Osoby na B2B pracujące stale dla jednego kontrahenta
To jeden z najtrudniejszych przypadków — zarówno biznesowo, jak i prawnie. W wielu branżach, zwłaszcza IT, marketingu, czy usług specjalistycznych, samozatrudnienie i współpraca w oparciu o umowy B2B stały się powszechną praktyką.
Tego rodzaju kontrakty zapewniają stronom większą elastyczność oraz obniżenie kosztów, jednak w praktyce bardzo często przyjmują cechy klasycznego stosunku pracy: współpraca z jednym podmiotem, stałe miejsce wykonywania usług (biuro stacjonarne lub praca zdalna), praca w jednym zespole, udział w tych samych spotkaniach projektowych oraz wykonywanie obowiązków analogicznych do tych, które ciążą na pracownikach etatowych.
— Szczególnie widoczne jest to w branży IT, gdzie zdecydowana większość specjalistów świadczy usługi na podstawie jednej umowy B2B zawartej z konkretną firmą. Taki model współpracy wiąże się z istotnym ryzykiem prawnym. Jeżeli usługi są wykonywane w sposób ciągły, w określonym miejscu i czasie, pod kierownictwem kontrahenta oraz zgodnie z ustalonym przez niego porządkiem organizacyjnym, wówczas trudno jest wykazać, że nie mamy do czynienia z faktycznym stosunkiem pracy. W takich okolicznościach istnieje realne ryzyko zakwalifikowania relacji przez organy kontrolne (np. PIP, ZUS) jako stosunku pracy, niezależnie od nazwy umowy nadanej przez strony — tłumaczy ekspertka.
W wielu kontraktach B2B pojawiają się również postanowienia charakterystyczne dla umów o pracę, takie jak odpłatne przerwy w świadczeniu usług (w praktyce pełniące funkcję urlopów), możliwość korzystania ze zwolnień chorobowych czy podporządkowanie tym samym zasadom organizacji pracy i systemu wynagradzania, które obowiązują pracowników etatowych.
— W dokumentacji często spotykam się z zapisami nakazującymi stosowanie konkretnych regulacji z regulaminów pracowniczych wobec osób wykonujących usługi na podstawie umowy B2B. W takich przypadkach niezwykle trudno byłoby obronić stanowisko, że relacja nie ma cech stosunku pracy — tłumaczy Angelika Czarnecka.
To właśnie w tym obszarze projekt nowelizacji ustawy o PIP budzi największe obawy przedsiębiorców. Ustalenie istnienia stosunku pracy wstecznie może wiązać się bowiem z obowiązkiem uregulowania zaległych składek, podatków oraz ekwiwalentów za okres nawet trzech lat, co stanowi istotne ryzyko finansowe dla firm.
W wielu kontraktach B2B pojawiają się również postanowienia charakterystyczne dla umów o pracę, takie jak odpłatne przerwy w świadczeniu usług (w praktyce pełniące funkcję urlopów), możliwość korzystania ze zwolnień chorobowych czy podporządkowanie tym samym zasadom organizacji pracy i systemu wynagradzania, które obowiązują pracowników etatowych.
@elo_kebab: a pełno Kamilków na tagu się od lat chwaliło, że oni to sobie taaaakie wspaniałe zasady wynegocjowali, a ty przegrywie masz bezpłatny urlop na kontrakcie,
Ciąg dalszy walki z zasobami B2B - https://businessinsider.com.pl/prawo/praca/praca-przez-posrednika-pod-lupa-pip-ekspertka-wyjasnia-zagrozenia/rbsqmd3
#programowanie #programista15k #pracait #pracbaza #korposwiat #sprintyjacka #kryzysit
@elo_kebab: a pełno Kamilków na tagu się od lat chwaliło, że oni to sobie taaaakie wspaniałe zasady wynegocjowali, a ty przegrywie masz bezpłatny urlop na kontrakcie,