Wpis z mikrobloga

#kiszak #bekazludologow

Z Kiszakiem to jest trochę jak z Januszem Korwin-Mikkem. Na początku go słuchasz, trafiasz na jego kanał, pierwsze wypowiedzi – i następuje tzw. „korwinowskie ukąszenie”. Myślisz sobie: „Kurczę, chłop gada naprawdę mądrze o grach, mega merytorycznie”. Zamiast pudrować rzeczywistość - mówi jak jest, nie boi się, że kogoś obrazi. Daje Ci proste odpowiedzi na nurtujące Cię pytania. Pojawia się więc pierwsze zauroczenie.

I tu zaczyna się kluczowy moment: albo jesteś bezmyślnym baranem i od tej pory łykasz wszystko jak leci, albo – tak jak np. ja – masz już staż w graniu, swoje przegrałeś na kompie, konsolach czy czymkolwiek i umiesz dostrzec jego pomyłki, uproszczenia, manipulacje albo wręcz totalną niewiedzę w pewnych tematach. Dobrze jest też, jeśli urodziłeś się jeszcze przed 2000 rokiem i pamiętasz jak wgrywałeś cracka do GTA 3, potrafiłeś jeździć godzinami po mieście samochodem i nie doszukiwałeś się wertykalności, przeliczników ani matematyki w tym wszystkim. Liczyło się "to cos". Pamiętasz jak gry Cię cieszyły, a to że Twój kumpel grał w coś innego wcale Cię nie denerwowało i nie cisnąłeś go od casuali. Wszyscy wtedy byli graczami - jedną wielką, spójną grupą. No ale do rzeczy.

Kolejna ważna kwestia – nikt nie jest nieomylny i to całkowicie normalne. Jeśli czegoś nie wiem, to potrafię powiedzieć, że coś mi się wydaje, ale nie jestem pewien – bo np. nie grałem w daną grę. Nie da się być ekspertem we wszystkim. A nawet jeśli w czymś jesteś ekspertem, warto mieć w sobie choć odrobinę samokrytyki i podejścia: „Może jednak czegoś jeszcze nie wiem”.

U Kiszaka tej refleksji oczywiście nie ma.

I tu dochodzimy do sedna: tak jak z Korwina – z Kiszaka się wyrasta. Oczywiście nie jest to sytuacja jeden do jednego, bo Korwin to polityka, a Kiszak to gierki. Ale schemat jest podobny – w obu przypadkach możesz łykać ich najbardziej radykalne wynurzenia bez cienia refleksji czy krytyki. A im więcej wiesz, im dłużej żyjesz, im więcej masz doświadczenia z grami, tym więcej manipulacji, uproszczeń i błędów u tego narcyza dostrzegasz.

Największe czerwone flagi, które zapadły mi w pamięć – bez konkretnej kolejności:

1) Słynne już, uporczywe chwalenie Daggerfalla (gra z proceduralnie generowanym światem bez grama ręcznej roboty), przy jednoczesnym krytykowaniu świata w Wiedźminie 3 – że niby zły.

2) Chwalenie Obliviona przy deprecjonowaniu Morrowinda – pewnie dlatego, że tam trzeba czytać.

3) Zachwyty nad Falloutem 3 przy całkowitym ignorowaniu New Vegas (mimo że F3 i Oblivion to casualizacja, a New Vegas przywrócił serii ducha).

4) Kaleczenie Jedi: Fallen Order – próba grania jak w Soulsy, ignorowanie mechanik opartych na parowaniu i kontroli staminy, potem trzy dni narzekań, bo gra skarciła go za turlanie się.

5) Bicie Radahna w Elden Ringu przez 12 godzin – bez refleksji, bez zmiany strategii, bez eksploracji świata w poszukiwaniu lepszego ekwipunku. Ale przecież trzeba pokazać Maćkom z czatu, jaki jestem giga skilowy. A potem – pomoc z czatu, szukanie gdzie są ulepszenia broni na necie.

6) Kompromitacja w Path of Exile 2, gdzie builda musiał ratować Maciejczak. Wcześniej kłótnie z Maćkami z czatu i wmawianie im, że gra jest prosta, tylko nie mają skilla. Oburzanie się, ze developer może znerfić grę, bo jest za trudna.

7) Recenzja Starfielda po przebiegnięciu tylko wątku głównego – zero gildii, eksploracji, craftingu. Zrównanie gry 6 lub 7/10 do poziomu chodnika, totalne zeszmacenie gry w codziennych hejterskich materiałach.

8) Ciągłe czepianie się Wiedźmina 3. Jasne, gra ma problemy (walka, rozwój postaci, loot), ale nadal to arcydzieło, które nie musiałoby się wstydzić, nawet gdyby wyszło w 2025.

9) „Obiektywne” recenzje – i ciągłe tłumaczenie, że „da się obiektywnie ocenić grę”. Porównywanie gier do pralek, telewizorów, komputerów, które możesz ocenić obiektywnie przez pryzmat ich dobrego lub złego działania, zapominając, że gry jako dzieła sztuki wymykają się tym ramom.

10) Chwalenie Enderala (mod do skyrima o skali pełnoprawnej gry), mimo że ma fatalny system rozwoju postaci oparty tylko na książkach – bez trenerów, zero balansu.

11) Razem ze swoją sektą grillowanie Dragon's Dogma 2 za mikrotransakcje, które są opcjonalne – i totalne pomijanie tego, co gra naprawdę oferuje, przeraszowanie przez główny wątek, przeklikiwanie dialogów, minimalne liźniecie pobocznego kontentu.

12) Chwalenie Clair Obscur: Expedition 33, przy jednoczesnym przeklikiwaniu całej fabuły – liczy się tylko walka.

13) Wyśmiewanie ludzi pracujących w Polsce na etacie – prawdziwe s-----------o ze strony nieroba.

14) Kręcenie beki z Technika Kowala.

15) Drama z Rockiem o Avowed – Rock świetnie i merytorycznie go rozjechał. W starciu z kimś mądrzejszym Kiszak leży i kwiczy.

16) Przez cały początkowy okres „zauroczenia” czekałem na jakiś autorski materiał – nigdy się nie doczekałem. Kiszak pasożytuje na cudzej pracy.

17) W swoim narcyzmie uważa się za game developera – robi „grę” Skeletal (xd).

18) Używanie pseudo-mądrych terminów w stylu: wertykalność, rekursywna pętla rozgrywki, mata narracja interaktywna, dysonans ludonarracyjny…

19) Antagonizowanie własnej widowni – która potem robi chlew w komentarzach u Quaza, Zagrajnika czy Rocka.

20) Codzienne sączenie jadu, kontent oparty na negatywnych emocjach, monetyzowanie złej energii.

21) Tworzenie zamkniętej bańki – shadowbany dla tych, którzy wytkną mu hipokryzję, błędy, generalnie nie zgodzą się z nim w jakiejś kluczowej kwestii.

22) Wmawianie, że bicie bossa przez kilka godzin w Soulsach to coś elitarnego i niemal duchowego – jakby to był szczyt gamingu, po którym jesteś w stanie przełożyć to na swoje życie osobiste i przenosić góry w życiu prywatnym, pracy, relacjach. Walka z bossem w soulslajkach, ginięcie wiele razy po to by nauczyć się movesetu bossa na pamięć ma być transcendentalnym doświadczeniem wykraczającym poza zwykłą elektroniczną rozrywkę.

23) Sprowadzanie gier do matematyki i walki – jakby nie istnieli scenarzyści, muzycy, graficy, którzy wkładają serce w projekt.

24) Cała postać Kiszaka wygląda jak sztucznie wykreowana persona – szczególnie w porównaniu do jego wcześniejszych treści, grania głownie w herosy 3, prób zaistnienia w internecie wczesniej z umalowaną na biało twarzą i nagrywania po angielsku.

25) Pobicie bezdomnego i robienie z tego transmisji.

26) Krindżowa fascynacja śmiercią i satanizmem.

27) Mówienie przez nos, patusiarskie akcentowanie sylab, wymuszony śmiech.

28) Elitaryzm soulsowy - jakby pokonywanie mobków i sterowanego przez sztuczną inteligencję bossa było jakimś ogromnym wyczynem. Finalnie grasz sam ze sobą, grasz przeciwko komputerowi. To nie jest wyczyn. Gry są zaprojektowane by je przejść - w tym soulsy i im podobne soulslajki. Jeśli chcesz naprawdę puszyć się osiągnieciami gamingowymi - zdobądź coś w e-sporcie. Nie każę Ci od razu wygrywać IEM-a w Katowicach w Counter Strike, ale wbij może tam globala, może jakiś faceit level 10, może inna gra esportowa, jakiś Valorant, czy Starcraft lub Dota jak nie lubisz shooterów. Tam twoje osiągniecia będą mierzalne i weryfikowalne, bo walczysz z prawdziwymi ludźmi, którzy mają nieprzewidywalny moveset, a nie turlasz się w taneczno-rytmicznej grze, bijąc tego bossa nawet nie wiedząc czemu - bo z fabuły i tak zero zrozumiałeś.

29) Wybiórczość - jest w stanie pastwić się nad jakąś grą, często słusznie za jakieś jej bolączki przy jednoczesnym zapominaniu o grach, które mógłby shejcić, ale chwilowo mają dobry odbiór (Oblivion Remastered - bugi, level scaling z 2006 roku, leżące i kwiczące systemy - rozwoj postaci, loot, fatalne questy, casualizacja serii), Space Marine 2 - solidna gra z dużym production value, ale kosztująca 300 zł z kampanią na 10 godzin, bez tak ubóstwianej przez niego regrywalności - totalna cisza w tym temacie, bo gra odniosła sukces)

Więcej grzechów nie pamiętam – na pewno coś jeszcze by się znalazło. Wiem, że to czytasz Kiszak :)
  • 49
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

potrafiłeś jeździć godzinami po mieście samochodem i nie doszukiwałeś się wertykalności, przeliczników ani matematyki w tym wszystkim. Liczyło się "to cos". Pamiętasz jak gry Cię cieszyły


@heterogenizowany: zaginione już w odmętach obiektywnego p---------a o grach słowo które najlepiej opisuje wszystko czego potrzeba: grywalność
dla każdego będzie inna i dla każego będzie oznaczać co innego, ale odpowiada na wszystkie pytania
  • Odpowiedz
@heterogenizowany:

13) Wyśmiewanie ludzi pracujących w Polsce na etacie – prawdziwe s-----------o ze strony nieroba.


On i dickiter w tym przodują, takich śmietników wywyższających się jest pełno, nawet u nas w korpo, samemu pracując na etacie co jest paradoksem.
Śmietnik zostanie śmietnikiem, jak się kiedyś w--------i to nikt mu nie pomoże wstać, odejdą koledzy ludolodzy bo będą mieli już swoją społeczność, a on niech wraca do strimowania po ang dla
  • Odpowiedz
ziomek czill xD ściana tekstu a my tu tylko ciśniemy beke z menelobijcy


@szmichal: bardzo dobry i merytoryczny post napisal, z wszystkim praktycznie sie mozna zgodzic, to nie jest tak ze kiszak to jest jakis smieszny nieszkodliwy autysta internetowy, to jest typ ktory autentycznie r---------a kulture gamingowa w polsce
  • Odpowiedz
@heterogenizowany: Dodałbym jeszcze kolejne podpunkty:
30) Ile można oglądac kogoś, kto coś ogląda lub ew. w coś gra? Żeby obejrzeć cały jego kontent, musiałbym siedzieć przy ekranie pół dnia
31) Nazywanie się twórcą internetowym. To już w ogóle jest wyższy poziom obrzydliwej hipokryzji nie tylko u niego, ale u większości youtuberów: TWÓRCĄ jesteś tylko wtedy, kiedy coś TWORZYSZ. Kiedy piszesz muzykę, tworzysz do filmu fabułę, zdjęcia, dźwięki, kiedy piszesz wiersz
  • Odpowiedz
jeśli chcesz naprawdę puszyć się osiągnieciami gamingowymi - zdobądź coś w e-sporcie. Nie każę Ci od razu wygrywać IEM-a w Katowicach w Counter Strike, ale wbij może tam globala, może jakiś faceit level 10, może inna gra esportowa, jakiś Valorant, czy Starcraft lub Dota jak nie lubisz shooterów


@heterogenizowany: Ja to pamiętam, jak kiedyś gadał, że jakby grał w FPSy, to w takim CS:GO wbiłby w miesiąc globala XD

Wszystko ogólnie wymieniłeś
  • Odpowiedz
@heterogenizowany: "gry to dzieło sztuki"

To nie masz pretensji, że kosztują 80$ i gdy nie tanieją?

Bo takie obrazy na przykład to ceny zaczynają się od kilku stów a wartość z czasem rośnie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@francis0440: No zapamiętujesz z każdą kolejną porażką moveset bossa, by finalnie zrobić go perfekcyjnie lub prawie perfekcyjnie. No spoko, ja wszystko rozumiem, sam grałem w soulslajki, wiem z czym te gry się je. Wiem też jaki towarzyszy temu strzał dopaminowy, endorfiny, satysfakcja, że w końcu się udało. Sam nie gram w tak zwane samograje, bo lubię mieć wyzwanie w grach. Po prostu nie przesadzajmy z tym duchowym doznaniem. Kolejna kwestia
  • Odpowiedz
urodziłeś się jeszcze przed 2000 rokiem i pamiętasz jak wgrywałeś cracka do GTA 3, potrafiłeś jeździć godzinami po mieście samochodem i nie doszukiwałeś się wertykalności, przeliczników ani matematyki w tym wszystkim. Liczyło się "to cos"


@heterogenizowany: +1

Używanie pseudo-mądrych terminów w stylu: wertykalność, rekursywna pętla rozgrywki, mata narracja interaktywna, dysonans
  • Odpowiedz
3) Zachwyty nad Falloutem 3 przy całkowitym ignorowaniu New Vegas (mimo że F3 i Oblivion to casualizacja, a New Vegas przywrócił serii ducha).


@heterogenizowany: Mnie zawsze śmieszy jak on mówi, że woli fallouta 3, bo on lubi po prostu rozwiązywać konflikty zabijając wszystkich dookoła. Tylko chyba nie zdaje sobie sprawy, że to właśnie fallout new vegas daje ci możliwość zabijania po prostu każdego kogo widzisz na oczy. To w fallout
  • Odpowiedz
19) Antagonizowanie własnej widowni – która potem robi chlew w komentarzach u Quaza, Zagrajnika czy Rocka.


@heterogenizowany: Akurat pierwsza dwójka, jest z tej drugiej, szkodliwej strony spektrum, czyli ze strony ,,c0nsumerów".
  • Odpowiedz