Wpis z mikrobloga

Lubię koleje Mazowieckie, ale kiedyś, dawno temu, miałem jedno spięcie z panią konduktor.
Nigdy nie jeżdżę bez biletu. Rano jechałem do pracy, kończył mi się 24-godzinny bilet z wczoraj i na zakładkę kupiłem kolejny bilet, bo wiedziałem, że na tym wczorajszym do celu nie dojadę, gdyż skończy się jego czas .
Przyszła pani konduktor, pokazałem jej wczorajszy bilet ale wciąż ważny i tyle. Kiedy tylko skończył się czas mojego wczorajszego biletu przebiegła do mnie ponownie pani konduktor kazała okazać bilet . Powiedziałem że przecież parę minut temu pokazywałem jej już bilet. Ona wyraźnie zdenerwowana upierała się, aby ponownie pokazać jej bilet. Powiedziałem abyśmy poszli do kierownika pociągu aby wyjaśnić sprawę. I poszliśmy. Kierownikowi okazałem ważny (ten dzisiejszy) bilet i sprawa się zakończyła.
Do czego zmierzam? Że pani konduktor jak człowiek frontem do klienta przy pierwszym sprawdzaniu biletu powinna mnie po prostu poinformować, że za parę minut kończy mi się ważność biletu z wczoraj i że muszę kupić kolejny bilet. Ale pani wybrała p-----c - odczekała parę minut, aż wygaśnie mi stary bilet i wnerwiona przybiegła do mnie by ponownie sprawdzić mój bilet.

#kolejemazowieckie #pociagi #kolejnictwo #bilety
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 1
@Adaslaw lata doświadczeń że 90% ludzi to krętacze. Kiedyś tak miałem na bilecie weekendowym w Intercity. Kiedyś jechałem na nim około 6 rano w poniedziałek jak kończyła się ważność. I w moim przedziale az ze mną ze 4 osoby takie bilety miały. I też konduktor przyleciał o 6 drugi raz bilety sprawdzić. Oczywiście tylko ja miałem kupiny zwykły bilet od 6 rano. Reszta liczyła że ostatnie pół godziny przejedzie xD
  • Odpowiedz