Wpis z mikrobloga

Booking.com umywa ręce, a właścicielka agroturystyki kombinuje

tl;dr: Booking umywa ręce, a właścicielka agroturystyki kombinuje = 2500zł w błoto + podwójne koszty noclegu. Jechaliśmy pracować zdalnie ale kompletna dziura internetowa. Właścicielka twierdzi że "WiFi to nie internet" i że nie można anulować rezerwacji po przyjeździe.

Mirki, potrzebuję porady bo już nie wiem co robić z tym całym cyrkiem.

Zarezerwowaliśmy domek w agroturystyce na 5 dni przez Booking.com.
WiFi ocenione na 8.8 w aplikacji, więc myśleliśmy że będzie git. Jechaliśmy pracować zdalnie, więc internet był kluczowy. Przyjechaliśmy, internet praktycznie nie istnieje, nie da się nic zrobić. Ze względu na słaby zasięg LTE tam też nie działało - kompletna dziura internetowa. Właścicielki nie było na miejscu, więc do niej zadzwoniłem. Poinformowałem od razu pierwszego dnia, że szukamy innego miejsca bo to nie ma sensu.

Od razu pierwszego dnia się wynieśliśmy i spędziliśmy następne 5 dni w innym miejscu. Podwójne koszty, bo pierwsze miejsce też trzeba było opłacić z góry.

Właścicielka z początku mówiła że pomoże anulować przez Booking, pisała że "jutro od rana będę interweniować" i "dopytam bookingu". Była gdzieś na wyjeździe i używała tego jako wymówki, że nie może zrobić w tej chwili anulacji rezerwacji. Czekaliśmy cierpliwie. Po kilku dniach nagle zmienia front i twierdzi że nie ma powodu zwrotu.

Celowo nie zgłaszaliśmy reklamacji od pierwszego dnia, bo nie chcieliśmy właścicielce robić kłopotów przez Booking, a przecież potwierdziła, że anuluje rezerwację. Teraz wiem, że to było frajerskie zachowanie...

Ale najlepsze jest to co powiedziała w rozmowie telefonicznej: "w zasadzie to nie ma, że tam jest internet, tylko WiFi". Kurde, jak można tak kombinować? WiFi to nie jest internet? xD

Booking podczas reklamacji stwierdził, że internet był, a moc nie jest istotna. Uważajcie na rezerwacje z Bookingu, bo może się okazać, że w łazience woda kapie z prędkością 100ml na godzinę, a Booking też umyje ręce, bo przecież jest bieżąca woda 🤡

Najgorsze jest to, że właścicielka udaje zaskoczoną tym, że nie było nas w domku i pisze "Po czwarte ja nie wiem nic o wymeldowaniu, nikt nie zadzwonił z chwilą opuszczenia obiektu", mimo że została o tym poinformowana od pierwszego dnia i jej syn był obecny przy naszym wyjeździe.

W rozmowie telefonicznej powiedziała też perełkę: "Anulacji można dokonać najkrócej jeden dzień przed zameldowaniem" - czy to prawda czy właścicielka kłamie? Bo brzmi to jak wymówka.

Mirki, co można zrobić poza chargeback? Czy macie jakieś pomysły? Właścicielka oferuje "pobyt na inny termin z balią z jacuzzi" ale kto normalny chciałby wracać w takie miejsce?

Jestem wkurzony bo to była pierwsza taka sytuacja w życiu i nie spodziewałem się że ktoś może tak kombinować. 2500zł w błoto + koszty drugiego miejsca i jeszcze musimy się tłumaczyć że internet rzeczywiście nie działał.

#booking #agroturystyka #zalesie #pracazdalana
  • 51
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@shnela: Jak rozumiem, jadąc na urlop już wiedziałeś że będziesz pracować zdalnie i potrzebujesz szybkiego internetu. Jeśli wiedziałeś, że taki był plan, czy wysłałeś zapytanie do ośrodka z prośbą o informację, jakim łączem internetowym dysponują i jaką przepustowość są w stanie zagwarantować?

Jeśli opierałeś się wyłącznie na opiniach z Bookinga, to myślę, że popełniłeś kardynalny błąd. Nigdy nie masz pewności, czy pozytywna opinia wynikała z tego, że działał WhatsApp, czy
  • Odpowiedz
@shnela: bos jest baran i nie kazal jej sprawdzic predkosci polaczenia neta. Ja tez ostatnio pojechalem na ogroturystyke nad morze na domki do jakiejs wiochy i tez musialem pracowac zdalnie i zanim zaplacilem kazalem wlascicielce podac mi predkosci internetu w paru roznych punktach (w srodku domku, na zewnatrz, blizej dalej od zrodla sygnalu etc) i jak byk mi to pokazalo ze bede mial problem wiec zainwestowalem w router na sim
  • Odpowiedz
@shnela: w Polsce ?

ja pracując zdalnie mam zapasowa karte sim z internetem no limit (chociaz z limitem by starczyło) i mam w dupie jakies wifi w hotelach / turystykach (które nie są koniecznie bezpieczne)

Polecam ten stan, nie kosztuje to dużo a zawsze jest zapasowe
  • Odpowiedz
@shnela: Jechać na agroturystkę, żeby pracować? Że Internet za słaby? Trzeba było zrobić AP ze swojego srajfona. Albo jechać do hotelu Gołębiewski. Normalnie jedzie się w takie miejsca, żeby odpocząć od pracy i mieć przynajmniej tydzień spokoju. Jak szef dzwoni, to się mówi, że chce się pomóc, ale nie ma możliwości technicznych. Spacery, wieczorem grill. Odpoczynek
  • Odpowiedz
@shnela: mialem apartamenty na booking generalnie właściciele mogą wszystko łącznie pobrać kaucje a gotowce i ci jej nie oddać a booking ma wywalone na klienta. Wszystkie oceny się zawyżają same a złe możesz skasować booking zależy aby się wynajmowało bo ma prowizje dla nich klient jest z każdej strony więc mają to gdzieś i ciebie też. Jedyna apka jaka dba o dobro ludzi to airbnb tak z pozoru bo jak
  • Odpowiedz
Właściciel obiektu nie ma możliwości anulowania rezerwacji klienta. Może to zrobić tylko klient albo sam Booking.
Skoro uwierzyliście ocenom to jesteście sami sobie winni. To inni klienci je wystawiają a właściciel nie ma do nich dostępu. Z jakiego powodu miałby za to odpowiadać? Nie obiecywał Wam żadnej, konkretnej szybkości transferu.
Jeśli opuściliście obiekt samowolnie na podstawie zawodu własnym, błędnym rozeznaniem w sytuacji to w mojej ocenie nie powinniście mieć prawa do zwrotu
  • Odpowiedz
Jechać na agroturystkę, żeby pracować? Że Internet za słaby?


@Wookii: pomyślałbym, że gość p----------y, jeśli oczekuje zwrotu środków przez słaby internet, ale to jest wykop xD

Na wsiach, to nawet 'światłowody' potrafią robić na radiu i działają gorzej niż internet komórkowy.
A oceny gości, którzy wrzucą storiska na ig są nic nie warte dla kogoś kto potrzebuje internetu
  • Odpowiedz