Wpis z mikrobloga

Przepraszam, jestem jeszcze w emocjach, ale chcę się podzielić na świeżo.
Dzisiaj rano na drodze krajowej, na wiadukcie, pod górę, na podwójnej ciągłej, wyprzedzał na czołowe, wprost na mnie, bus firmy GTV Bus, zapewne przewożąc ludzi. Cudem i na centymetry uniknąłem zderzenia, bo zacząłem awaryjnie hamować jak tylko wyłonił zza górki, w aucie uruchomił się pre-crash, dobrze, że nikt za mną nie jechał. Nie mam kamerki w aucie, ale zadzwoniłem, do firmy, żeby namierzyli typa po GPS. Zapewnili, że namierzą kto prowadził, tylko co dalej? Jego danych mi nie przekażą bo RODO. Mam wierzyć, że go zwolnią? No chyba nie...
Zgłosiłem mailowo na Policję w celu uzyskania jego danych.

No nie może być tak, że typ mnie prawie zabił, pewnie wiózł przy tym pasażerów, a nie spotka go żadna konsekwencja i dalej będzie woził ludzi.
Przykro mi, że przypadkiem nie miałem długopisa i kartki pod ręką żeby spisać jego numer jak jechał wprost na mnie. Zawróciłem się za nim, ale tak zasuwał, ze zdążył mi uciec (musiałem znaleźć miejsce do zawrócenia).

Co mogę jeszcze w tej sprawie zrobić? Czuję, że moje zgłoszenia rozejdą się w powietrzu, a prawda jest taka, że gdybym nie wyhamował, to leżałbym teraz w szpitalu, albo w worku.

#polskiedrogi #kierowcy #stopcham #polscykierowcy #piratdrogowy #agresjadrogowa #policja
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

No nie może być tak, że typ mnie prawie zabił, pewnie wiózł przy tym pasażerów, a nie spotka go żadna konsekwencja


@pegaz91: no tu niestety żeby były konsekwencje musi być dowód.
A jednak mało prawdopodobne żeby ktokolwiek oparł (policja czy pracodawca) jakieś konsekwencje na podstawie Twojego tylko zeznania.

Jeśli takich zgłoszeń było więcej, albo pracodawca ma jakieś swoje materiały (kamera w busie, GPS czy coś) to mogą wyciągać konsekwencje
  • Odpowiedz