Wpis z mikrobloga

Często jak słyszę, że ktoś studiuje i pracuje to mam w głowie wyobrażenie, że jest na kierunku, na którym wystarczy obecność, albo nawet i nie, żeby zaliczyć większość przedmiotów i nie wymaga on pracy własnej. Wzięło się to stąd, że jak sam byłem na studiach, to pochłaniały one tyle pracy i wkładu własnego po godzinach, że dorzucenie do tego jeszcze pracy było moim zdaniem niemożliwe. A ci, którzy próbowali pracować, to albo byli największymi "nierobami" na studiach i każdy za nich wszystko ogarniał, albo nie wiedzieli w ogóle co się wokół nich dzieje. Jakie jest wasze zdanie? Jest tak faktycznie, czy to tylko moje wąskie doświadczenia i nie mierzyć wszystkich swoją miarą?
#studia #studbaza #pracbaza #kiciochpyta
  • 169
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@chcialbymbycnormalny: Ja na studiach ogarniałem czasami jakieś fuchy typu robienie stronek internetowych. Nie pochłaniało to całego mojego czasu i nie zajmowałem się tym regularnie, a bez tego nie miałem kasy na głupoty xD, bo w domu miałem zapewnione tylko elementarne i podstawowe potrzeby. Studia nie szły mi jakoś super, ale to m.in. z tego powodu, że na politechnice po prostu każdego traktowało się jak g---o, więc nie było specjalnie lepszych/gorszych
  • Odpowiedz
@Speedy:

Dalej nie do końca rozumiem, dlaczego większość tych doktorów traktowało mnie i moich kolegów ze studiów jak śmieci

Bo tylko na uczelni mogą poczuć się od kogoś lepsi, a do tego wiedzą, że student wszystko zniesie byle zdać xd
  • Odpowiedz
@chcialbymbycnormalny: poznałem kilka takich osób. Niektóre z biednych domów, inne z bogatych lub mających rodzinne firmy. O 2,3 nie wiem co powiedzieć, bo znałem ich 15 lat temu, a teraz nie nie widzę ich na socialach. Wtedy byli zarobieni nauką, ale raczej szczęśliwi, bo pochodzili z pełnych rodzin. Znam natomiast 2 przypadki. O jednej lasce opowiadałem kilka razy na związkowych, segzualnych tagach. Laska wychowywała się w dość konserwatywnej rodzinie i
  • Odpowiedz
Jakie jest wasze zdanie? Jest tak faktycznie, czy to tylko moje wąskie doświadczenia i nie mierzyć wszystkich swoją miarą?


@chcialbymbycnormalny: Nie będę generalizował ale tak. N---------m notatki na studiach jak maszyna, sporo ludzi brało ode mnie notatki. Po jakimś czasie wrzucałem je na zbiorczego melia by nie pieprzyć się z pożyczaniem, podobnie jakieś skany książek, opracowania, ściągi - skompresowana wiedza ( ͡° ͜ʖ ͡°) Tak wygląda
  • Odpowiedz
Mam niestety porównanie między studiami stacjonarnymi a zaocznymi. pierwsze studia u mnie były stacjonarnie całe 5 lat. W c--j nauki oczywiście, ale jak zawsze wszystko kumulowało się na czas podczas sesji. Po ponad 5 latach poszłam na kolejne studia i to prawo zaocznie. I od tego momentu nigdy nie jestem w stanie powiedzieć nic złego na mamę, bo dzięki niej miałam cudowny okres po maturze i możliwość 5. lat studiowania stacjonarnie. Teraz
  • Odpowiedz
@chcialbymbycnormalny studiowałem dziennie techniczny kierunek i pracowałem na pełen etat w zawodzie.
To co piszesz się nie składa w całość. Za jednym razem piszesz ile to zajmowało ci czasu a za drugim że miałeś stypendia, wyróżnienia itp.
Wystarczy zrezygnować ze stypendiów i wyróżnień i nagle się okazuje że studia nie muszą zjadać tyle czasu co myślisz.
Celowanie w zdobywanie na studiach piątek to jakaś nieprzepracowana trauma z dzieciństwa. Dosłownie nikogo nie
  • Odpowiedz
@chcialbymbycnormalny: ja chodziłam na studia inzynierskie mechatroniczne i pracowałam. Nigdy nikt za mnie roboty nie zrobil, część nauki odbębniłam w pracy i byłam ot kumata, więc wiele treści szybko przyswajalam. Łączenie pracy i studiów nie było łatwe, ale dało mi dużo organizacji, samozapału, samodzielności. Od rodziców nie wzięłam ani grosza. Za to ci, co nie pracowali, dużo czasu przewalali na imprezy. Co kto lubi, ja wolałam stać się samodzielna, inni
  • Odpowiedz
@Schizotypoidal:

C---a wynoszą z tych studiów poza papierem jak się uda, a potem weź dealuj z takim tumanem gdzieś w pracy. Na zarobku i doświadczeniu zawodowym też się nie skupią, no bo przecież to najczęściej jakieś podstawowe fizyczne rzeczy.


po skończeniu kierunku pod względem przydatności skończysz sporo niżej niż jakiś kolega, który się nie przykładał, ale w tym samym czasie pracował. Taki ktoś sobie potrafi w pracy rozłożyć czas, współpracować
  • Odpowiedz
@chcialbymbycnormalny: Nie nie wystarczała obecność, po prostu jedyne co robisz to pracujesz, jesz gównianie śpisz i się uczysz. Twój weekend jak jest dojeżdżasz z daleka do szkoły wygląda tak że budzisz się o 5, o 23 jestes w domu i powtórz w niedzielę, a w poniedziałek na 6 do roboty. Dopóki nie masz rodziny to idzie to przeżyć. Satysfakcja po ukończeniu gwarantowana.
  • Odpowiedz
@chcialbymbycnormalny: Ja wyprowadziłem się z domu jeszcze w szkole średniej, zaraz po 18nastce xD i oczywiście pracowałem, a mieszkanie wynajmowałem, a raczej pokój bo wynajęliśmy mieszkanie w 3 kumpli, w sumie to później zostałem sam z tym mieszkaniem na jakiś czas xDD
ale nie, że musiałem tylko nie chciałem mieszkać z rodzicami
Czy dało się to pogodzić? a no dało. Czy gdybym nie pracował to bardziej bym się przyłożył do
  • Odpowiedz
@chcialbymbycnormalny @bendarowski studiowałam budo dziennie i przez pierwsze dwa lata raczej ciężko byłoby pracować ale od 3 i na magisterce większość ludzi miała pracę i łączyła to z nauką, na sesje 2-3 tygodnie wolnego i z-------l ¯\(ツ)/¯ na magisterce większość ludzi miała pracę w zawodzie, nie wyobrażam sobie skończyć studia mając 25 lat i dopiero zaczynać pracować w branży od zera xd zwłaszcza że większość firm szuka już kogoś z
  • Odpowiedz
@chcialbymbycnormalny: Wszystko zależy od ogarnięcia. Na moim przykładzie: Jedna z lepszych uczelni w kraju, top kierunek (techniczny) na niej myślę - po 20 osób na jedno miejsce, z maturą z matematyki rozszerzonej poniżej 90% i fizyki/infy 100% nie wchodziłeś. Byli i tacy co pracowali od 1 roku, podczas gdy pracy tygodniowo było tyle, że ja bez pracy ledwo wyrabiałem. Weź pod uwagę też, że często 1/2 rok są najgorsze, potem
  • Odpowiedz
@chcialbymbycnormalny studiując na polibudzie. Pracowałem weekendowo na inz i studia dzienne, potem na mgr poszedłem na zaoczne. Magisterskie robiłem z tego, czym się interesowałem czyli z zarządzania produkcją. To były najłatwiejsze studia w moim życiu, nie musiałem się prawie uczyć, bo robiłem rzeczy w pracy w zawodzie.

Na dziennych sporo osób musi pracować aby mieć na akademik i żarcie.

Jeśli studiujesz to co lubisz i czym się interesujesz, to jest łatwo.
  • Odpowiedz