Wpis z mikrobloga

Jak to jest, że cały czas do tej pory na świecie bylo mniej ludzi niż jest teraz i jak liczba ludności spada to olaboga koniec świata co to dalej będzie. Dosłownie przez tysiące lat ludzie jakoś dawali sobie radę mimo tego, że było ich mniej. To chyba znaczy, że się da. Prawda ?
#demografia
  • 14
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@czerwony_ptak: Piramida demograficzna nigdy nie była odwrócona. Przez większość historii średni wiek populacji oscylował w przedziale 20-25 lat.

Przykładowo Polska w 1980 miała średni wiek 23 lata, w 2024 to już 43 lata. I problemem nie jest to ile mamy osób w kraju tylko jakie są proporcje pracujących do utrzymywanych. Nas zniszczy nie sama liczebność tylko koszty utrzymania starców.

I te problemy dotyczą tak samo 5 milionowej Finlandii, 40 milionowej
  • Odpowiedz
Nas zniszczy nie sama liczebność tylko koszty utrzymania starców.


@PfefferWerfer: Jest jeszcze problem wyższych kosztów utrzymania infrastruktury oraz dostarczania dóbr i usług w regionach słabo zaludnionych, a tych liczba będzie się zwiększać wraz z wyludnianiem, za to wszystko solidarnie zapłacimy wszyscy w rachunkach.
  • Odpowiedz
@HaPe: dlatego tfu na demokrację. Chcesz mieć usługi i infrastrukturę to się przeprowadź do większego ośrodka. Nie chcesz to sobie tam gnij, ale nie wyciągaj ręki po państwowe. Ale w demokracji i tak dostaną bo mają głosy xD
  • Odpowiedz
dlatego tfu na demokrację


@herman-gering: a co jak władca powie tfu na poziom życia obywateli, inwestujemy w wojsko i zdobywamy nowe tereny jak Putin, czy tworzymy megaprojekty jak Noem w Arabii Saudyjskiej, lub budujemy PKB jak czebole w Koreii Południowej? demokracja jest zła, ale znacznie lepsza dla zwykłego obywatela niż dyktatury
  • Odpowiedz
@czerwony_ptak: Problem nie dotyczy w ogóle liczby ludności. Problem jest w zbyt dużej liczbie emerytów do odsetka pracujących. W Polsce tego jeszcze tak nie czuć, bo ciągle w rocznikach osób aktywnych zawodowo jest wyż z lat 70/80. Na zachodzie tego wyżu nie było. Są na minusie od lat 70, 20 lat dłużej niż my. Różnica jednego pokolenia robi dużo, bo tam w klasach z podstawówek potrafią być w 50% dzieci
  • Odpowiedz
@lavinka: Te przepisy o dostępie do infrastruktury społecznej są fakultatywne i z tego co widziałem kilka planów ogólnych to tam rezygnują z tych zapisów. Zresztą te odległości gmina może dowolnie kształtować.
  • Odpowiedz
Zresztą te odległości gmina może dowolnie kształtować.


@Waradin: No właśnie. Czyli może szybko zablokować. Dla gminy gówniaki to zbędny koszt. Trzeba im zapewnić przedszkole, szkołę, plac zabaw, przychodnię, jakiś autobus do szkoły, bo 5km dla siedmiolatka to za daleko... już same wydatki na budynek szkoły to fortuna (ogrzewanie, woda, etaty sprzątaczek i nauczycielek). Jak tylko gmina ma szansę zamknąć podstawówkę, to robi to od razu. Szkoły średnie to już od
  • Odpowiedz
@lavinka: No wcale nie jest tak łatwo zlikwidować szkołę bo na wsi są wyborcy, nauczyciele buntują rodziców, są media itd. Gminy czasem wolą oddać szkołę stowarzyszeniom i wtedy już nie martwią się o remonty i inne inwestycje. A szkoły średnie to wiadomo, jak nie ma chętnych do nauki to należy zlikwidować. Powiatów nie stać na klasy 5-10 osobowe.
  • Odpowiedz
No wcale nie jest tak łatwo zlikwidować szkołę


@Waradin: Wyborcy na wsi to głównie emeryci. Jak w tej szkole uczy się 20 dzieci, to łatwo ich zamknąć odsyłając do innej szkoły z 20 dziećmi. W Polsce są szkoły, gdzie uczy więcej nauczycieli niż jest uczniów. Dla gminy to ogromny koszt, bo nie starcza na ich pensje z subwencji. Żeby subwencja pokrywała koszt pensji nauczycieli, klasa musi mieć przynajmniej 15 osób.
  • Odpowiedz
@lavinka: No o prawda, ale są samorządy gdzie nie zamykają, czekają latami aż szkoła sama upadnie czy dyrektor pojdzie na emeryturę i potem nie będzie chętnych na jego funkcję.
  • Odpowiedz
@Waradin: Jasne, to są te słynne szkoły bez uczniów, gdzie ludzie zatrudnieni są nadal i otrzymują podstawę bez dodatkowych godzin. Oczywiście pracują równolegle gdzie indziej i kaska leci podwójnie. Przypadkowo nauczyciele i dyrekcja są rodziną radnych i burmistrza czy sołtysa. ;)
  • Odpowiedz