otóż poznałem kobietę, starszą. Ma męża. Gadka-szmatka i jakoś tak się złożyło że powiedziała że wyrwie się z domu na kilka godzin wieczorem i zaproponowała żebyśmy się spotkali w... hotelu.
Oczywiście domyślam się że nie chodzi o układanie puzzli tylko o seks. Natomiast nigdy nie umawiałem się na seks w hotelu.
Pytanie może wydawać się dość prozaiczne, ale czy powinienem zarezerwować pokój na
- kupuje tzw. kraftowe żarcie (burgery, piwo, wege-srege),
- jeździ do zakopanego,
- bierze dożywotni kredyt na zasyfiałe m2 na Targówku, Ochocie czy innym Ursusie,
- żeby podobać się p0lkom chodzi na siłkę, do stylisty, na zabiegi estetyczne itp.,
- żyje wg ideologii eko-sreko (ślad węglowy, ocieplenie klimatuy itp.),
- nie ucina toksycznych relacji (zawodowych, rodzinnych, towarzyskich)
jest dla mnie kwintensencją polaczkowego kukoldyzmu.
Ktoś słusznie napisał,
Komentarz usunięty przez moderatora