@wykopsowa: jestem pewien, że wielokrotnie próbowano w tych restauracjach prosić rodziców, żeby uspokoili dzieci, ale dzisiaj rodzice są jebnięci i odbierają to jako atak na ich dzieci i zbywają to jakimś trywialnym tekstem, że muszą się wyszaleć.
@mietkomietko: dokładnie. Ale nie tylko. Pamiętasz znalezisko o grupie karyn, z których jedna przewinęła niemowlaka tak przy wszystkich, na sali przy stole?
To nie jest wina dzieci, tylko rodziców, a w szczególności madek. Niedawno miałem taką sytuację: Przyszło do mnie małżeństwo z bombelkiem lvl 2-3 lata, dorwał się do pudełka z pisadłami, wziął zakreślacz i zaczął malować po biurku, ojciec chciał mu zabrać mazaka, ale madka go powstrzymała, "patrz, przecież można to zetrzeć", ogólnie bachor syfu narobił, który to ja musiałem posprzątać. Ja #!$%@?, ojciec bombelka #!$%@? (widać było że mu głupio), a madka
@sid127: z takimi zachowaniami spotykam się w pracy, tylko że u mnie z kolei są szklane gabloty. Ludzie niemiłosiernie mnie #!$%@?ą bo mają w dupie dziecko które maże paluchami po szybach albo rękami wali w szkło - no kurvva mać pilnuj swojego bachora, naucz że nie może robić wszystkiego co chce. Do tego koleżanka która pracuje w sklepie z ciuchami i butami opowiadała mi że jakiś gówniarz rozwalił szkło w drzwiach
No i super, niech dzieje się to w całej polsce. Rodzice mają w dupie co robi gówniak, a ten biega i krzyczy jak po mefedronie. Zjeść się nie dam bo krzyki i bieganie pod ręką. Człowiek idzie w spokoju coś przekąsić a tutaj biega taki mały wysrany gówniak.
Niech więcej restauracji to wprowadza, jestem jak najbardziej za, będę do takiej chętniej chodził, zjeść w spokoju i ciszy to błogosławieństwo.
@krystynalaga: a co się będę rozczulał? Madka z ojczem nie mają hamulców, zabierają wrzeszczące gówno z sobą. Więc czemu Ja mam zachować jakąś kulturę?
Zrozumiałbym, gdyby dziecko było chore, jakaś choroba, która usprawiedliwi takie zachowanie. Ale zdrowi rodzice (fizycznie raczej tylko) i zdrowy dzieciak, więc dla mnie to najgorszy sort. Rozwydrzone gówniaki
A największy ból dupy mają madki które i tak do restauracji nie chodzą, tylko co najwyżej do McDonalda. Bo dyskryminacja i jak ktoś śmie odmówić bąbelkowi!
@odomdaphne5113: Dokładnie... najśmieszniejsze są te wszystkie bojkoty w wykonaniu hołoty która do restauracji i tak by nie poszła bo jak burger, worek frytek i pół litra coli kosztuje więcej niż 15 zeta to znaczy że "prywaciorz łokrodo" :D
@scroller: ... ta jasne... a potem cała sala wstała i zaczęła ci klaskać a pracownicy wzięli cię na ramiona i obiegli lokal dookoła śpiewając hymn McDonalda
Jestem ojcem 1,5 rocznego dziecka i uważam, że to dobry ruch. Ja wiem jak to jest być bez dziecka i z dzieckiem w knajpie. Mój dzieciak co prawda nie drze japy, ale wiadomo, że jak dorosły nie zachowuje się przy stole i rozumiem, że nie każdy musi mieć na to ochotę.
Z drugiej strony moje dzieci są uczone, że w restauracji trzeba zachowywać się cicho jak w kościele :/. Gdyby mój młodszy zaczął drzeć ryja po prostu bym z nim wyszedł. Nie jest dobre wrzucanie wszystkich do jednego wora.
@krad: Nie jest, ale wy jesteście jedną rodziną wśród 100 innych które mają gdzieś takie zasady i ni cholerę nie idzie was na pierwszy rzut oka odróżnić. A jak już taka matka z
Zdecydowanie popieram taką akcję. Są hotele tylko dla dorosłych, to i mogą być restauracje bez dzieci. Jest wiele innych restauracji z kącikami dla dzieci i jak ktoś chce to zawsze może tam pójść i nikt nikomu nie będzie przeszkadzał.
@strus77: są też hotele które pozwalają przyprowadzić ze sobą swojego czworonoga i są takie które nie pozwalają. Jak restauracja nie chce wprowadzać dzieci to jej sprawa. "Rynek zweryfikuje" czy to jest dobra decyzja. Czemu nie ma oburzenia że nie można z bąbelkiem wejść do klubu nocnego?
I bardzo dobrze. Nie po to człowiek pracuje (a czasem i wychowuje własne dzieci), żeby nawet po robocie w chwili relaksu - musiał się użerać z roszczeniowymi Karynami które myślą że cały świat to jedno wielkie karmidło i przewijak.
Jeszcze zwykle dochodzi ten "problem" że pomiot jest tak tępy i niewychowany, jak mamuśka.
@archemicuss: Ale to nie jest żaden "zakaz". Każdy może sobie otworzyć restaurację tylko dla karynek i dzieci. To co najwyżej faszyści by chcieli zakazywać właścicielom restauracji żeby je sobie prowadzili tak jak uważają za stosowne.
Być może hołota nie rozumie, że pójście do restauracji to dobrowolna usługa którą świadczy równorzędny podmiot. Więc właściciel restauracji nie może ci zakazać niczego, oprócz wejścia do jego budynku. Co jest jak najbardziej logiczne i uzasadnione
@wykop-yolo oczekujesz żeby ludzie szanowali twoje prawo do spokojnej kolacji a sam wykazujesz zero szacunku do innych ludzi czy też do mnie w tej dyskusji. Zresztą nie wiem czy czytałeś artykuł ale ta restauracja i tak będzie wpuszczać dzieci tylko że powyżej 6 roku życia. Tak więc sorry ale nie dane ci będzie obiadowanie w spokoju. Bo 6latki też potrafią być nieznośne.
Jako ojciec dwójki dzieci, lat 2 i 6 - popieram ich w 100%. Mój syn nadaje się do restauracji jak świnia do karocy. Frytki w Macu lub knajpa gdzieś na zewnątrz to wszystko na co sobie mogę z nim pozwolić. Interesuje go cały świat a nie zupa na stole. Idzie tu, tam, śram, lazi, kombinuje, nudzi się czekając na jedzenie...Więc kiedyś stwierdziłem że restauracje to nie nasze miejsce.. Więc proszę jedzcie w
@krystynalaga: Ty tak robisz, ja tak pewnie niedługo zacznę, ale 9735837 innych ludzi nie. I właśnie przez tych innych sobie restauracje wprowadzają takie zakazy. Całkiem popieram, bo jak nadarzy się okazja żeby iść sobie coś zjeść w restauracji to chętnie zrobię to w ciszy.
Komentarze (491)
najlepsze
Niedawno miałem taką sytuację:
Przyszło do mnie małżeństwo z bombelkiem lvl 2-3 lata, dorwał się do pudełka z pisadłami, wziął zakreślacz i zaczął malować po biurku, ojciec chciał mu zabrać mazaka, ale madka go powstrzymała, "patrz, przecież można to zetrzeć", ogólnie bachor syfu narobił, który to ja musiałem posprzątać. Ja #!$%@?, ojciec bombelka #!$%@? (widać było że mu głupio), a madka
Rodzice mają w dupie co robi gówniak, a ten biega i krzyczy jak po mefedronie.
Zjeść się nie dam bo krzyki i bieganie pod ręką.
Człowiek idzie w spokoju coś przekąsić a tutaj biega taki mały wysrany gówniak.
Niech więcej restauracji to wprowadza, jestem jak najbardziej za, będę do takiej chętniej chodził, zjeść w spokoju i ciszy to błogosławieństwo.
Madka z ojczem nie mają hamulców, zabierają wrzeszczące gówno z sobą.
Więc czemu Ja mam zachować jakąś kulturę?
Zrozumiałbym, gdyby dziecko było chore, jakaś choroba, która usprawiedliwi takie zachowanie.
Ale zdrowi rodzice (fizycznie raczej tylko) i zdrowy dzieciak, więc dla mnie to najgorszy sort.
Rozwydrzone gówniaki
- Przepraszam, czy pan się zesrał?
- Tak, a o co chodzi?
@krad: Nie jest, ale wy jesteście jedną rodziną wśród 100 innych które mają gdzieś takie zasady i ni cholerę nie idzie was na pierwszy rzut oka odróżnić. A jak już taka matka z
@strus77: są też hotele które pozwalają przyprowadzić ze sobą swojego czworonoga i są takie które nie pozwalają. Jak restauracja nie chce wprowadzać dzieci to jej sprawa. "Rynek zweryfikuje" czy to jest dobra decyzja.
Czemu nie ma oburzenia że nie można z bąbelkiem wejść do klubu nocnego?
.
Jeszcze zwykle dochodzi ten "problem" że pomiot jest tak tępy i niewychowany, jak mamuśka.
Być może hołota nie rozumie, że pójście do restauracji to dobrowolna usługa którą świadczy równorzędny podmiot. Więc właściciel restauracji nie może ci zakazać niczego, oprócz wejścia do jego budynku. Co jest jak najbardziej logiczne i uzasadnione