Wpis z mikrobloga

#polityka #przegryw
Wyobraźcie sobie: w Polsce codziennie ktoś zostaje pogryziony przez psa. Czasem kończy się na ranach, czasem na kalectwie, a bywa, że na śmierci dziecka. Media podłapią temat na chwilę, jest szum przez dwa dni… i cisza. Politycy od lat nic z tym nie robią.

Mamy listy ras niebezpiecznych, mamy przepisy, które w praktyce są martwe. Zero kontroli, zero konsekwencji. Jak właściciel zaniedba psa i ten kogoś pogryzie często kończy się na symbolicznej karze albo umorzeniu sprawy. Państwo potrafi być silne tylko wobec zwykłych obywateli. Wobec realnych zagrożeń? Bezradność i udawanie, że problemu nie ma.

To nie jest margines w samym 2024 roku odnotowano dziesiątki tysięcy pogryzień w Polsce. Ale temat nie przebija się, bo wygodniej udawać, że to incydenty. A przecież każdy taki incydent to czyjeś życie, trauma, cierpienie.

I pytanie do Was: czy to nie jest obłęd, że w tym kraju za nagłośnienie problemu możesz trafić na większe kłopoty niż ten, kto wychował agresywnego psa?
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Państwo potrafi być silne tylko wobec zwykłych obywateli.


@kutix99: jak wiemy, mając dużego psa dostaje się kartę wstępu do kasty nietykalnych

To nie jest margines w samym 2024 roku odnotowano dziesiątki tysięcy pogryzień w Polsce.


@kutix99: miliardy
  • Odpowiedz