Wyszłam. Spotkałam się z nimi. Jeden mnie podpalał. Podpalał moją twarz, dekolt, nogi... Podpalał każdą odkrytą część ciała, skóry. Drugi zaatakował z każdej strony. Bił. Nie wykorzystywał całej swojej siły. Nie zostawił śladów jak ten pierwszy. Bił po twarzy, szarpał za włosy. Ale nie bolało. To bylo przyjemne. Tak... Pan Słońce i jego kompan Wiatr.
@UkradliMiPuzzle: czekam na pokaźne podsumowane na mejlu! :D
przekręcać
W sensie intepretować ? :) Jeśli tak... to wiesz: spełnia to swoją rolę, jeśli odbiorca się odnajduje w twórczości, to chyba ta spełnia swoją rolę, prawda? :) Mam nadzieję, że prezent jest dobry :)
Właśnie zobaczyłam znalezisko o podpaleniu szczeniaka, nie pamiętam kiedy byłam tak wściekła i bezradna. I niepohamowany ryk. Brakuje słów na takie #!$%@?ństwo. Mam dość.
@UkradliMiPuzzle: no nie mam, bo wiem, że zaraz #!$%@?łabym się niemiłosiernie (jedyne pasujące określenie), zaczęłabym kląć bez ustanku i pobiłabym pierwszą lepszą osobę, która podniosłaby głos.
@UkradliMiPuzzle: wystarczy tam podać zmyślone dane i maila, na który mają wysłać link. Ale można posłuchać też wszystkich pod tym linkiem - taka świąteczna składanka to jest.
@UkradliMiPuzzle: Bez wątpienia się zapoznam. Dzięki :) Za kilka godzin wrzucę Ci w tamten wątek parę innych, wartych poznania, wg mnie kawałków, jednocześnie bardziej niszowych :-)
Muszę sie wam pochwalić/wyżalić. Zapomniałam jak to się chodzi po świeżym śniegu, zapomniałam, że ślisko, a i adidaski nie najlepsze na śnieg są. No więc szłam sobie ciesząc gałki na widok śniegu, kogoś tam sobie niedaleko zobaczyłam znajomego. A, że ktoś lubiany to chciałam podbiec i na szyję się rzucić..zaczęłam biec i przed samym "ktosiem" się poślizgnęłam, pojechałam trochę na tyłku przy okazji zwalając na siebie "ktosia". Oboje w śmiech, wstać w
Ale czymś wam zarzucę.
Wyszłam. Spotkałam się z nimi.
Jeden mnie podpalał. Podpalał moją twarz, dekolt, nogi... Podpalał każdą odkrytą część ciała, skóry.
Drugi zaatakował z każdej strony. Bił. Nie wykorzystywał całej swojej siły. Nie zostawił śladów jak ten pierwszy. Bił po twarzy, szarpał za włosy. Ale nie bolało. To bylo przyjemne. Tak...
Pan Słońce i jego kompan Wiatr.