Wpis z mikrobloga

SPRZEDAM POMYSŁ NA REALITY SHOW! Do licytacji zapraszam Polsat, TVN, Rai Due i Al-Dżazirę, żeby było międzynarodowo.

Tego jeszcze nie było! Do pięknego hotelu w tropikach zapraszamy dwudziestu uczestników – dziewięć dziewczyn i dziewięciu kolesi. Zamysł jest taki, że mają się łączyć w pary, siedzieć w jacuzzi, żeby bąbelki zakrywały pacanko po narządach, okazjonalnie mają robić dramy i kłócić się o to, kto powiedział Tomkowi, że Dżesika trzepnęła rzęsami do Alana, choć Alan jest z Dagmarą, która ma słabość do Freda, który siedział w wyłączonym jacuzzi i był faktycznym twórcą bąbelków, co zniechęciło Erazma i Klarę do dalszych kąpieli.

I teraz pierwszy myk – nikt im nie mówi, że jest ich osiemnaście zamiast dwudziestu osób i czekamy kiedy się zorientują.
Prowadzący (mogę być ja albo Maja Bohosiewicz), codziennie wspomina im, że mamy nowe zadanie dla waszej dwudziestki, ktoś z waszej dwudziestki nie umył talerzy, jedna z dwudziestu osób złamała regulamin. W hotelu będzie osiemnaście krzeseł, osiemnaście łóżek, osiemnaście szklanek, wszystkiego osiemnaście.

I teraz myk drugi – ktoś (dajmy na to Alan) orientuje się, że jest ich faktycznie osiemnaście, ale reszta uczestników dostaje w sekrecie info, że dostanie 100 000 zł jeśli będą rżnąć głupa i wmawiać Alanowi, że źle liczy i jest ich dwadzieścioro.

W nocy gdy Alan śpi, przez sekretne drzwi dołącza do programu Gosia i Feliks. Gosia jest siostrą bliźniaczką Dżesiki a Feliks Freda (tego od bąków w jacuzzi).

Alan wstaje z łóżka i ma niemałe zdziwko. Gosia i Feliks udają, jakby byli w programie od początku. Siadają do śniadania na dostawionych w nocy krzesłach i wpierdzielają awokado na tostach, jakby był to zwykły wtorek.

Dajemy Alanowi tydzień na zaaklimatyzowanie się w nowej rzeczywistości gdzie faktycznie jest dwudziestu uczestników i robimy myk trzeci – ja albo Maja Bohosiewicz zwołujemy zebranie i mówimy uczestnikom, że ktoś z waszej osiemnastki dopuścił się złamania regulaminu i zostanie usunięty z programu do godziny dwudziestej. W tym samym momencie cichaczem usuwamy z programu Gosię i Feliksa. Alan liczy ludzi i wychodzi mu osiemnaście. Zaczyna szybciej oddychać.

Dżesika i Fred przyznają się, że to oni ogolili pudla (nie pytajcie) i zaczynają pakować walizki. Obiecują, że opuszczą hotel do osiemnastej, ale tylko pod warunkiem, że będą mogli zatrzymać sierść.

Alan wyrywa włosy z głowy, łapie za koszulę Tomka i potrząsa kolegą, krzycząc: „Co się tu, (wypikane bo to w telewizji leci), dzieje???!!!!”. Tomek (za dodatkowe 10k) zaczyna szczekać, rozpina koszulę i pokazuje na owłosionej klacie wygoloną liczbę „20”.

W tym momencie Fred krzyczy: „Nie weźmiecie mnie żywcem”, po czym łapie za walizkę Dżesiki i wskakuje z nią do jacuzzi. Woda jest za zimna, więc prosi Alana by złożył w ofierze rzęsy swych przodków. Dagmara zaczyna głośno odliczać od dwudziestu do zera, po czym wszyscy chuchają w dłonie i sprawdzają świeżość oddechu osoby po lewej.

Alan płacze i wtedy ja albo Maja Bohosiewicz mówimy mu, że to wszystko było ukartowane, wygrywa program i wraca do domu.

Po powrocie, Alan odsypia koszmarną przygodę, wstaje na śniadanie i zastaje przy stole w kuchni swoich rodziców. Rodzina je spokojnie posiłek. Nagle matka prosi ojca o dwadzieścia złotych. Ojciec wyciąga z portfela osiemnaście i podaje je matce mówiąc: „reszty nie trzeba”.

Alan podrywa się z krzesła.

Ja albo Maja Bohosiewicz wychodzimy z lodówki i mówimy „surprise motherfucker”. Alanowi odechciewa się udziału w reality show i to jest prawdziwa wygrana.

#heheszki #pasta
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach