Wpis z mikrobloga

Od nastolatka, z większą lub mniejszą częstotliwością, tułałem się po lekarzach. Zawsze poważałem tę profesję – w dyskusjach stałem po ich stronie. W końcu trzeba zdobyć sporą wiedzę, żeby leczyć. Dziś, po wszystkich doświadczeniach z nimi (nie ważne, czy NFZ, czy prywatnie), mam wrażenie, że 90% z nich to tępe, zarozumiałe chuje bez krztyny empatii czy jakiejkolwiek inwencji w pracy.

Mam coraz mniej energii i zdrowia, czuję się coraz słabszy. Chodzę od specjalisty do specjalisty, szukając przyczyn, a na wstępie słyszę, że jestem „za młody”, żeby u niego być.

P-------ć to. W tym kraju, żeby chorować, nie wystarczy już tylko końskie zdrowie – trzeba jeszcze mieć DYNAMINĘ, żeby nie dać sobie wejść na głowę. A ja, ze swoim niekonfliktowym charakterem, mogę sobie tylko dalej chodzić i tracić nerwy.
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 0
@BlackWatcher: Domyślam się, że pewnie w wielu miejscach tak jest. Z tego co słyszałem, to prywatne u nich trochę lepiej działa, ale też na taka usługę pozwolić sobie mogą bogatsi.
  • Odpowiedz