✨️ Jak schudłam 46 kg i odzyskałam radość życiaⒾ Krótka historia o schudnięciu i jego konsekwencjach.
W wieku circa 25 lat, kiedy przy wzroście 170 cm ważyłam koło 65 kg, nagle zaczęłam tyć. Nic nie zmieniałam w diecie, ani w codziennym ruchu.
Ni z gruchy, ni z pietruchy w MIESIĄC przytyłam 10 kg. Byłam przerażona, moja pani ginekolog twierdziła, że nawet jakbym zaczęła żreć 10 pieczonych kurczaków dziennie, to nie ma opcji, abym tak szybko przybrała na wadze.
Latałam po lekarzach, bo tycie, mimo wrzucenia mocnych deficytów kalorycznych i jeszcze większej ilości ruchu zaczęła szybować jak szalona.
Dopiero po paru latach trafiłam do endokrynolog, która poprawnie mnie zdiagnozowała z insulinoopornością i absolutną niedoczynnością tarczycy. Nie zrozumcie mnie źle, nigdy nawet nie myślałam, aby tłumaczyć się diagnozą taką czy siaką. Ba, sama lekarka po mnóstwie badań powiedziała mi, że jem za mało i przez to też mój organizm niestety magazynuje to, co zjadłam, bo "odkłada na gorsze czasy".
Mniejsza o to. Rozpoczęłam farmakoterapię, zaczęłam się jeszcze więcej ruszać i efekt? Z peaku, w którym byłam kulą o wadze 125 kg udało mi się schudnąć do obecnie 79 kg. -46 kg p----------o sadła.
Czuję się lepiej niż kiedykolwiek, jakbym mogła góry przenosić. Tych kilo mogłoby być parę mniej, gdyby nie skóra, której zostało mi niestety dość sporo. Niemniej odzyskałam swoje dawne życie, jestem przeszczęśliwa z postępu :) A ten jednak trwał parę lat.
Ale do meritum - największy kompleks mam dotyczący twarzy, a raczej tego, co pod nią. Wszystko da się umiejętnie zakryć ubraniami, ale mordy jak ziemniak, prócz worka, już nie. Stąd moje pytanie - czy istnieją faktycznie jakieś choć drobne ćwiczenia, które pomogłyby mi przynajmniej odrobinę pozbyć się tego indyczego gulgula? xD
Dziś mam ponad 30 lat i zdaję sobie sprawę, że nie będę miała już mordki jak paręnaście lat temu. I tak jestem już naprawdę szczęśliwa, bo mam niektóre mięśnie jak u mini koksa xD Ale ta jedna rzecz nie daje mi spokoju. Mam dość wychodzenia na rodzinnych zdjęciach, na których jestem szczupła, a gęba wychodzi jak podwójny ziemniak.
Tak że pytanie do Was miraski - idzie się tego choćby ciut pozbyć? Pozdrawiam wszystkich, którzy walczą z otyłością, nie poddawajcie się. To nie sprint, ale maraton, który jest wart każdego wysiłku ( ͡°͜ʖ͡°)
Ni z gruchy, ni z pietruchy w MIESIĄC przytyłam 10 kg. Byłam przerażona, moja pani ginekolog twierdziła, że nawet jakbym zaczęła żreć 10 pieczonych kurczaków dziennie, to nie ma opcji, abym tak szybko przybrała na wadze.
@mirko_anonim: żeby pozbyć się tego z gardła musisz po prostu jeszcze zejść z wagi. Jak masz 170 cm wzrostu to myślę, że do jakichś 60/65 kg musisz schudnąć. Nie ma ćwiczeń na konkretne "miejsce" na ciele. Takie rzeczy robi się deficytem i konsekwencją. Ekstra, że schudłaś 46 kg do 79 ale to nadal sporo jak na ten wzrost u kobiety. Bez obrazy, zrobiłaś świetną robotę, po prostu takie są fakty.
✨️ Autor wpisu (OP): @Sylar Wiem, że jeszcze trochę przede mną. Absolutnie nie mam się o co obrażać :)
Niestety mam świadomość, że nie schudnę do dawnej wagi, tak jakbym chciała. Niestety ten nadmiar skóry będzie mi zawsze robić + kilka kilogramów. Jak rozmawiałam z lekarzami, mówili mi, że mogłabym spokojnie sobie odejmować z 4-5 kg na wadze, gdyby nie ten szajs.
Pogodziłam się z tym, ale cisnę dalej. Zwłaszcza, że
Krótka historia o schudnięciu i jego konsekwencjach.
W wieku circa 25 lat, kiedy przy wzroście 170 cm ważyłam koło 65 kg, nagle zaczęłam tyć. Nic nie zmieniałam w diecie, ani w codziennym ruchu.
Ni z gruchy, ni z pietruchy w MIESIĄC przytyłam 10 kg. Byłam przerażona, moja pani ginekolog twierdziła, że nawet jakbym zaczęła żreć 10 pieczonych kurczaków dziennie, to nie ma opcji, abym tak szybko przybrała na wadze.
Latałam po lekarzach, bo tycie, mimo wrzucenia mocnych deficytów kalorycznych i jeszcze większej ilości ruchu zaczęła szybować jak szalona.
Dopiero po paru latach trafiłam do endokrynolog, która poprawnie mnie zdiagnozowała z insulinoopornością i absolutną niedoczynnością tarczycy. Nie zrozumcie mnie źle, nigdy nawet nie myślałam, aby tłumaczyć się diagnozą taką czy siaką. Ba, sama lekarka po mnóstwie badań powiedziała mi, że jem za mało i przez to też mój organizm niestety magazynuje to, co zjadłam, bo "odkłada na gorsze czasy".
Mniejsza o to. Rozpoczęłam farmakoterapię, zaczęłam się jeszcze więcej ruszać i efekt? Z peaku, w którym byłam kulą o wadze 125 kg udało mi się schudnąć do obecnie 79 kg. -46 kg p----------o sadła.
Czuję się lepiej niż kiedykolwiek, jakbym mogła góry przenosić. Tych kilo mogłoby być parę mniej, gdyby nie skóra, której zostało mi niestety dość sporo. Niemniej odzyskałam swoje dawne życie, jestem przeszczęśliwa z postępu :) A ten jednak trwał parę lat.
Ale do meritum - największy kompleks mam dotyczący twarzy, a raczej tego, co pod nią. Wszystko da się umiejętnie zakryć ubraniami, ale mordy jak ziemniak, prócz worka, już nie. Stąd moje pytanie - czy istnieją faktycznie jakieś choć drobne ćwiczenia, które pomogłyby mi przynajmniej odrobinę pozbyć się tego indyczego gulgula? xD
Dziś mam ponad 30 lat i zdaję sobie sprawę, że nie będę miała już mordki jak paręnaście lat temu. I tak jestem już naprawdę szczęśliwa, bo mam niektóre mięśnie jak u mini koksa xD Ale ta jedna rzecz nie daje mi spokoju. Mam dość wychodzenia na rodzinnych zdjęciach, na których jestem szczupła, a gęba wychodzi jak podwójny ziemniak.
Tak że pytanie do Was miraski - idzie się tego choćby ciut pozbyć? Pozdrawiam wszystkich, którzy walczą z otyłością, nie poddawajcie się. To nie sprint, ale maraton, który jest wart każdego wysiłku ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#otylosc #chudniecie #insulinoopornosc #tarczyca #niedoczynnosctarczycy #nokurczefajnie #silownia #cwiczenia
〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰
▶︎ Obserwuj nasz tag #mirkoanonim
〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Opublikuj swój własny wpis: Mirko Anonim
· Zaakceptował: RamtamtamSi
❤️ Projekt mirko.pro działa dzięki wsparciu użytkowników. Wspomóż projekt
@mirko_anonim: ale musiałaś wody nabrać...
〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: RamtamtamSi
Niestety mam świadomość, że nie schudnę do dawnej wagi, tak jakbym chciała. Niestety ten nadmiar skóry będzie mi zawsze robić + kilka kilogramów. Jak rozmawiałam z lekarzami, mówili mi, że mogłabym spokojnie sobie odejmować z 4-5 kg na wadze, gdyby nie ten szajs.
Pogodziłam się z tym, ale cisnę dalej. Zwłaszcza, że
@mirko_anonim: Tak, a deficyt nazywał sie orzeszki podjadane winem popijane. No chyba, że Einstein sie mylił.