Aktywne Wpisy
wykop14 +7
#bezsennosc Nie spałem dziś nic, leżałem i chciałem zasnąć, a mój mózg pracował na 200% Teraz wyczytałem: "Obecnie Księżyc znajduje się w fazie nowiu, który przypada dokładnie dzisiaj, 26 maja. To moment, kiedy Księżyc znajduje się między Ziemią a Słońcem, więc jego oświetlona strona jest zwrócona w stronę Słońca, a my widzimy jedynie jego ciemną stronę – #ksiezyc jest wtedy praktycznie niewidoczny na niebie. To przeciwieństwo pełni.
Podczas
Podczas

Sonny86 +47
Ehh widzę że kolega @Kref3x nominował to też coś napisze se
Można by wszystko ująć w jednym zdaniu JanNaj358 lat 21, nic w życiu nie osiągnął, nigdzie nie był, nic nie widział, nigdy nie żył
Ale zaczynając od początku to przegrywanie zaczęło się jakoś w zerówce gdy nie potrafiłem się z innymi integrować i większość czasu albo siedziałem w milczeniu albo grałem w scrabble z nauczycielką xd
Potem była podstawówka, też żadnych znajomych, zwykle byłem w pierwszej ławce I siedziałem z kimś tylko wtedy gdy nauczycielka posadziła obok mnie kogoś za karę, na przerwach zwykle do kibla chodziłem na piętrze innym niż miałem zajęcia bo na przerwach nie można było używać telefonu a wstyd mi było patrzeć całą przerwę samemu w podłogę.
Jakoś na przełomie podstawówki i technikum zacząłem coś z nudów machać hantlai i zainteresowałem się trzybojem gdzie doszedłem do wyników 180kg klata, 330kg ciąg i 300kg siad ważąc jakoś 115kg przy 178cm.
Technikum wspominam najgorzej. O ile w podstawówce byłem ignorowany tak w technikum przyszło tyranie. Chuop cichy i spokojny a technikum kiepskie więc wynik wiadomy. Wyrzucanie ubrań od wf do smieci, opluwanie, podpalanie zapalniczką czy rozwalanie rzeczy osobistych jak ubrania, podręczniki, bilety, czy kanapówki. Jeszcze oczywiscie wysmiewanie wyglądu czy ubrań ale dogranie słowne nie było jakoś bolesne, gorzej to fizyczne wspominam gdzie czasem bałem się iść do szkoły. Jakoś trzeba było odreagować więc gdzieś w wieku 16-17 zaczęło się popadanie w alkoholizm a dzis to już pełnoprawne pijaństwo w moim wykonaniu
Uczyłem się słabo, ale przed matura matka mówiła że jak nie pójdę na studia to miesiąc wolnego i do roboty więc się trochę matmy poduczyłem i poszedłem na polibudę.
Obecnie jestem na tych studiach, oceny mam niezłe, ale kompletnie z nikim nie gadam, zero znajomych czy interakcji, ale chociaż mam spokój i nikt nie gnębi.
Interakcji z kobietami też oczywiście zero, nigdy za rękę czy znajomości jakiejś nawet koleżeńskiej.
Obecnie to jestem alkoholikiem i podałem się w tym przypadku do ojca. Marzeń nie mam żadnych, nic mnie nie jara, niczego nie lubię a w wolnym czasie to tylko scrollowanie, siłownia, nauka i chlanie by zabić czas. Szans na wyjście z przegrywu nie widzę żadnych bo nie wiem na czym by to nawet miało polegać. Nie odczuwam radości z niczego i nie potrafię sobie nawet wyobrazić szczęśliwego życia.
Nie spotkała mnie w życiu żadna tragedia, mam wrażenie że warunki do życia miałem nienajgorsze ale nie potrafię niczego docenić i marnuje to wszystko przez codzienny tragiczny nastrój spowodowany samym istnieniem. Nic nie zmieniam bo nie widzę powodu, nic co do tej pory robiłem nie dało mi radości i już się pogodziłem że szczęśliwy nie będę nigdy.
Nie wiem czy ktokolwiek to przeczytał bo wyszło długo i nudno ehh
A na koniec nominuje kolegów @Lento_morte @Krul_Sarenek oraz @Morswin2K21 czyli cichych bohaterów tagu Bożego ( ͡º ͜ʖ͡º)
♥️