Wpis z mikrobloga

Cichy krzyk, którego nikt nie słyszy

Nowy dzień. Kawa, telefon, świat jak zawsze pędzi.
A gdzieś między wiadomościami o inflacji, polityce i celebrytach – ktoś właśnie postanowił, że nie chce już dalej.
Nie zostawił listu. Może tylko wyłączył dźwięk w telefonie, żeby nikt nie przeszkadzał.

Mężczyźni odchodzą po cichu.
Nie dlatego, że chcą dramatyzować – wręcz przeciwnie.
Oni po prostu przez lata nauczyli się nie przeszkadzać światu swoim bólem.
Bo kto ich tego nauczył? My wszyscy.
Od dziecka słyszeli: „weź się w garść”, „nie mazgaj się”, „facet musi być silny”.
Tylko że nikt nie dodał, co robić, kiedy ta siła się kończy.

I tak rośnie pokolenie ludzi, którzy potrafią zasuwać po 12 godzin, trzymać rodzinę, płacić rachunki, naprawić kran –
ale nie potrafią powiedzieć: „nie daję rady”.

Nie mają na to języka.
A świat, zamiast ich słuchać, tylko wymaga:
bądź lepszy, zarabiaj więcej, nie okazuj słabości, bądź mężczyzną.
Tylko że czasem ten „mężczyzna” to po prostu człowiek, który chciałby, żeby ktoś w końcu zapytał:
„Jak się trzymasz – tak naprawdę?”.

Bo to nie depresja zabija.
Zabija cisza, w której nikt nie mówi o tym, że coś boli.
Zabija wstyd, że nie jesteś „wystarczająco silny”.
Zabija samotność w tłumie, gdy codzienność staje się maską.

I tak się zastanawiam –
czy naprawdę trzeba upaść, żeby móc się przyznać, że jest źle?
Czy męskość naprawdę polega na tym, by wszystko dusić, aż coś pęknie?
Czy nie można być silnym właśnie wtedy, kiedy się mówi: „potrzebuję pomocy”?

A może największym dowodem odwagi nie jest walka, tylko przyznanie się, że nie chce się już walczyć samemu.

Więc może zamiast mówić chłopakom, żeby byli twardzi,
powinniśmy zacząć mówić:
„Nie musisz być zbroją. Wystarczy, że jesteś.”
#depresja #samobojstwo #psychologia
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@kutix99: Bardzo dobry wpis. Ale społeczeństwo jest obojętne na ból mężczyzn. Ten ból nikogo nie obchodzi lub spotyka się z wyśmiewaniem. Stąd taka postawa cichego cierpienia. Bo huop musi być twardy, nie płakać, nie okazywać uczuć czy bólu. Tego wymaga niestety społeczeństwo, a skutki są jakie są.
  • Odpowiedz
@kutix99 żaden rozsądny nie przyzna się przez rodziną/znajomymi, że nie daje rady, bo to jakby bokser przyznał się publicznie, że boi się swojego przeciwnika.
To że facet musi "dawać radę" jest zakodowane nie tylko w facetach, jest w całym społeczeństwie, które z automatu i podświadomie od razu odrzuca skreśla tych, którzy nie dają rady.
  • Odpowiedz
@kutix99: Nie żebym jakoś dużo wychodziła z domu i podsłuchiwała co się dziś mówi chłopcom, ale z moich ograniczonych obserwacji wynika, że rodzice zaczęli uczyć swoje dzieci czym są emocje, jak działają, jak sobie z nimi radzić i przede wszystkim, że one nie są niczym złym. Chłopcy coraz częściej mogą płakać, mieć złe dni i problemy z którymi nie zostają sami. I nie muszą już być tylko twardzi i silni.
  • Odpowiedz