#psiarze Stoję sobie dzisiaj rano na balkonie, piję kawkę, patrzę, a tam parę pięter niżej jakiś facet łazi z yorkiem - kundel ani smyczy ani kagańca. Ale nie na mojej zmianie takie rzeczy. Ubrałem się, zjechałem windą, podbiegłem do psa i z-------m mu kopa. Właściciel się wściekł, ale tłumaczę chamowi, że mogło tu jakieś dziecko przechodzić i tragedia gotowa. Jeszcze na policję chciał dzwonić - przyznam, że myślałem, że na wykopie jakieś ofiary losów piszą o tych psach, ale teraz na swoim przykładzie widzę, że mają rację. Właścicielom psów coś się w dupie poprzewracało
@TooFast: Powiem szczerze, że skala problemu jest ogromna. Dzisiaj o czwartej nad ranem wychodzę sobie na balkon, żeby popatrzeć na kwiatki. Oglądając je, kątem oka dostrzegłem jak na końcu ulicy przechodzi jakiś facet z psem niebezpiecznej i krwiożerczej rasy chihuahua, ani kagańca ani nawet jakiegoś kaftana, żeby mógł tego bydlaka nosić w rękach, żeby przypadkiem drzwi z przejeżdżającego samochodu nie urwał. No to biorę krótkofalówkę i od razu komunikuję się
Tak wlasnie wyobrazam sobie tych wykopowych frustratow. Tyle, ze nikt by nie zjechal szukac konfrontacji, bo konfrontacja poza internetem grozi siniakiem
Tak wlasnie wyobrazam sobie tych wykopowych frustratow. Tyle, ze nikt by nie zjechal szukac konfrontacji, bo konfrontacja poza internetem grozi siniakiem
źródło: GMreSBwWsAAUFDn
Pobierzźródło: 260
Pobierz