Wpis z mikrobloga

Efekty specjalne w tym filmie jak na tamte czasy są godne podziwu.


@chlodna_kalkulacja: Jak na obecne też. Za każdym razem jak temu grubemu z bebechów wylatuje do góry ich zawartość, a głowa się odrywa mam takie uczucie "ło k*rwa ale to dobre", a kolejny lekko większy wybuch z obecnych filmów robi na mnie takie wrażenie jak schnącą farba. Swoją drogą oglądałem na youtubie making of The Thing i tę scenę
  • Odpowiedz
@Asd15: The Thing to jeden z moich ulubionych filmów. Najlepsze w nim jest to, że z tego co się dzieje na ekranie, można logicznie wywnioskować kto jest zarażony a kto nie. Niestety, nie da sie tego zrobić po jednym obejrzeniu filmu
DrTRAPH0USE - @Asd15: The Thing to jeden z moich ulubionych filmów. Najlepsze w nim j...
  • Odpowiedz
@wfyokyga: Niekoniecznie, większość efektów komputerowych jakie powszechnie kojarzymy, są z wielkich studiów które mają wyznaczone bardzo krótkie terminy, częste zmiany co zakłada robienie efektów od nowa, odklejenie góry od tego jak wygląda robienie cgi. Możemy robić bez większego problemu fotorealistyczne efekty cgi których byś nawet nie odróżnił od rzeczywistości, ale zwykle się to nie opłaca, gdzie twórcy praktycznych efektów zwykle są kameralnymi studiami albo mają więcej czasu, a góra widzi
  • Odpowiedz
@kolar1: też wczoraj oglądałem. Po raz pierwszy w życiu! I jak tylko usłyszałem pierwsze sekundy głównego motywu muzyczny to nagle dostałem flashbacka jak miałem 15 lat i miałem płytę audio z jakiejś gazety "Najlepsze soundtracki Science Fiction", którą słuchałem w kółko (muzyka z Gwiezdnych Wojen, Terminatora II itp)
  • Odpowiedz
Praktyczne efekty specjalne zawsze będą lepsze niż CGI bo są naturalniejsze przy odbiorze.


@wfyokyga: rzecz w tym że z cgi jest jak z operacjami plastycznymi, tam gdzie jest robione c-----o to widać, a tam gdzie jest robione jak trzeba to nikt nawet nie pomyśli i nie ma miejsca na pochwały. A efekty praktyczne też mogą być c-----e i to bardzo.
  • Odpowiedz