Wpis z mikrobloga

Mam mieszkanie w bloku i skrajną szeregówkę i blok broni się wyłącznie świetną infrastrukturą, tzn mój konkretnie bo przecież są dziadowe bloku gdzie masz daleko i do sklepu i do lekarza. W szeregówce mam taras, mam ogródek, mam rabatę pod oknem, mam podjazd, mam bramę, mam poddasze na rupiecie, listonosz grzecznie zostawia listy w skrzynce i sobie do niej wychodzę kiedy chcę, nikt mi nie biega pod drzwiami, nie ma hałasu na klatce schodowej, nie ma żebrzących cyganów nabierających emerytki na "kurierów" aby dostać się do środka budynku, mam domek na narzędzia i sobie ciągle coś dosadzam do ogródka, no po prostu jest ciekawie i sympatycznie a do bloku coraz częściej wchodzę jak za karę, praktycznie traktuje te blokowe 50 metrów jako przechowalnie z kuchnią i sypialnią, chociaż biegający nad głową dzieciak sprawia, że nie chce mi się tu nawet i spać, na osiedlu szeregówek słyszę wyłącznie sąsiada po boku a w bloku muszę czasem chodzić w słuchawkach, żeby nie słyszeć patusiarstwa nad głową i ich dziecka
Bloki to żart, dostałem w spadku więc sobie mam, ale złotówki bym na taki betonowy kurnik nie wydał
#nieruchomosci
  • 14
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 0
@Mariusz_Datecki: mam po rodzicach domek na wsi, gdzie kiedyś spędzałem każde wakacje i tak, to jest ostateczne stadium świętego spokoju i pełnodobowego wypoczynku, blok jest na jego końcu
  • Odpowiedz
@Zopyross: mieszkałem 4 lata w czymś w rodzaju bloku, choć bardziej to był taki duży dom podzielony na mieszkania, z tym że podwórze było "wspólne", tzn nawet była dobra przestrzeń, wygodnie zagospodarowana, można było grilla zrobić czy leżak wyciągnąć i sobie poleżeć, ale jednak to nie była przestrzeń do końca prywatna, i mnie to męczyło strasznie.
Całego życia w bloku, gdzie moja przestrzeń prywatna kończy się za jednymi, najczęściej kiepsko
  • Odpowiedz
  • 1
@Mariusz_Datecki: ja drzwi w bloku to wymieniłem po tygodniu, taka fatalna akustyka, a jestem jedynym w całym pinie, reszcie nie przeszkadza, że idąc klatką słyszę suszarkę do włosów czy ich rozmowy w przedpokoju
najgorsze w blokach są te wszystkie osiedlowe dewotki, jedna ciągle obserwuje czy komuś się śmietniki nie mylą i czy każdy na 100% wyrzuca do własnej wiaty, ostatnio wywalałem ubrania do PCK i worek chciałem wyrzucić tam do
  • Odpowiedz
@Zopyross ja mieszkam w bloku, który ma prawie 70 lat i to jest prawdziwa katastrofa, z sąsiadem w "sypialni" mógłbym przez ścianę rozmawiać. Każde przebieranie tylko w łazience, bo po obu stronach blisko bloki. Tydzień temu nawet widziałem gołe c---i, aczkolwiek starej grubej baby, bo się przy oknie przebierała, a akurat miałem tam zwrócony wzrok. A szeregówki jakie są najmniejsze?
  • Odpowiedz
@Zopyross: mi nawet nie przeszkadza że słychać, sam mieszkam z 50m od przedszkola z placem zabaw, więc jak mam otwarte okna to słyszę te bawiące się dzieciaki i jakoś to poprostu naturalne odgłosy. Z dwa razy do roku trafi się że ktoś coś robi w polu nieopodal, też jakoś mnie to nie rusza.

Bardziej chodziło mi o to że, nawet gdy wychodze drzwiami frontowymi, to nadal jestem u siebie, drzwiami
  • Odpowiedz
  • 1
A szeregówki jakie są najmniejsze?


@moja-walka: trudno powiecieć, gdzie leży punkt graniczny dla współczesnych developerów, bo ostatnio widziałem nawet takie 55 metrowe, takie optymalne, bez jakichś krów z lat 90tych, to są 120-150 ale cwaniaki w metraż czasem wrzucają garaż a sprzedają jako pełne pomieszczenie mieszkalne, rodzice brali w 2020 roku szeregówkę żeby inflacja i chaos na rynku nie przetopił ich oszczędności i jako "nowy" nabywca bardzo sobie cenię ich
  • Odpowiedz
  • 1
@Pytoo: bo rynek w Olsztynie to absolutna patologia, niewspółmierna do rynku pracowniczego, przecież żyję w społeczeństwie, obracam się wśród rodziny, znajomych i widzę z jakimi problemami musi się mierzyć ktoś, kto nie ma nic, tzn dopiero ciuła na wkład własny
ja jestem wdzięczny rodzicom, że się tak o mnie zatroszczyli, no ale nie każdy miał taki łatwy start
  • Odpowiedz
@Zopyross: no taki rynek sie robi jak w miejscowosciach nadmorskich gdzie ludzie tez maja gownoprace a nieruchomosci drogie bo warszawka chce mieszkac nad morzem przez miesiac. U nas oglnym plusem ale minusem dla cen nieruchomosci jest to ze u nas mozna zyc caly rok na przyzwoitym poziomie wiec sporo osob sie przeprowadza i pracuje zdalnie z Olsztyna i jeszcze sie ciesza ze jest taniej niz w warszawie. No ale ludzie
  • Odpowiedz