Niedzielny poranek, godzina 7:00. Łukasz z Grudziądza przewraca się z boku na bok, śpiąc jeszcze smacznie. Martyna z Iławy dopiero co wróciła z sobotnich baletów. Tomek z Grodziska wstał tylko na chwilę, zaraz znowu zaśnie.
Tymczasem w Gdańsku. Niedzielny poranek, godzina 7:00. Fetor sobotnich baletów unosił się jeszcze na starówce Ulica Mariacka tonęła w zimowej szarówce, a gargulce przy zabytkowych kamienicach patrzyły niepokojąco na senne miasto. Dekoracje, kamieniczki, piękne miasto. Czasem jakiś
Łukasz z Grudziądza przewraca się z boku na bok, śpiąc jeszcze smacznie.
Martyna z Iławy dopiero co wróciła z sobotnich baletów.
Tomek z Grodziska wstał tylko na chwilę, zaraz znowu zaśnie.
Tymczasem w Gdańsku.
Niedzielny poranek, godzina 7:00. Fetor sobotnich baletów unosił się jeszcze na starówce
Ulica Mariacka tonęła w zimowej szarówce, a gargulce przy zabytkowych kamienicach patrzyły niepokojąco na senne miasto. Dekoracje, kamieniczki, piękne miasto. Czasem jakiś