Wpis z mikrobloga

Dawno temu uważałem Arthasa za postać tragiczną jak w dramacie Szekspira. Po części tak jest ale nie do końca.
Blizzard od samego początku hintuje nam że ten Arthas wcale nie jest najlepszym paladynem duszą i sercem.
W drugiej misji chce wyrżnąć Orków za co dostaję burę od Uthera - jesteśmy paladynami, nam nie przystoi zemsta. Not vengeance but justice
W Stratholme nawet nie słucha Uthera (musi być inne wyjście). Arthasowi nie chodzilo o uratowanie jednostki a o traktowanie królestwa i poddanych jako kolektywu a także poczucie zemsty - sam wolał rozwalić wieśniaków byle nie przeszli na stronę nieumarłych. R--ź w Stratholme jedynie przyspieszyła ten proces, czego by nie zrobił uzyskałby ten sam efekt.
Sami twórcy pokazują nam że Arthas od samego początku nie był czystą postacią, miał swoje wady i był łatwy do zmanipulowania.
Nie potrafił odrzucić negatywnych cech, kiedy Grommash ostatecznie pokonał swojego demona i jak orkowy pan Jezus wybawił lud orkowy od klątwy demonów. Arthas jak odwrócony król Artur wziął swojego excalibura i obrócił królestwo w ruinę. Piękne jak Blizzard subtelnie pokazuje kontrast między niestabilnością Groma a Arthasa, temu pierwszego udało się powrócić do wersji fabrycznej a temu drugiemu nie.
Postać Arthasa jest mocno wzorowana na Vaderze, królu Arturze czy Hernando Cortes (spalenie statków).

W trzeciej i czwartej misji widzimy najlepszą wersję Arthasa, dlaczego ? Ponieważ pojawia się Janina Dumnomorksa czy jak kto woli Dżajna Prałdmur.
W przerwie między Hearthglen a Stratholme Arthas odrzuca opanowanie i mgliste ostrzeżenia od Medivha... w przeciwieństwie do Jainy.
Już wtedy zaczyna mu coraz bardziej odbijać czy do Jainy czy potem do Uthera wali tonem gówniarza w stylu mamo odwal się mam 12-lat.

Co ważne, Arthas oszukuje sam siebie wmawiając sobie altruistyczne pobudki gdy tak naprawdę chcę zemsty i uratowania swojego kruchego ego. Nie chce ratować tych ludzi, nie traktuje tych ludzi indywidualnie a jako środek do osiągnięcia swojego celu.

Kampania ludzi podzielona jest na dwie części. Kiedy w pierwszych misjach dostajemy delikatne rysy na charakterologicznej zbroi Arthasa, tak w drugiej części Arthas nie poczuwał oporów by poświęcić Muradina i swoich kompanów jako środek uświecający cel czy cel uświęcający środki ? Kiedy w pierwszej misji ryczał nad losem Strathbradu, tak w ostatnich liczyła się tylko zemsta. Przez całą kampanie wierzy w słuszność i czystość swoich intencji a gra pokazuje nam tragizm postaci.
Dostajemy przez całą kampanię masę red flagów aż w kulminacyjnym momencie Arthas poświecą królestwo, towarzyszy i siebie w imię zemsty.
Po pokonaniu Mal'ganisa Arthas nie ma w sobie już nic z tamtego paladyna, dla mnie

Arthas jako DK traci swoje poczucie humoru, smak życia, empatię i władczość. Jako DK jego humor przybiera formę flegmatycznego sarkazmu, i wbijania emocjonalnych szpilek (np.z Kaelem). Nowy Arthas jest okrutny, bezduszny, zdeterminowany, przebiegły i poddany. Arthas przechodzi drogę z księcia do głównego pionka Plagi i Króla Lisza a ultymatywnie Płonącego Legionu i Zovaala (o czym wtedy nie wiedzieliśmy.
Na tym etapie a właściwie przez całą kampanię nieumarłych Arthas płynie od jednej rzezi do drugiej.
Na koniec kampanii Arthas zostaje potraktowany jak zużyty k----m który może kiedyś się przyda a może nie... Przez całą kampanię wykonuje czyjeś rozkazy, nie swoje a czyjeś. Czy był aż tak zdeterminowany czy został przymuszony przez Lich Kinga i Zoovala ? Możliwe

Czy Arthas zasługiwał redemption story ? Jako Król Lisz czy jako dekacz nie było szans.

Jedna z teorii głosi że Jaina była kluczem do ocalenia Arthasa.

Popularna teoria głosi, że Jaina mogła powstrzymać Arthasa przed upadkiem w mrok, gdyby ich związek trwał lub gdyby Jaina była bardziej stanowcza w swoich działaniach podczas kluczowych wydarzeń (np. Culling of Stratholme). Fani spekulują, że ich miłość miała potencjał, by zmienić bieg historii, a zerwanie było kluczowym czynnikiem prowadzącym do przemiany Arthasa w Króla Lisza.


Czy coś by to zmieniło ? W kluczowym momencie Arthas nie otrzymał wsparcia przez co pogrążył się całkowicie w wypaczonym poczuciu sprawiedliwości.
Jaina jako jedna z niewielu osób do samego końca widziała dobro w Arthasie.
Czy wpływ Jainy mógł uratować Arthasa ?
Niby tak ale prawdopodobnie nie. Upadek Arthasa jest wynikiem jego własnych decyzji a później wpływu Króla Lisza.
Niektórzy próbują to interpretować szerzej jako upadek starego Przymierza i jako wartości, czy tak jest ? Nie za bardzo sądzę

Czy brak rozstania zmieniłby losy Warcrafta ?
Oczywiście że tak. Pytanie tylko czy Arthas dałby radę. Jego determinacja na obowiązkach księcia i paladyna nie uchroniła go przed upadkiem. Janina silna baba lepiej dała sobie radę. Próbowała odwieść Arthasa przez wyjazdem a jednak to nie pomogło. Podejrzewam że nawet bez zerwania Arthas wybrałby śmierć.
Historia Arthasa jest przykładem jak idealizm i szlachetne pobudki migą zmienić się w obsesyjność i upadek

Blizzard pięknie przedstawia proste historie w epickim opakowaniu. Mamy Arthasa czy Illidana. Z Illidanem jeszcze łatwiej się utożsamiać ponieważ przez cały czas Illidan chce być dobry lecz osiąga swoje cele mniej etycznymi metodami może inaczej niekonwencjonalnymi metodami osiąga swój cel i jest zdolny do poświęceń.
Illidan w swoich załozeniach jest bardziej intymny, pragnął jedynie uznania, docenienia i odwzajemnienia. Potrzebował potęgi nie po to siać zniszczenie ale po to by stać się bohaterem i skraść ''kryształ duszy'' Tyrande....zrobił to ktoś inny - Malfurion.
Za każdym razem Illidan chciał udowodnić swoją wartość niszcząc zagrożenie (Legion, Plaga) na własnych zasadach poświęcając swoją pierwotną i łagodniejszą naturę. Jego ambicją było stanie się niezależnym i silnym bytem mogącym uratować świat który o jego pomoc nie prosił... ani Tyrande... ani Tyrande.

Szkoda że Blizzard nie poszedł jeszcze bardziej w otwarcie mroczniejszą stronę. Mamy Illidana którym kierują bardzo ludzkie emocje, mamy Arthasa którym kierują prymitywne emocje czy mamy pogrzebaną postać Sally Whitemane.
Brakuje mi tego typu historii w najnowszym lore. Pisarstwo więcej skupia się na kosmologii i marvelowskim przedstawieniu światów niż na przyziemnych historiach czy relacjach.

Zarówno Arthas jak i Illidan zostali zmanipulowani przez mroczne siły, w przeciwieństwie do Arthasa Illidan otrzymał redemption story.

#warcraft3 #warcraft #worldofwarcraft #worldbuilding
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Skorvez_957_: a ja uważałem Arthasa za postać tragiczną kiedyś i uważam go za taką postać nadal. W zeszłym roku czytałem książkę "Arthas. Przebudzenie Króla Lisza" - to nie było to samo, co poznawać tę historię 20 lat temu (ile???), a sama książka miała paskudnie infantylny styl, odzierając historię z mroku i dramatu, to jednak co do samej postaci Arthasa nadal uważam, że to tragiczny idealista. Idealista jednocześnie podatny na sugestie,
  • Odpowiedz
Tak tak Vader=Arthas


@Skorvez_957_: tak, co do tego pełna zgoda. Chodziło mi o to, że przy odpowiednim "prowadzeniu" z takiej postaci może wyrosnąć ktoś, jak Luke Skywalker, a nie jak jego przeciwieństwo, Anakin. Oczywiście, że Vader i Arthas to postaci bardzo podobne. Z tymże jeden otrzymał odkupienie, drugi nie. Arthas przegrał wszystko.

Brakuje mi tego typu historii w najnowszym lore. Pisarstwo więcej skupia się na kosmologii i marvelowskim przedstawieniu światów
  • Odpowiedz