Wpis z mikrobloga

Dzisiaj w nocy zagrałem półfinał WNBA. Indiana to bardzo dobra drużyna, Las Vegas to bardzo dobra drużyna, mecz będzie na pewno na styk, na pewno przy tej klasie przeciwników nikt nie odskoczy na więcej niż kilka punkciorów i nie ma sensu robić jakiegoś większego handicapu, nie ma sensu się zabezpieczać. Jednak ojciec Hitlera też pewnie myślał-a, nie ma sensu się zabezpieczać, co ja się będę zabezpieczał, przecież mój syn nie może wyrosnąć na złego człowieka i pan Alois się nie zabezpieczył i wszyscy wiemy jak to się skończyło dla świata. Ja jednak postanowiłem się zabezpieczyć dziesięcoipunktowym handicapem, co jak się okazało było bardzo dobrą decyzją. Mecz toczył się zgodnie z przewidywaniami-lekka dominacja Las Vegas, ale co Las Vegas odskoczyło to Indiana nadrobiła i do czwartej kwarty nikt nie odskakiwał na więcej niż 3-4 punkciory i sprawa tego, kto zagra w finale WNBA gdzie czekają już mieszkanki planety Merkury z Phoenix, wydawała się całkowicie otwarta i generalnie mógłbym się zdrzemnąć, a nie pilnować wyniku. Oczywiście wiadomo, że jak za dobrze idzie to coś musi się posypać i gdy kupon przez 90 procent czasu jest niezagrożony, to musi, musi, po prostu musi pod koniec dojść nerwówka...I była nerwówka. Cztery kwarty idealnie na remi, regulaminowy czas gry to też remis i zaczyna się dogrywka... i oczywiście Las Vegas odskakuje na 11 punkciorów by uwalić mi handicap plus 10,5. Na szczęście pod koniec dogrywki Indianki odrobiły kilk punktów i mecz skończył się przewagą 10 punktów i kupon wszedł na styk. Jeszcze kilkanaście sekund gry, jeden rzut las Vegas i byłoby po kuponie. Warto było się jednak zabezpieczyć 10 punktowym handicapem i październik zaczynam na plusie. #bukmacherka #koszykowka #przegryw #wygryw #sport
tonaszepieklomezczyzn - Dzisiaj w nocy zagrałem półfinał WNBA. Indiana to bardzo dobr...

źródło: Indiana

Pobierz
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach