Wpis z mikrobloga

"Jeśli nie programowanie, to co?"

Wiele młodych osób, które przez niewłaściwe wybory życiowe trafiło do kołchozów, żabek i innych magazynów, poszukuje swojej drogi, aby w końcu poczuć się docenianymi na rynku pracy. Takim domyślnym wyborem dla wielu osób mających smykałkę do komputerów od wielu lat jest programowanie. Niestety, z programowaniem jest taki problem, że obecnie, aby w to wejść, potrzeba wiele tysięcy godzin nauki na przestrzeni wielu lat, wyższego wykształcenia - najlepiej informatycznego - oraz angielskiego na bardzo komunikatywnym poziomie.

Programowanie nie jest odpowiedzią na wasze niepowodzenia na rynku pracy. Równie dobrze moglibyście wpaść na pomysł przebranżowienia się na sędziego, nie mając nic wspólnego z prawem, na kardiochirurga, nie mając nic wspólnego z medycyną, czy na zawodowego piosenkarza, nie potrafiąc nawet śpiewać. To wszystko teoretycznie da się zrobić, ale jest to bardzo niepraktyczne. Życie to nie bajka Disneya - nie wystarczy tylko chcieć. Może się okazać, że osiągniecie swój cel np. w wieku 40 lat, a potem ktoś, po roku poszukiwań pracy, zechce łaskawie was przyjąć na staż, a po kolejnym roku lub dwóch dostaniecie minimalną krajową. Tak jest - minimalna krajowa na początku to maksimum, na co możecie liczyć, bo nawet absolwenci informatyki często tyle dostają, o ile nie są wymiataczami.

Na programistów zwykle idą najlepsi absolwenci kierunków informatycznych. Mówię tutaj o prawdziwych programistach, którzy zarabiają te słynne 15k i więcej, a nie o klepaczach WordPressa czy jakiegoś VBA w Excelu. Tak, na programowaniu można zarobić dobre pieniądze i te 15k na dobrych programistach nie robią żadnego wrażenia, ale to jest promil - większość osób po wielu latach pracy osiągnie sufit w przedziale 7-10k.

Niektórzy ludzie nie wiedzą, jak trudny jest to zawód. O ile próg wejścia wydaje się niski (wystarczy skończyć jakiś kurs programowania na Udemy, co nie?), to droga do zostania profesjonalnym programistą jest daleka. Z tego, co liczyłem, na ogarnięcie materiału potrzeba jakieś 5k-10k godzin. A jak ktoś ma braki z podstaw informatyki, obsługi komputera i angielskiego, to co najmniej dwa razy tyle. To są lata nauki na pełny "etat" - to nie jest szybki sposób na przekwalifikowanie się.

Wracając do pytania - jeśli nie programowanie, to co? Gospodarka Polski rośnie w siłę, wiele osób nie ma pojęcia, że nawet w zwykłych, prostych zawodach można zarobić dobre pieniądze. Wiedzieliście, na przykład, że dobry barber w większym mieście na B2B bez problemu potrafi zarobić 15k miesięcznie? Wiedzieliście, że hydraulik na swoim potrafi wykosić 20k zł miesięcznie? Zarobki w Polsce rosną od wielu lat, podczas gdy zarobki programistów stoją w miejscu, bo programiści de facto konkurują z całym światem. Np. w Niemczech zawód programisty wcale nie jest postrzegany jako dobrze płatny. W USA programista zarabia cztery razy mniej od lekarza (w sumie w Polsce podobnie).

Rada ode mnie - poszukajcie w internecie, na jakie usługi jest największe wzięcie, i spróbujcie wbić do tej branży - jeśli jest wzięcie, to na pewno wezmą was z otwartymi rękoma, a potem spróbujcie przenieść się na swoje. Mam tu na myśli przede wszystkim "trade skills", czyli jakąś instalację paneli, klimatyzatorów, pomp ciepła, ale również pracę przy wykończaniu mieszkań, układanie podłóg, glazury, pomoc drogową, może coś z samochodami i milion innych zawodów, na które faktycznie można się przekwalifikować i na których można nieźle się dorobić. Jeśli otwieracie własną działalność, to możecie ubiegać się o niezłe dofinansowanie i inne pomoce z urzędu pracy.

Dlaczego was zniechęcam? Ponieważ widzę, jak wiele młodych osób odbija się od ściany rekrutacyjnej. Niektórzy są tak wytrwali, że nie poddają się po półtora roku poszukiwań. Mam kontakt z absolwentami uczelni wyższych, obserwuję również kanały na Discordzie, grupy na Facebooku - wiem, jak to wygląda. Ludzie myślą, że należy im się praca po zrobieniu dwóch stron w Reakcie - sorry, ale takie rzeczy to obecnie ogarnięci licealiści potrafią. Potrafisz zrobić CRUDa w Springu i chcesz zostać backend developerem? Sorry, ale obecnie CRUDa w Springu to generuje mi ChatGPT w pół minuty, więc do czego ty mi jesteś potrzebny w firmie?

I po co to wszystko? Żeby zadowolić się niekończącym wyścigiem szczurów i 4-6k zł? Tyle tysięcy godzin nauki? Na co to wam?

#naukaprogramowania #programowanie #programista15k #pracbaza
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@ly000: statystyki mówią że przeciętny hydraulik zarabia 6k brutto, a taki lepszy 8k. To nie wiem skąd wziąłeś te swoje wyliczenia.
Fryzjer zarabia 15k - taaa, chyba taki co jest właścicielem lokalu w centrum Warszawy i nie musi przez to płacić holendarnego czynszu jednocześnie mając klientów pod korek.
Aczkolwiek osoba z takim assetem równie dobrze mże zostać rentierem tego otóż lokalu i zarabiać 10k nie pracując w ogóle zamiast 15k
  • Odpowiedz
  • 0
statystyki mówią że przeciętny hydraulik zarabia 6k brutto, a taki lepszy 8k. To nie wiem skąd wziąłeś te swoje wyliczenia.


@enten: te same statystyki mówią, że programista zarabia 11k brutto.
  • Odpowiedz
@ly000: gdzie masz takie statystyki?
I pytanie jaki programista? Bo z 2-3latami doświadczenia, jak iobecnie większość programistów pocovidowych posiada to tak, tyle się mniej więcej zarabia i to co na wykopie piszą o 20k, 30k to są bajki tak samo jak hydraulik 15k. Oczywiście jeżeli mówimy o uczciwej pracy po 8h dziennie bo jak znam życie to pewnie sporo hydraulików dorabia od rana do nocy i sporo programistów "dorabia" na
  • Odpowiedz