Fokus pokus był i znikł czyli samochód widmo w Holandii.
Mieszkam w Holandii 4,5 roku. W Przyjechałam w lutym 2018 Vectrą combi rocznik 2020. Auto kupione za 2000PLN plus bagażnik dachowy za 500. Zestaw miał służyć do przewiezienia rzeczy i ewentualnie do bujania się między agencjami i służbowymi mieszkaniami, bo wiadomo jak to na początku bywa… lokacje różne, współlokatorzy jeszcze różniejsi. Pierwsze lokum to bungalow w środku lasu, dzielony z 3 osobami
@geuze: Ja się wcale nie dziwie, tylko liczyłam, ze 4 lata się przebujałam to i 3 miesiące się uda, ale niestety peszek… znajomy miał auto na babcie, która zmarła i na nią mandaty przychodziły i też jeździł na babcinym dowodzie aż do losowej kontroli
@Tapirro: @Tapirro: Uprzejmie proszę o przeczytanie wpisu w całości, w ostatnim akapicie napisałam: „proszę mnie tu nie rugać, ze sama się o problemy prosiłam!” A tu proszę, jednak #!$%@? z rana ;) gdzie ja napisałam, że mam problemy? Wpis dodałam jako ciekawostkę, bo pewnie niejeden rodak przed wyjazdem zastanawia się jak wyglada w praktyce jeżdżenie na polskich blachach w NL i czy warto się migać od płacenia podatku drogowego: odpowiadam:
Mieszkam w Holandii 4,5 roku. W Przyjechałam w lutym 2018 Vectrą combi rocznik 2020. Auto kupione za 2000PLN plus bagażnik dachowy za 500. Zestaw miał służyć do przewiezienia rzeczy i ewentualnie do bujania się między agencjami i służbowymi mieszkaniami, bo wiadomo jak to na początku bywa… lokacje różne, współlokatorzy jeszcze różniejsi. Pierwsze lokum to bungalow w środku lasu, dzielony z 3 osobami