Wpis z mikrobloga

tak sobie myślę, że na tych drakońskich podwyżkach cen słodkich napojów typu Cola, Sprite, najbardziej skorzystali producenci marketowych podróbek tych napojów.

kiedyś nawet nie brałem pod uwagę żeby zamiast Coca-Coli kupić Colę “original”. a teraz widzę, że moi znajomi zaczęli normalnie kupować te tanie napoje, typu Lemo zamiast Sprite, i dla mnie w smaku to jest jeden c--j. ostatnio kupiłem sobie puszkę coli Freeway i jakby mi nikt nie powiedział, że to podróbka, to pewnie bym nie zauważył. no a skoro nie widać różnicy, to po co przepłacać? #inflacja
  • 20
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

ostatnio kupiłem sobie puszkę coli Freeway i jakby mi nikt nie powiedział, że to podróbka, to pewnie bym nie zauważył.


@powodzenia: ogólnie jakość podróbek mocno się poprawiła tak samo wszystkich lemoniad i orenżad typu zbyszko helena i inny syf. Ostatnio kupiłem sobie jakąś lemoniadę jurajską w dino 1 litr wychodzi za 2,5 zł (ponad połowę taniej niż pepsi) i była na prawdę świetna patrzę w skład a tam zagęszczony sok
  • Odpowiedz
@powodzenia Mi Lemo i Orango z Biedry smakują lepiej niż oryginały XD Zwłaszcza Orango - Fanty i Mirindy nie lubię, są w smaku tak syntetyczne że ja p------ę. Orango wydaje się najbardziej normalne z tych trzech.

Lemo smakuje prawie tak jak Sprite którego najbardziej lubię z napojów gazowanych, a za dużo niższą cenę.
  • Odpowiedz
@powodzenia: Ja zawsze brałam tańsze, bo szkoda było pieniędzy na prawie to samo, ale dużo droższe. Kiedyś cola zero z Lidla kosztowała bodajże 2,15 czy tam 2,30 zł za 2 litry a pepsi/coca-cola bodajże 1,75 litra 5,99 zł, czyli była powiedzmy 3x droższa. To się opłacało kupować tylko jak były promocje typu 1+1.

Teraz mam soda streama to nie orientuję, ale pewnie jak ta lidlowa jest za 5 to oryginalna
  • Odpowiedz