Wpis z mikrobloga

#wegetarianizm #niewegetarianizm #jedzenie #bekazpodludzi #oswiadczeniezdupy

No i zaczyna się.

http://natemat.pl/120423,wegetarianizm-kontra-miesarianizm-kto-tu-kogo-dyskryminuje

Ludzie (wszystkożerni) będą się domagać w restauracjach wegetariańskich dodania posiłków mięsnych do menu w odpowiedzi na żądania wegetarian co do braku wegetariańskich potraw np. na Orlenie.

TL;DR - wszystkie te protesty są bez sensu - obydwu stron.

Dla mnie to bez znaczenia, bo nie potrzebuję mięsa w posiłku (chociaż je lubię) i jakby mi się zdarzyło jeść w miejscu dla wegetarian to na pewno coś bym dla siebie znalazł, ale nie w tym rzecz. Nie rozumiem po co w ogóle ta kłótnia, zaczynając oczywiście od samych wegetarian i sprawy z Orlenem. Rozumiem, że chcą mieć coś ciepłego do zjedzenia w podróży, ale dlaczego na orlenie? Dla mnie w domyśle jedzenie wegetariańskie jest zdrowe bo żeby się odpowiednio odżywiać trzeba co nieco wiedzieć o walorach odżywczych poszczególnych składników, czyli wiedzieć czym zastąpić mięso w skrócie. No właśnie, więc czego takie osoby szukają na Orlenie? Ja jem w takich miejscach w ostateczności, nie lubię ogólnie jadać na mieście i jeśli już muszę to wybieram chińszczyznę bo to najmniej niezdrowe jedzenie z tych wszystkich.

Poza tym, po to są miejsca z konkretnymi rodzajami jedzenia, żeby człowiek miał wybór (albo przynajmniej jego poczucie) wybierając coś dla siebie. Zaraz będziemy mieć takie paradoksy, że każdy będzie chciał kupić potrawy różnych kuchni w jednym miejscu, w sumie to już coś takiego istnieje w każdym centrum handlowym, gdzie mamy do dyspozycji wątpliwej jakości posiłki, ale wielce egzotyczne dla przeciętnego Kowalskiego, no i oczywiście po przystępnej cenie, bo ile może więcej kosztować bułka przyprawiona sosem BBQ co by się poczuć jak w USA od tej z curry aby zasmakować kuchni indyjskiej - w teorii rzecz jasna.

Wiadomo, że ten protest w większości jest dla żartu, ale znając pomysły parlamentu UE i ogólne paranoje w naszym kraju to bym się nie zdziwił jakbyśmy zobaczyli kiedyś przepis mówiący o tym, że każda restauracja musi serwować jedzenie jarskie/koszerne/srakie/owagie/iniewiemjeszczejakie a jak przyjdą muslimy to już w ogóle żegnaj pyszna wieprzowinko.
  • 1
  • Odpowiedz