Obejrzałem gniota Gapy - Raj obiecany. Gość kupuje materiał na knajpę - drewno, kręgi betonowe, podobno na plaży już czeka ekipa, dla której wodę kupował. Czyli ruszyli z jakimiś inwestycjami. Po czym wieczorem idzie na miasto do barów znaleźć "namiastkę konkurencji" i okazuje się, że tam o godzinie 19 nic się nie dzieje i trzy bary na krzyż stoją puste. Trochę późno na badanie rynku, no ale cóż... Nasz bohater niezrażony tym
@jaacek: On chciał żeby jakaś telewizja z tych materiałów program zrobiła. Zamiast nagrać coś ciekawego (np. tą ekipę) to cały odcinek puścił jak idzie po ulicach i nagrywa głównie pewnie swój ryj. Jakie trzeba mieć ego i zryty łeb, żeby myśleć że to jest coś ciekawego. Każdy normalny czlowiek te materiały z których zrobił odcinek by wyrzucił jako nieciekawe i z tych innych zrobił odcinek ale tu mamy przykład gliniaka, który
@adik75: dokładnie tak, cały czas kamera na siebie. I gość w tych nowych filmach w kółko powtarza te same błędy, które widać na starych. Znów cały film gdzieś łazi z kamerą na siebie, znów chce Khmerów uczyć nowych nawyków życiowych, czyli chce tworzyć rynek zamiast dostosować się do istniejącego i zaspokajać istniejące potrzeby, znów inwestuje w biznes, którego kompletnie nie sprawdził - ot widział w sklepie jakieś słoiki z piklami, to
@jaacek: Prezes czyta wykop, zobaczył że faktycznie Krzychu może #!$%@?ć i coś knuje. Przecież Krzychowi z oczu woła że chce uciekać jak najszybciej, serio coś tam się dzieje niedobrego
Obejrzałem przed chwilą gniota Tidy z wizyty w Polopiccy. Gniot niesamowity, ale jak któryś kolega wspomniał wcześniej, można sporo smaczków tego uniwersum wyłapać, których nie widać w gniotach Łysego. Widać na przykład duże tarcie pomiędzy Łysym i Krzysztofem kucharzem. Zaraz po przyjeżdzie gości Łysy mówi, że Krzysztof zajęty, bo pracuje. Kiedy Tida mówi, że przygotowują jedzenie, to drzwi wejściowe są zamknięte, Łysego nie ma, a goście siedzą na zewnątrz - można się
@jaacek: ciekawe spostrzeżenia. Widać w sumie było że coś wtedy było nie tak między nimi, ale jakoś nikt się nie zagłębiał zbytnio. Pewnie Krzychu wkurzony o ten lot bo cały plan idzie w cholerę jak nie poleci. Do tego możliwe, że kończy się kasa, a za chwilę mogą wrócić obostrzenia i jak Krzychu nie wyleci to będzie problem tym bardziej że pizzeria nie zarabia, a jak wiemy sytuacja ze świrusem zmienia
Gość kupuje materiał na knajpę - drewno, kręgi betonowe, podobno na plaży już czeka ekipa, dla której wodę kupował. Czyli ruszyli z jakimiś inwestycjami.
Po czym wieczorem idzie na miasto do barów znaleźć "namiastkę konkurencji" i okazuje się, że tam o godzinie 19 nic się nie dzieje i trzy bary na krzyż stoją puste. Trochę późno na badanie rynku, no ale cóż...
Nasz bohater niezrażony tym
Zamiast nagrać coś ciekawego (np. tą ekipę) to cały odcinek puścił jak idzie po ulicach i nagrywa głównie pewnie swój ryj. Jakie trzeba mieć ego i zryty łeb, żeby myśleć że to jest coś ciekawego. Każdy normalny czlowiek te materiały z których zrobił odcinek by wyrzucił jako nieciekawe i z tych innych zrobił odcinek ale tu mamy przykład gliniaka, który
I gość w tych nowych filmach w kółko powtarza te same błędy, które widać na starych. Znów cały film gdzieś łazi z kamerą na siebie, znów chce Khmerów uczyć nowych nawyków życiowych, czyli chce tworzyć rynek zamiast dostosować się do istniejącego i zaspokajać istniejące potrzeby, znów inwestuje w biznes, którego kompletnie nie sprawdził - ot widział w sklepie jakieś słoiki z piklami, to