Zakupiłem w salonie Komputronik telefon HTC EVO 3D niecałe dwa lata temu. Z racji, że kosztował niemało, bo 2499 zł, postanowiłem dokupić do niego ubezpieczenie. Dopłaciłem około 450 zł, a kwota ubezpieczenia była równa kwocie zakupu telefonu. Szczęśliwcem któremu przekazałem w/w kwotę był Mondial Assistance, który to Komputronik polecił. Wszystko wydawało się w jak najlepszym porządku. Ubezpieczenie obejmowało wszelakiego rodzaju usterki sprzętu, które wynikły "niechcący", tzw. "Gwarancja beztroski". No i użytkowałem sobie beztrosko telefonik, do czasu jak pewnego poranka podczas wsiadania do pojazdu, na parkingu Centrum Handlowego Plaza, telefon prawdopodobnie niechcący wyśliznął mi się z kieszeni bluzy, którego to faktu nie zauważyłem i podczas wyjazdu z miejsca parkingowego, został niechcący przejechany kołem pojazdu, w wyniku czego doznał pęknięcia wyświetlacza, pęknięcia obudowy, a także odklejenia tylnej ramki, ogólnych zarysowań i wgnieceń na obudowie oraz soczewce aparatu, a przede wszystkim przestał działać i nie chce się włączyć. Z duszą na ramieniu powiadomiłem o w/w fakcie ubezpieczyciela dzwoniąc na infolinie. Poinstruowany o dalszych czynnościach, wysłałem telefon, a raczej jego pozostałości do serwisu Millenium Mobile do Warszawy. Po ekspertyzie ubezpieczyciel skontaktował się ze mną i poinformował, że telefon zostanie naprawiony, a koszt naprawy wyniesie około 1900 zł. Decyzja taka została podjęta, gdyż w umowie jest punkt: Telefon jest wymieniany na nowy, gdy koszt naprawy przekracza kwotę ubezpieczenia. 1900<2499 więc wszystko jasne, pomimo, że koszt nowego telefonu na chwilę obecną to około 1200 zł. Wszystko szło pięknie i po dwóch tygodniach zostałem poinformowany przez serwisanta, że telefon jest już poskładany i po testach zostanie wysłany. Po paru dniach, gdy nie otrzymałem przesyłki, postanowiłem zadzwonić do ubezpieczyciela, z zapytaniem czy jest mu coś wiadomo o naprawie. Po uzyskaniu przez niego informacji zostałem poinformowany, że serwis czeka na część obudowy (szybka tylnej kamery). I od tego momentu zaczęły się schody. Zdziwiony byłem bardzo, że serwis udziela innych informacji niż ubezpieczyciel. Jak się potem okazało, część ta teoretycznie jest dostępna, ale nie w tej chwili.... I tak sobie czekałem półtora miesiąca na dostępność części... i wszystko wskazywało na to, że jeszcze trochę poczekam, bo w umowie nie ma mowy o okresie, w jakim telefon musi być naprawiony. Może więc to być tydzień, miesiąc, kwartał, chyba że część nagle przestanie być ogólnie dostępna. Zbulwersowany całą sytuacją, doszukałem się w umowie takiego punku: jeżeli naprawa nie jest możliwa z przyczyn technicznych, to telefon zostaje wymieniony na nowy. Niestety okres oczekiwania nie jest przyczyną techniczną jak się okazało. I tak sobie egzystowałem bez telefonu, bo nie było możliwości dostania części. I tak czekam z tygodnia na tydzień, bo dostawy części są tylko we wtorki. Jeden wtorek nie ma części, więc trzeba czekać do następnego tygodnia. Żadne próby dogadania się z ubezpieczycielem, żeby odzyskać telefon lub wymienić na nowy nie przyniosły rezultatu, gdyż oni muszą ten telefon naprawić i tyle.
W dniu 19 kwietnia dostałem telefon z powrotem, rzekomo naprawiony. Wszystko wyglądało ok, do czasu jak postanowiłem wykonać połączenie na Skype i obraz zamiast z przedniej kamery był wyświetlany z tylnej i to do góry nogami. Od razu więc zadzwoniłem na infolinię Mondial'a żeby powiadomić o wyżej wymienionym problemie. Na następny dzień Mondial skontaktował się ze mną i poinformował, że powinienem sprzęt wysłać do Milenium Mobile na reklamację, a oni już wszystko do nich napiszą. Zapytałem więc czy czekać na jakieś instrukcje. Kobieta w rozmowie zapewniła mnie, że koszt przesyłki pokrywa serwis w przypadku, gdy usterka rzeczywiście będzie z ich winy, więc dnia 24 kwietnia wysłałem telefon za pośrednictwem Poczty Polskiej do siedziby Milenium Mobile w Warszawie, a koszt przesyłki ubezpieczonej wyniósł 61 zł. W dniu 25 kwietnia, skontaktowała się ze mną pracowniczka serwisu z informacją, że chce do mnie wysłać kuriera, na co odpowiedziałem, że telefon został już wysłany. W dniu 26 kwietnia, zostałem poinformowany telefonicznie przez tą samą kobietę, że nie będzie mi zwrócony koszt przesyłki, bo paczkę wysłałem na własną rękę, bez porozumienia z nimi. Dodała także że telefon najprawdopodobniej będzie naprawiony po długim weekendzie, czyli po 6 maja.
Reasumując. Nie mogę z telefonu korzystać już ponad 2 miesiące, gdyż jest on w naprawie. Koszty transportu nie zostaną w pełni pokryte, pomimo zapewnień ubezpieczyciela Mondial. Telefon został naprawiony za kwotę większą od kupna nowego, co było zrobione na moją niekorzyść, gdyż koszt ubezpieczenia został pomniejszony o koszt naprawy. Gdyby telefon został wymieniony na nowy, to na dalsze naprawy zostałoby około 1200 zł, a nie 500... Dodam jeszcze, że ubezpieczyciel nie chce przedłużyć czasu ubezpieczenia i gwarancji o te 2 miesiące, przy czym znów jestem stratny.
W dniu 6 maja zostałem poinformowany, że ubezpieczyciel zobowiązał się pokryć koszta wysyłki, co moim zdaniem jest nie fair, bo miał to zrobić serwis. Mimo tego i tak wyszło na moje.
W dniu 10 maja zostałem poinformowany, że telefon zostanie wymieniony na nowy, bo jak się okazało płyta główna która przyszła jest uszkodzona, a producent nie potrafi się określić kiedy będzie w stanie wysłać nową. W tym przypadku nie stanowiło to problemu do wymiany na nowy egzemplarz.
W dniu 29 maja odzyskałem telefon. Przyszedł do mnie tzw. SWAP (telefon złożony przez producenta nie przeznaczony do sprzedaży - tak mi to tłumaczono). Uradowany odpalam go i już na samym starcie odkryłem, że moduł WIFI nie działa, nie chce się włączyć. Szlag mnie trafił. Teraz już nawet nowy sprzęt posiada usterki i to takie które bardzo łatwo da się wykryć.
Teraz zażądałem wymiany na nowy model, ale inny niż EVO 3D. Widocznie ten nie jest mi pisany. Zamiast niego zawnioskowałem o HTC ONE X, jedyny telefon z parametrami nie słabszymi od EVO.
Czy ktoś spotkał się z podobnym problemem? Żeby naprawa trwała ponad 3 miesiące? Może macie jakieś rady dla mnie jak zakończyć tą farsę?
Komentarze (22)
najlepsze
Kupił telefon i ubezpieczenie.
Rozjechał go kołem samochodu.
Wysłał do naprawy, trzymali 1,5 miesiąca bo nie mieli szybki od aparatu.
Odesłali z zamienionymi kamerami - wina płyty, której producent nie miał w magazynie.
Dali nowy ale z niedziałającym wifi.
Całość zajęła ponad 2 miesiące.
Teraz chce nowy ale inny niż Evo 3D.
jest tu absolutnie wszystko co czytający musi wiedzieć - zajęło 7 krótkich linijek.
Komentarz usunięty przez moderatora