Parafianie, którzy podpisali się pod ustawą Stop LGBT boją się o swoje dane
Kto podpisał się z imienia, nazwiska, adresu i numeru PESEL pod ustawą mógł zobaczyć każdy, bo listy były wyłożone przy bocznych ołtarzach kościoła. Teraz parafianie boją się, że ktoś ich dane może wykorzystać np. do wzięcia pożyczki. Jednemu z nich już ktoś na bramie napisał „je…ny homofob”.
R187 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 179
- Odpowiedz
Komentarze (179)
najlepsze
Zajmuję się tym po części w mojej pracy, jakieś tam pojęcie mam
Natomiast w rzeczywistości zapisy projektu
- to Ordo Iuris / Godek są prześladowani przez lewactwo,
- strefy wolne od LGBT wymyśliło samo lewactwo,
- nie ma różnicy między "nie zabieramy nikomu praw, chcemy mieć takie jak osoby heteronormatywne" a "eksponujemy kłamliwe hasła nawołujące do nienawiści względem mniejszości seksualnych"?
nieraz widzę zmanipulowane informacje czy to turboprawicy czy lewactwa i jak zwracam na to uwagę to albo zlewają, albo kasują albo wręcz piszą "a co mnie to obchodzi, ważne, żeby doje*ać Trzaskowi/Kaczorowi/komukolwiek"
I cyk chwilówka w parabanku ( ͡° ͜ʖ ͡°) Czy ludzie którzy to podpisywali są tak głupi że w imię walki z urojonym wrogiem są w stanie podać swoje pełne dane osobowe? xD
@Andrzejuniedenerwuj: tak, a o co chodzi?
@szejk_wojak: Jedyny skuteczny to podpalenie archiwum
Co za idiotyczny argument. Rozumiem, że jakiś tam Naczelny Rabin ma prawo mieć niezbywalny dostęp do Twoich danych osobowych tylko dlatego, że musi mieć pewność, że na przykład byłeś lub nie byłeś obrzezany?
@Soojin21: Kościół nie przechowuje tych list, bo nie zbiera podpisów, tylko umożliwia zbieranie fundacji (nie Kai Godek). Kościół nie angażuje się w politykę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
wyobraźmy sobie że Trzaskowski zbiera podpisy pod kartą lgbt z imieniem, nazwiskiem i peselem które możnaby podejrzeć, Wyborcza od razu by krzyczała o narodowcach którzy robią zdjęcia list żeby potem zastraszać litery alfabetu