Wpis z mikrobloga

Jim Carrey w latach 80. grał w mniejszych komediach, ale w 1994 roku przyszedł prawdziwy przełom.

Najpierw pojawił się w filmie "Ace Ventura: Psi detektyw", gdzie zagrał ekscentrycznego tropiciela zwierząt. Krytycy film zmiażdżyli, ale widzowie pokochali - i tak narodziła się kultowa postać, która na stałe weszła do popkultury.

Chwilę później Carrey zachwycił w "Masce", gdzie zwykły facet po założeniu tajemniczej maski zmieniał się w zieloną, szaloną postać. Film odniósł ogromny sukces, a Carrey po raz kolejny pokazał swój niezwykły talent komediowy.

Rok zamknął jeszcze jednym hitem - "Głupi i głupszy", gdzie razem z Jeffem Danielsem stworzyli duet tak nierozgarnięty, że aż genialny. Krytycy kręcili nosem, ale publiczność znów dopisała.

Właśnie te trzy filmy sprawiły, że w ciągu jednego roku Jim Carrey stał się jedną z największych ikon kina komediowego lat 90.

Więcej moich ciekawostek: #losoweciekawostki

#ciekawostki #gruparatowaniapoziomu #film #kino #historia #komedia
Ukiss - Jim Carrey w latach 80. grał w mniejszych komediach, ale w 1994 roku przyszed...

źródło: Jim Carrey w 1994 roku wystąpił w aż trzech kinowych megahitach

Pobierz
  • 18
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Ukiss: warto obejrzeć na yt cała jego historię, gość miał bardzo ciężki początek, dziesiątki razy go odrzucano nim mu się udało. W filmie głupi i głupszy za swoją rolę dostał 7 milionów a jego partner ledwie 40 tysięcy. Jak słuchałem jego wypowiedzi, trudno nie odnieść wrażenia że mocno znarcyzowany - do samego końca szukał siebie i próbował sobie zasłużyć na miłość. W pewnym momencie zaczął zadawać pytania kim jest kiedy
  • Odpowiedz
@Ukiss to jest człowiek jak polski... Pazura? Człowiek aktor. Prawdziwy aktor. Linda to samo. Niestety wśród aktorów to jest towarzystwo lizanie sobie wzajemnie jajek, obrabianie d--y albo sprzedawanie się do reklam. No, za coś trzeba ten leasing spłacać.
  • Odpowiedz
@Ukiss: ,,Maska" to koszmarna adaptacja komiksu, który był kierowany do starszej gawiedzi. Bardziej przecież przypomina to ,,Lobo", niż lekką groteskę. Swoją drogą, spotkali się w jednym numerze i był to numer wybitny.
Wiele gagów zestarzało się okrutnie i dziś są raczej żenujące, niż śmieszne, choć wtedy zaśpiewałem się do łez.
Grał też w kilku lepszych produkcjach, które były ambitniejsze i do dzis są czymś aktualnym ,,Truman show", ,,Telemaniak"... Ale i
  • Odpowiedz
@Ukiss: najlepszy film z Carreyem to wg mnie Eternal Sunshine of the Spotless Mind. Podobno sam mawiał, że w tym filmie najbardziej przypomina samego siebie.

Zawsze mnie jednak intrygowało, dlaczego w późniejszych latach kariery, będąc taką marką, ładował się w takie gnioty jak "23" czy ten o polskim detektywie.
  • Odpowiedz