Nawiązując do wczorajszego wpisu odnośnie powalonego drzewa przed moim blokiem, chciałbym wam opowiedzieć co zrobił mój #rozowypasek po tym fakcie.
Otóż stwierdziła, że trzeba to zgłosić do administracji budynku. Pomyślałem: "Oho, ja wymyśliłam, a ty dzwoń", ale nie, ona zadzwoni.
I tu muszę zaznaczyć, że bardzo się zdziwiłem, bo zwykle (nawet po pizze) to ja muszę dzwonić - ot taka przypadłość - co w sumie jest dziwne, bo w realu jest bardzo śmiała.
Ponieważ od dłuższego już czasu pracuje w firmie zajmującej się zarządzaniem nieruchomościami i często wykonuję tego typu telefony, stwierdziłem że teraz to dla niej tylko kolejna rutynowa rozmowa. Ja w tym momencie #takidumny◕‿◕.
Aby zrealizować to zamierzenie zeszła nawet na parter (mieszkamy na 4 piętrze) i spisała "odpowiedni" numer z tablicy ogłoszeń.
I tu zaczyna się właściwa cześć historii, bo rozmowa przebiegała mniej więcej tak:
- Nie wiem czy Pan kojarzy, ale przy ulicy Mirkowej 7 rosło takie wysokie drzewo. Właśnie zostało powalone przez wiatr.
- No tak, ale takie rzeczy proszę zgłaszać straży pożarnej. Czy komuś coś się stało?
- Nie, akurat nikogo nie było.
- A kiedy to się stało?
- Pół godziny, no może z godzinę temu.
- Rozumiem. Niestety się tym nie zajmuję, ale dobrze wiedzieć.
- Aha. Ja też pracuję w zarządzaniu nieruchomościami i też czasami mamy zgłoszenia, którymi się nie zajmujemy, więc rozumiem.
- Proszę poddać jeszcze Pani imię i nazwisko?
- Mirosława Mirkowska.
- Dziękuję.
Uznaliśmy, że to dziwne, że administracja budynku się tym bezpośrednio nie zajmuje, tylko każą dzwonić na straż pożarną.
Po chwili pytam jakie stanowisko było przypisane do tego numeru. I tu dostałem odpowiedź, która wiele tłumaczy:
PS. Załączam zdjęcie tablicy ogłoszeń, na której wisi wielka karta z numerami od spółdzielni mieszkaniowej i mniejsza kartka z numerem naszego bohatera.
@lennox_: Jak dzisiaj wychodziłem do pracy to nadal leżało, ale ponoć dozorczyni już to zgłosiła, więc możliwe, że jak wrócę do domu to już go nie będzie.
Ponieważ od dłuższego już czasu pracuje w firmie zajmującej się zarządzaniem nieruchomościami i często wykonuję tego typu telefony, stwierdziłem że teraz to dla niej tylko kolejna rutynowa rozmowa.
@cuberut: kilka razy musiałem czytac to zdanie, zeby pojac o co Ci chodziło
Otóż stwierdziła, że trzeba to zgłosić do administracji budynku. Pomyślałem: "Oho, ja wymyśliłam, a ty dzwoń", ale nie, ona zadzwoni.
I tu muszę zaznaczyć, że bardzo się zdziwiłem, bo zwykle (nawet po pizze) to ja muszę dzwonić - ot taka przypadłość - co w sumie jest dziwne, bo w realu jest bardzo śmiała.
Ponieważ od dłuższego już czasu pracuje w firmie zajmującej się zarządzaniem nieruchomościami i często wykonuję tego typu telefony, stwierdziłem że teraz to dla niej tylko kolejna rutynowa rozmowa. Ja w tym momencie #takidumny ◕‿◕.
Aby zrealizować to zamierzenie zeszła nawet na parter (mieszkamy na 4 piętrze) i spisała "odpowiedni" numer z tablicy ogłoszeń.
I tu zaczyna się właściwa cześć historii, bo rozmowa przebiegała mniej więcej tak:
- No tak, ale takie rzeczy proszę zgłaszać straży pożarnej. Czy komuś coś się stało?
- Nie, akurat nikogo nie było.
- A kiedy to się stało?
- Pół godziny, no może z godzinę temu.
- Rozumiem. Niestety się tym nie zajmuję, ale dobrze wiedzieć.
- Aha. Ja też pracuję w zarządzaniu nieruchomościami i też czasami mamy zgłoszenia, którymi się nie zajmujemy, więc rozumiem.
- Proszę poddać jeszcze Pani imię i nazwisko?
- Mirosława Mirkowska.
- Dziękuję.
Uznaliśmy, że to dziwne, że administracja budynku się tym bezpośrednio nie zajmuje, tylko każą dzwonić na straż pożarną.
Po chwili pytam jakie stanowisko było przypisane do tego numeru. I tu dostałem odpowiedź, która wiele tłumaczy:
PS. Załączam zdjęcie tablicy ogłoszeń, na której wisi wielka karta z numerami od spółdzielni mieszkaniowej i mniejsza kartka z numerem naszego bohatera.
Dlaczego według niej okazała się ważniejsza?
#logikarozowychpaskow #bekazrozowychpaskow #heheszki
Tu nie chodziło o samo drzewo, ale głównym podmiotem tej opowieści była #logikarozowychpaskow .
I nie, to nie było śmieszne. Ironia i sarkazm bywają zabawne, ale Tobie nie wyszło.
@lennox_: Jesteś elfką? ( ͡º ͜ʖ͡º)
@cuberut: kilka razy musiałem czytac to zdanie, zeby pojac o co Ci chodziło
Mam nadzieję, że Twoja elfia ciekawość została zaspokojona :-P