Kiedyś brałem udział w odpalaniu radzieckiego cuda-spuchacza o nazwie "staliniec". Procedura wyglądała tak, że najpierw odpalało się silnik dwusuwowy (chyba z jakiegoś motocykla, na korbę), jak już załapał i ustabilizował się w miarę, to załączało się małe sprzęgło i ten dwusuw napędzał główny silnik diesla. Było to zimą przy lekkim mrozie, zanim chwyciły wszystkie cylindry, kręcił chyba 5 minut generując obłok dymu podobny jak ta lokomotywa. Ten płomień który widać z wydechu,
@arekg: Z częścią Twojej wypowiedzi się nie zgodzę. Większość tych ruskich wynalazków robili z gównolitu, nie dożyłby nawet ułamka przebiegu jakiego kręcą dzisiejsze maszny. Ich jedyna zaleta to konstrukcja cepa łatwa w naprawie młotkiem i drutem.
@Millionth_Visitor: a teraz w białych rękawiczkach przy minus trzydziestu stopniach, przekręcasz kluczyk i jesteś lord koks. Jednak tamte cuda działają do tej pory a te nowe szajsy nie dożywają gwarancji, ot taka konkluzja na fajrant przed spaniem
Uwielbiam tego typu maszyny. Klang zimnego diesla miażdży. Czuć, że ta maszyna ma moc i to "z silnika", a nie z kupy elektroniki, jak spora część współczesnych silników.
Komentarze (17)
najlepsze
BMW Brutus
Na początku jest pięknie pokazany start. W ogóle ten cały wóz to jakiś chory pomysł. I