Wpis z mikrobloga

Tak czytam o tych masowych zwolnieniach w krakowskim korpo i w sumie się cieszę. Przez lata korpoludki zadzierały nosa i uważali się za lepszych, bo oni pracują w zagranicznej korporacji. SĄ KIMŚ! Mam nadzieję, że to nie chwilowe tąpnięcie, tylko wyrżnie korpoludki do ostatniego.

Teraz poczujecie czym jest praca i szybko nauczycie się pokory, jak zaczniecie walczyć o minimalna u Pana Janusza Dobrodzieja na trzy zmiany konkurując z nacjami wschodu i Ameryki Łacińskiej. Koniec z sojowym latte i wegańskim burgerami. Koniec z owocowymi czwartkami i białymi kołnierzykami. Macie przesrane, a ci co nabrali kredytów na klatki 20 metrów mają teraz gorąco pod dupą. Zakłady pogrzebowe już zacierają rączki. To będą żniwa jakich dawno nie było.

Nawet mi was nie żal. Mam nadzieję, że lekarze będą następni w kolejce. Pieprzone kasty mające zwykłego człowieka za nic.

#przemyslenia #pracbaza #krakow #korposwiat
  • 187
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@JaX92 mentalność rusoidalna. Nie myślałeś zaciągnąć się pod pokrowsk? Kariera krótka, ale dynamiczna. I może ceramuczny kibel zobaczysz.

Mindset już masz
  • Odpowiedz
@JaX92 serio myślisz, że jak ktoś straci robotę w korpo to pójdzie na kasę do biedronki czy j---ć po 12 godzin na magazynie? Otóż nie - pójdzie do innego korpo pić sojowe latte, przeklejać tabelki w excelu i czuć się lepiej od Ciebie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Przeklikiwacz faktur w SAPie z 5-10 letnim doświadczeniem w korpo z niemieckim i angielskim i tak znajdzie sobie szybciutko prace w jakimś innym biurze


@dsomgi00: op sie klasycznie i toksycznie zesral ale jest tez ziarenko prawdy w tym co mowi... takie podejscie jak opisales nie jst dobre bo ci co mysla ze moga zawsze bezpiecznie spasc na materaz najczesciej upadaja tak, ze sobie glupi ryj rozwalaja :P
gdy zaczna sie
  • Odpowiedz
Dziś trzeba mieć mega fuksa, by od razu znaleźć robotę nie będąc. jakimś super duper pro fachowcem o którego wszyscy się zabijają... albo nie mając znajomości.

Znalazłem robotę a po 2 tygodniach do szefa dzwonił jakiś koleś z Wrocławia, który miał większe doświadczenie ode mnie i w sumie lepsze papiery.
Podejrzewam, że gdyby zadzwonił te 3 tygodnie wcześniej, to raczej bym tej pracy nie dostał.

Kiedyś znalezienie roboty to było maks 1-2 miesiące (bez spiny).
  • Odpowiedz